– Niespodziewanie rozstał się Pan z Unią Oświęcim. Dlaczego?
– To przykra sprawa, nie chcę do niej wracać. Powiem tylko tyle: prezes poinformował mnie, że klub rozwiązuje ze mną kontrakt. Nie podał przyczyn.
– Szybko zgłosiła się po Pana Cracovia?
– Jeszcze w tym samym dniu rozmawiałem z trenerem Rudolfem Rohaczkiem. Zresztą już przed sezonem były plany, abym grał w krakowskim klubie, ale ostatecznie zostałem w Oświęcimiu. Myślę, że dobrze mi zrobi zmiana otoczenia, może za długo byłem związany z jednym klubem?
– No właśnie, przez całą karierę grał Pan tylko w dwóch klubach – Unii Oświęcim i Zagłębiu Sosnowiec.
– Urodziłem się w Oświęcimiu, w Unii stawiałem pierwsze hokejowe kroki. Z tym zespołem cztery razy zdobyłem tytuł mistrza Polski, raz Puchar Polski.
Na początku tego stulecia Unia miała świetną ekipę, grali w niej tak znani hokeiści jak Jacek Zamojski, Waldemar Klisiak, Mariusz Puzio czy Adrian Parzyszek. Mieliśmy wtedy znakomitego trenera Białorusina Andrieja Sidorenkę, bardzo dużo mu zawdzięczam.
To najlepszy szkoleniowiec z jakim pracowałem, także w reprezentacji. Potem przez trzy lata występowałem w Zagłębiu Sosnowiec, w 2010 wróciłem do Oświęcimia, były jeszcze dwa brązowe medale.
– Uznawany był Pan za jeden z największych talentów w polskim hokeju, mówiono, że będzie Pan następcą Mariusza Czerkawskiego. Jak Pan na to dzisiaj patrzy?
– Myślę, że w hokeju sporo osiągnąłem. Rozegrałem blisko 100 spotkań w reprezentacji, byłem na kilku mistrzostwach świata. Miałem propozycję gry za granicą, ale nic z tego nie wyszło. Patrząc z perspektywy lat na pewno niektóre sprawy poprowadziłbym inaczej. Ale teraz trzeba się cieszyć z tego, co jest.
– Plotkowano, że lubił się Pan zabawić?
– Byłem młody, nie stroniłem od dyskotek.
– Polskim kibicom zapisał się Pan w pamięci, grając w „Spodku” w meczu Polska – Gwiazdy NHL w 2004 roku. Dwukrotnie pokonał Pan legendarnego czeskiego bramkarza Dominika Haszka...
– To były bardzo przyjemne chwile, choć mam świadomość, że mecz miał charakter pokazowy i nie była to gra ze 100-procentowym zaangażowaniem. Powiem szczerze, o tych bramkach to już trochę zapomniałem.
– Myśli Pan jeszcze o powrocie do reprezentacji?
– Nie, to jest już karta zamknięta. Mam swój wiek, reprezentacja ma stabilny skład, wielu młodych graczy. Życzę im sukcesu na krakowskich mistrzostwach świata.
– Jak długo chce Pan jeszcze pograć w hokeja?
– Tak długo, jak dopisywać będzie zdrowie i hokej będzie mnie bawił. Nadal daje dużo radości i satysfakcji, więc gram.
– Podobno w domu rośnie Pana następca?
– Czteroletni Ksawier był już parę razy na lodzie. W domu uwielbia grać w hokeja, ma swoją hokejkę, ja staję na bramce, on strzela. Zobaczymy, czy pójdzie w moje ślady.
– Przenosi się Pan do Krakowa?
– Nie, mamy z żoną swoje mieszkanie w Sosnowcu, do Krakowa jest niedaleko, z dojazdem nie będzie więc żadnego problemu.
– Już w piątek czeka Cracovię mecz w Oświęcimiu z Unią. Będzie Pan chciał coś udowodnić prezesom Unii?
– Nie mam zamiaru niczego udowadniać, ale na pewno mobilizacja z mojej strony będzie większa.
– A jak Pana przyjmą kibice w Oświęcimiu?
– Zobaczymy jak to będzie. Liczę się, że atmosfera może być dla mnie nie za bardzo przyjemna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?