Strażnik Teksasu

Z przesiadką w Londynie, mistrz świata z Nowego Targu poleciał wczoraj do Stanów Zjednoczonych zdobyć kolejny laur w najbardziej prestiżowych zawodach. Organizatorzy X-Games wrócili do korzeni i postanowili zrezygnować z rozgrywania kilku imprez w jednym sezonie, a o elitarności igrzysk ma świadczyć wręczenie tylko jednego kompletu medali w każdej konkurencji. To potęguje presję spoczywającą na zawodnikach, ale przyzwyczajony do rywalizacji i zwycięstw „Taddy” jest dobrej myśli.

– _Tadeusz poleciał za ocean ze spokojną głową. Oczywiście nie da się wszystkiego przewidzieć, ale jest odpowiednio nastawiony i w głosie słyszałem, że czuję się naprawdę dobrze. Osobiście mam nadzieję, że tor będzie jednocześnie szybki i techniczny. Nie mam nic przeciwko gęsto ustawionym „mocnym” przeszkodom, ale potrzebne są też sekcje sprzyjające widowiskowej jeździe _– mówi Wojciech Błażusiak, brat i menedżer niekwestionowanego mistrza świata i czempiona Ameryki Północnej.

Ze stanem Teksas, którego stolicą jest miasto rozgrywania zawodów Austin, Błażusiak ma bardzo miłe wspomnienia. W 2007 roku, w pierwszym sezonie startów po odejściu z trialu, zawodnik Automobilklubu Krakowskiego wystartował w rozgrywanych w Teksasie zawodach Last Man Standing (w wolnym tłum. ostatni wśród żywych) i został... mistrzem! Impreza była odpowiednikiem rozgrywanego w Europie Erzberg Rodeo, nazywanego najtrudniejszym jednodniowym wyścigiem hard enduro na świecie. – Widząc skalę trudności w Stanach Zjednoczonych, można byłoby polemizować, którym zawodom przyznać w tej konkurencji palmę pierwszeństwa – śmieje się Wojciech Błażusiak.

W tym roku kibice w Polsce zobaczą „Taddy’ego” nie w Atlas Arenie, jak to miało miejsce w trzech poprzednich latach, ale w Ergo Arenie. Tym razem w nowoczesnej hali na granicy Gdańska i Sopotu odbędzie się 6 grudnia pierwsza runda mistrzostw świata superenduro.