Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strebekaczka czyli rzezanie w spódnicy

Leszek Mazan
Leszek Mazan, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
Leszek Mazan, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
Pierwszą znaną nam z imienia i nazwiska krakowską (polską?) przekupką była zapisana w aktach miejskich pod rokiem 1399 niewiasta Elżbieta Strebekaczka.

Sławna, bo jeśli jej koleżanki z Rynku w kontaktach z grymaśnymi klientami „rozpajęczały się” czyli „rozwierały gębę” to głos jejmości Elżbiety potrafił pono zagłuszyć koncert mariackich dzwonów. Magistrat zabronił jej więc surowo „wymyślać obelżywymi słowami przy swoim kramie na Rynku, a jeżeliby była o to ponownie przeświadczona, ma być jej zakazane siedzieć w kramie (sragachu), a za karę nosić będzie kamień naokoło tegoż rynku”.

Podobna kara stosowana była często, gdyż pyskatych niewiast za ladą (i nie tylko za ladą) nigdy, przynajmniej w Krakowie, nie brakło. Widać jednak noszenia kamienia nie skutkowało, gdyż po dwustu latach wprowadzono nowe kary: swarliwe, a co najważniejsze - nieuczciwe przekupki skazywano na „rzezanie się w koszu”: ładowano taką jak kurę do drewnianego kojca w kształcie stożka i wystawiano na Rynku.

„Przekupka zamknięta w takim kojcu (nazywanym również „spódnicą”) musiała się z niego sama wydostać, czyli „wyrzezać”, ku uciesze licznie gromadzonej gawiedzi, ryczącej mściwie: - „Na wieczną hańbę niech się w koszu rzeze”! Nie pomagało. W roku 1602 bezsilni rajcy uchwalili, że przekupki, kupujące od zmierzających na targ producentów towary żywnościowe, by je sprzedać z zyskiem - „u słupa (pręgierza) sieczeniem i do tego z miasta wygnaniem karane będą i rzeczy wszystkie zakupione utracą”.

Mało tego: gdyby któraś z nich rozwarła obraźliwie gębę na krakowską mieszczankę albo, co gorsza, na miejskich pachołków będzie - w miejscu, w którym dopuściła się tej zbrodni - bez względu na pogodę rozciągnięta na ziemi i ukarana „konopiami”, czyli konopnym powrozem.

Dolegliwość kary łagodził fakt, że batożone, z uwagi na oczywiste względy przyzwoitości - przyjmowały chłostę „na spódnicę”. Jak się wydaje, istotnym dla siły uderzeń była siła i repertuar obelg miotanych przez skazaną na znajdujących się przecie na służbie przestawicieli Bezirku (jak kiedyś nazywano magistrat).

Gwoli sprawiedliwości przypomnijmy, że wszystkie te szykany wobec handlującej w rynku arystokracji obejmowały również przekupniów płci męskiej, chłostanych „na gółkę” pod pręgierzem, zakuwanych w metalowe (zachowane do dziś) obręcze i wystawianych na szyderstwo tłumu.

Trwało to aż do osiemnastego wieku, kiedy ratusz złagodniał, ograniczając kary do konfiskaty towaru i czternastu grzywien. Potem - coż, płynęły lata, zmieniali się ludzie i obyczaje, ale wszelaką krytykę przekupki nadal przyjmowały ciężko. Oto dialog zapisany przed stu laty przez Adama Chmiela. - Cóż to, nie smakuje wielmożnemu panu? - pytała kręcącego nosem i spluwającego klienta faryniarka sprzedająca na rynku gorący barszcz. - A bo to mogłoby być w tym barszczu więcej skwarków a mniej much… - Patrzcie ino, ludzie! Muchy mu gawędzą! A cóż to za cztery centy chcesz, żeby ci marcepany dawać! Jakeś hrabia, to se idź na Szlak na obiad! Kiedyś ogólnie (no, prawie) szanowane słowo „przekupka” stało się synonimem niewyparzonego, naprawdę niewyparzonego języka. No ale powiedzmy szczerze: jak tu nie otworzyć gęby na krakowską „pańcię” która pytała: - Gosposiu, a na ile dziś ten owoc kury?

Na Rynku pozostały jeno kwiaciarki i niewiasty sprzedające pamiątki czy coś, co udaje tradycyjne precle. I tylko gdzieś,w okolicach Szarej Kamienicy można czasem,w krakowskiej mgle usłyszeć stentorowy głos imć Strebekaczki: - Pani Marciniowa, pani nie jesteś godna mnie w rzyć pocałować! - Co, ja nie jestem godna? Ja nie jestem godna? Jeszcze zobaczymy, czy nie jestem godna!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski