Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzelecki trening

zab
Każdy inny wynik niż porażka Górnika Brzeszcze z Przebojem Wolbrom należałoby uznać za niespodziankę. Na nieszczęście dla miejscowych nic takiego nie miało miejsca. Brzeszczanie przegrali z liderem wadowickiej "okręgówki 0-7 (0-3).

Górnik Brzeszcze ciągle bez zwycięstwa w wadowickiej "okręgówce"

    - Na pewno na przebieg losów spotkania wpływ miały szybko stracone przez nas bramki - twierdzi kierownik drużyny Górnika Leszek Kozioł. - Po świetnym występie na Babiej Górze, gdzie zanotowaliśmy remis 2-2, tym razem nie pomógł nam Piotrek Surzyn. Już drugi raz w tej rundzie trafiło mu się słabsze spotkanie. Jednak tym razem nie ma powodów do robienia tragedii. Porażkę z liderem zawsze można wkalkulować w "rozkład jazdy". Bardziej bolesna była dla nas porażka 2-5 z Kalwarianką, bo z tą drużyną można było powalczyć. Jednak po tak tęgim laniu, jakie sprawił nam lider, boję się o psychikę chłopców. Trzeba będzie ją odbudować na wyjazd do Andrychowa. Tam trzeba zagrać już bez żadnych obciążeń - dodaje Leszek Kozioł.
   Trudno będzie o odbudowanie psychiki młodzieży, bowiem ta przeciwko Przebojowi przeszła obok meczu. - Być może mieli w głowach zakodowane, że z liderem nic nie są w stanie osiągnąć. Nie zmienia to jednak faktu, że w trzech ostatnich spotkaniach rundy będziemy walczyć o zwycięstwo. Chcemy razem z chłopcami wreszcie zatańczyć na środku boiska. Taki mamy rytuał po wygraniu meczu. Podobno na mecze w Andrychowie chodzi sporo ludzi, ale z nami też wybierają się dwa autokary kibiców. W trudnych chwilach ogłosiliśmy w mieście powszechną mobilizację - kończy Leszek Kozioł.
   Dla Przeboju Wolbrom wyprawa do Brzeszcz przypominała strzelecki trening. - Bardzo nam się podobała murawa na Górniku. Była długa i szeroka, a na takich boiskach moi chłopcy mogą grać kombinacyjny futbol, do jakiego są przyzwyczajeni - cieszy się trener Przeboju Krzysztof Duch. - Muszę przyznać, że trochę obawiałem się tego spotkania, bowiem wielu przestrzegało mnie przed Górnikiem. W opinii moich informatorów miał być bardzo groźnym zespołem. Nie potwierdził tego. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy "założyć" przeciwnikom "dwucyfrówkę". Zawsze byłoby to coś nowego. Nic jednak nie przychodzi łatwo. Kamil Glanowski był tak poturbowany, że dziesięć minut przed końcem zdjąłem go z boiska - kończy trener Duch.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski