Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studiuj, bo warto

Redakcja
fot. archiwum
Młodzi ludzie bardzo często wybierają kierunek studiów dla przyjemności, a jednocześnie uczą się zawodu, który zapewni pracę i pieniądze na życie.

Z dr. Kazimierzem Sedlakiem, dyrektorem biura doradztwa personalnego Sedlak & Sedlak rozmawia Małgorzata Iskra

– Czy w czasach, gdy niełatwo o pracę, warto w ogóle studiować?
– Odpowiedź mam niezmiennie tę samą: warto. Jeśli tylko ktoś ma ku temu warunki, interesuje się jakąś dziedziną nauki i radzi sobie z przyswajaniem wiedzy, powinien myśleć o studiowaniu. Nawet wtedy, gdy nie ma pewności, że będzie pracował w swoim zawodzie. Wykształcenie i zawód nie zawsze idą w parze.

– Jednak podejmując studia myślimy o tej praktycznej stronie: trzeba z czegoś żyć.
– Nie jesteśmy dziś w stanie – z nielicznymi wyjątkami – przewidzieć, jacy specjaliści będą potrzebni za 10, a nawet pięć lat. Człowiek uczy się dla siebie i dobrze, aby z tego czerpał przyjemność. Coraz częściej zdarza się więc, że ktoś wybiera kierunek studiów dla przyjemności, a obok tego uczy się zawodu, który zapewni chleb.

– Czyli taki kompromis?
– Inaczej. Dziś pracownik musi być elastyczny i wielospecjalistyczny. W przyszłości Polak będzie w swym życiu zawodowym kilka razy zmieniał pracę i specjalność, gdyż go do tego zmuszą potrzeby rynku. Dość częste przekonanie, że w takiej sytuacji lepiej od humanistów poradzą sobie ludzie z konkretnymi profesjami – na przykład inżynierowie – jest nieuzasadnione. Już dziś badania wykazują, że zupełnie dobrze radzą sobie na rynku pracy absolwenci kierunków humanistycznych, ludzie z ogólnymi kompetencjami. Po prostu o sukcesie decyduje drzemiący w człowieku potencjał.

– Studiowanie łączy się też z prestiżem. Czy z taką filozofią myślenia: studiuj co lubisz, a pracuj gdzie cię chcą, młodzież się zgadza?
– Pewną barierą jest myślenie: z wyższym wykształceniem nie będę pracował w fabryce. To złe myślenie. Takim ludziom tłumaczę, że idąc do fabryki mają szansę wykazać się innowacyjnością i awansować. Na swoją zawodową przyszłość trzeba patrzeć z optymizmem.

– A co studiować, by nie martwić się o zawodową przyszłość?
– Od kilku lat rekomenduję – i jak na razie ta prognoza się sprawdza – podejmowanie studiów medycznych, gdyż lekarzy brakuje, a będzie coraz bardziej brakować. Na pewno potrzebne będą pielęgniarki i opiekunowie osób starszych, których wciąż przybywa, gdyż jesteśmy starzejącym się społeczeństwem. W związku z rozwojem informatyki powstawać będą nowe zawody, a to otwiera szanse przed kolejnymi rocznikami absolwentów tego kierunku.

– Ponoć w ogóle potrzebni są inżynierowie.
– To prawda, różnych specjalności, i od razu na starcie zarabiają tysiąc złotych więcej niż absolwenci-humaniści, ale potem ich zarobki nie rosną jakoś szczególnie imponująco.

– A komu poszukiwanie pracy pójdzie najtrudniej?
– Osobom bez wykształcenia i bez kompetencji. Niewiele daje ogólna matura. Studia, czy nauka zawodu, to dziś konieczność. Żyjemy w coraz bardziej skomplikowanym technologicznie świecie, więc trudno w nim będzie funkcjonować bez wykształcenia. Jeżeli nie chcemy się znaleźć na marginesie społeczeństwa, to powinniśmy się uczyć przez całe życie.

– Ekonomiści też chyba mają się gorzej niż kilkanaście lat temu?
– Spadło zapotrzebowanie na specjalistów z dziedziny ekonomii i marketingu, gdyż byli masowo kształceni przez wiele szkół. Taki los zwykle czeka kierunki i specjalności modne i oblegane.

– Jaka z tego nauka?
– Wybierając kierunek zgodny z własnymi upodobaniami przyszli studenci muszą być świadomi, że to po informatyce i medycynie będą mieli najmniej problemów ze znalezieniem pracy, choć oczywiście nie wszyscy mogą je studiować. Chodzi jednak, aby mieć tę świadomość. Nawiasem mówiąc wyniki badań Bilansu Kapitału Ludzkiego wykazują, że bezrobocie wśród humanistów jest tylko niewiele większe niż wśród innych grup.

– Powstają nowe kierunki i specjalności. Czy to szansa na dobrą pracę?
– Nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć zapotrzebowania rynku pracy na nowe specjalizacje. I chociaż większość uczelni otwierając je stara się uwzględniać aktualne potrzeby rynku pracy, to w niektórych przypadkach zalecałbym kandydatom rozwagę, gdyż atrakcyjnie brzmiące nazwy mogą okazać się chwytem reklamowym służącym wyłącznie pozyskiwaniu chętnych. Na pewno przed podjęciem decyzji o studiowaniu nowego kierunku, czy nowej specjalności, warto sprawdzić, czy ktokolwiek poszukuje tego typu specjalistów.

– Znajomość języków obcych w przyszłej pracy też pewnie będzie zaletą.
– Potrzeba znajomości dwóch języków obcych, w tym jakiegoś niszowego, niedługo stanie się regułą. Dziś posługiwanie się językami stanowi jeszcze o atrakcyjności kandydata, zwłaszcza jeśli ta umiejętność dopełnia wiedzę z jakiejś konkretnej dziedziny.

– Warto dodać, że studiowanie daje możliwość – w ramach unijnych programów – odbywania części nauki na zagranicznych uczelniach, co pozwala szlifować język, poznawać inne kultury i przyjaciół z wielu krajów. Studia mają nie tylko uczyć, ale również nieść przyjemność. Być czasem wspaniale wspominanym.
– Bezwzględnie zgadzam się z tym stwierdzeniem, oczywiście pod warunkiem, że nauka jest na pierwszym miejscu. Warto dodać, że pobyt na zagranicznych uczelniach to również uczenie się tolerancji wobec innych kultur, czy grup społecznych, co jest bardzo ważne w naszym trochę ksenofobicznym społeczeństwie.

Absolwenci pracują

Jest dobra wiadomość – spada bezrobocie wśród ludzi młodych, do 25. roku życia. Jak podaje Urząd Statystyczny w Krakowie, w końcu lutego 2015 r. spadek ten wyniósł 23,6 proc. w porównaniu do lutego 2014 r. A to właśnie młodzi bezrobotni stanowią jedną z grup społecznych znajdujących się w szczególnej sytuacji na rynku pracy.

Województwo małopolskie zajmuje czwarte miejsce w kraju pod względem wysokości stopy bezrobocia – w końcu lutego wyniosła ona 10,3 proc. (o 1,7 p.p. mniej niż w lutym 2014 r.). W urzędach pracy naszego regionu zarejestrowano 146,4 tys. bezrobotnych - o 26 tys. mniej niż przed rokiem.

W 2013 r. w całej Polsce było 29 881 absolwentów szkół wyższych do 27. roku życia, którzy w okresie do 12 miesięcy od dnia ukończenia nauki pozostawali bez pracy. W Małopolsce było takich osób 3204. Rok później sytuacja znacząco zmieniła się na korzyść. W 2014 r. liczba bezrobotnych w okresie do 12 miesięcy od dnia ukończenia nauki absolwentów szkoły wyższej do 27. roku życia spadła. W całej Polsce wyniosła 22 994, a w Małopolsce 2514. (mei)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski