Przepisy o odpłatności za drugi kierunek studiów obowiązują od tego roku akademickiego, a więc od kilku miesięcy. Ale nadal nie wiadomo, którzy studenci dostaną rachunek za to, że chcą się więcej nauczyć. A dziś może się okazać, że przepisy w tym zakresie są niekonstytucyjne.
Ustawę, wprowadzającą odpłatność za drugi kierunek studiów, zaskarżyli do Trybunału Konstytucyjnego posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Według nich konstytucja gwarantuje bezpłatną edukację, więc nie można żądać opłat za studia. Resort szkolnictwa broni się, że w konstytucji nie zapisano, ile kierunków ma być bezpłatnych, a wiele osób traktuje studia jako sposób na życie, wybierając sobie kolejne specjalności. I temu ma zapobiec wprowadzenie opłat za drugie studia.
Nowe przepisy skutecznie odstraszyły tysiące studentów od poszerzenia wiedzy na innym kierunku. Na początku roku akademickiego 2013/2014 liczbę osób, które zapisały się na więcej niż jedne studia, szacowano na niespełna 60 tys. To o prawie 30 tys. mniej niż w roku 2012/2013. Ile osób ostatecznie podjęło naukę na dwóch kierunkach, nie wiadomo.
- Z powodu wprowadzenia odpłatności liczba studentów uczących się na dwóch kierunkach spadła o około 30 procent - ocenia Adrian Ochalik, rzecznik prasowy Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Bartosz Dembiński, rzecznik Akademii Górniczo-Hutniczej zaznacza, że na jego uczelni takich osób studiuje niewiele. - Specyfika uczelni technicznej sprawia, że czasu na drugie studia często nie ma, studenci raczej pracują już w trakcie nauki. Jeżeli już ktoś wybiera drugi kierunek, to do technicznego wykształcenia dokłada najczęściej zarządzanie - mówi rzecznik AGH. Liczba studiujących na dwóch kierunkach spadła o ponad połowę - z 1387 w poprzednim do 526 w obecnym roku akademickim.
Jeszcze większy, bo aż trzykrotny spadek widać na krakowskim Uniwersytecie Pedagogicznym. Jak podaje Iwona Tomasik, rzeczniczka tej uczelni, w tym roku studentów wybierających drugi kierunek jest 188, podczas gdy w poprzednim było ich 558.
Ale spadek liczby uczących się dodatkowo to niejedyny problem związany z opłatami za kolejne studia. Nadal nie wiadomo, kto ostatecznie zapłaci za naukę, a kto zostanie zwolniony z ponoszenia kosztów, które mogą sięgać nawet 10 tys. zł za semestr.
Zwolnienie z opłat obejmie 10 procent.
Tyle tylko, że o tym, kto znajdzie się w tej grupie, będzie wiadomo dopiero po zakończeniu tego roku akademickiego. Zostaną wybrani najlepsi i to oni nie zapłacą rachunku, który uczelnia wystawi pozostałym. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zauważyło już, że taka regulacja działa wstecz i przygotowało projekt, który wprowadzi zasady ustalania odpłatności już na etapie rekrutacji na drugi kierunek. Przy okazji pula bezpłatnych miejsc ma być zwiększona do 20 proc.
Kolejny kłopot związany z działaniem prawa wstecz dotyczy tego, kogo mają objąć nowe przepisy. Np. władze UJ uznają, że podpadają pod nie tylko studenci, którzy rozpoczęli naukę na dwóch kierunkach jednocześnie z początkiem roku 2013/2014. Osoba, która już wcześniej uczyła się na UJ, a teraz wybrała sobie drugi kierunek, nie jest kwalifikowana do grupy podlegającej opłatom. A to oznacza, że wyeliminowanie studiujących od lat, czego chciał resort nauki, jest niemożliwe. Bo jeśli w październiku student V roku wybierze sobie drugi kierunek, też zostanie uznany za osobę, wobec której prawo nie może działać wstecz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?