Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnicy miejscy gotowi są obniżyć pensje, byle tylko ocalić miejsca pracy

Ewelina Sadko
Janusz Fierdonek, Jacek Dutka, Arkadiusz Hac, Tomasz Moś, Włodzimierz Orawczak - strażnicy miejscy nie chcą dopuścić do likwidacji ich jednostki i zwolnień. Założyli związek zawodowy
Janusz Fierdonek, Jacek Dutka, Arkadiusz Hac, Tomasz Moś, Włodzimierz Orawczak - strażnicy miejscy nie chcą dopuścić do likwidacji ich jednostki i zwolnień. Założyli związek zawodowy Ewelina Sadko
Brzeszcze. Strażnicy miejscy walczą o utrzymanie etatów. Burmistrz najpierw obcięła im pieniądze, teraz domaga się zwolnień.

Mieszkańcy Brzeszcz zapowiadają, że staną murem w obronie strażników miejskich, którzy zapewniają im bezpieczeństwo. Ludzie mówią, że ich praca jest nieoceniona, a jedyną osobą, która chce pozbyć się funkcjonariuszy, jest burmistrz Cecylia Ślusarczyk. Ona sama twierdzi, że nie chce już likwidacji, ale redukcji jednostki.

Kłopoty strażników zaczęły się w październiku, tuż po objęciu fotela szefa gminy przez Cecylię Ślusarczyk. Burmistrz w ramach oszczędności zatwierdziła budżet dla straży tylko do czerwca tego roku. Chciała potem zlikwidować jednostkę. Plan spalił na panewce, bo decyzji o likwidacji nie poparli radni. Mieszkańcy zebrali także tysiące podpisów na listach poparcia dla strażników.

- Ludzie są tu tak nauczeni, że jak się coś dzieje, to nie dzwonią na policję, tylko po strażników, bo są szybciej i jest ich więcej - mówi Stanisława Bronisz z Brzeszcz. - Widać ich zresztą wszędzie, patrolują osiedla, zawsze zagadają, zapytają czy wszystko jest jak należy. Są życzliwi i uczynni, dlatego ludzie nie pozwolą, aby zlikwidować jednostkę - dodaje.

Słowa kobiety potwierdzają statystyki. Średnia roczna liczba interwencji strażników wynosi 2600. Policjanci z Brzeszcz interweniują w tym samym czasie 1700 razy. W straży jednostce pracuje 14 osób. Trzech funkcjonariuszy dostało już wypowiedzenia. Pozostali postanowili walczyć o utrzymanie stanowisk.

- Podjęliśmy decyzję, że każdy z nas odda 20 proc. pensji, aby starczyło na wypłaty dla tych, którzy musieli iść do zwolnienia - mówi jeden ze strażników. - Nie możemy liczyć na zwiększenie budżetu, dlatego tak zagospodarowaliśmy fundusze, że gmina nie będzie musiała dokładać ani złotówki, a my będziemy pracować w takim samym składzie, ale za mniejsze pieniądze.

Pomysł nie zachwycił pani burmistrz. - Byliśmy w szoku, kiedy na spotkaniu powiedziała, że nie akceptuje takiego rozwiązania - mówi kolejny strażnik. - Powinna nam jeszcze gratulować, że jesteśmy gospodarni i koleżeńscy, a usłyszeliśmy, że ma nas zostać ośmiu i koniec. To nielogiczne, bo przecież za te same pieniądze miałaby więcej ludzi - dodaje.

Burmistrz twierdzi, że nikt nie przedstawił jej takiego rozwiązania, jednak nie ukrywa, że nawet jeśli będzie to oficjalne stanowisko strażników,nie poprze pomysłu.

- Na 22 tysiące mieszkańców 14 strażników, to przesada - mówi Cecylia Ślusarczyk. - Na taką ekipę stać tylko bogate miasta, a gmina jest w takiej sytuacji, że komornik zajął pieniądze na urzędowym koncie.
Jutro odbędzie się spotkanie przedstawicieli związków zawodowych, które popierają 14-osobowy skład jednostki straży, strażników oraz pani burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski