Studium dla Krakowa: już jest, ale trafi do sądu

Prace nad dokumentem trwały 7 lat. Studium przewiduje m.in. nowe linie tramwajowe, metro, 19 tras rowerowych, pięć nowych parków. Wyznacza też miejsca – na obrzeżach – gdzie może powstać kilka galerii handlowych, a na obszarze Płaszów-Rybitwy wskazuje możliwość wznoszenia budynków wysokościowych, mających powyżej 55 m.

Zwiększone zostały tereny pod zabudowę – zgodnie z oczekiwaniami właścicieli działek głównie pod domy jednorodzinne. Mają być realizowane projekty strategiczne. Jednym z nich jest Nowa Huta Przyszłości. W ramach tego projektu ma powstać m.in. park naukowo-technologiczny i według szacunków przybędzie tam 30 tys. nowych miejsc pracy.

Na podstawie studium będą teraz przygotowywane nowe plany miejscowe (Kraków dziś w 50 proc. jest pokryty planami). – Prawo nakazuje, by w ciągu trzech miesięcy od przyjęcia studium przystąpić do planów dla przestrzeni publicznych i terenów, gdzie mogą powstać sklepy wielko­po­wierzchniowe. Takie plany znajdą się w grupie pierwszych, jakie teraz będziemy sporządzać – mówi wiceprezydent Krakowa Elżbieta Koterba.

Ostro krytykują studium ekolodzy, wskazując m.in., że uszczupla tereny zielone w mieście, nie dba o korytarze przewietrzania, jest bardziej korzystne dla dewelo­perów niż mieszkańców. Zamierzają zaskarżyć uchwałę o jego przyjęciu. Są też grupy mieszkańców niezadowolone z zapisów dotyczących ich najbliższego otoczenia.

Radny Grzegorz Stawowy (PO), przewodniczący komisji planowania przestrzennego Rady Miasta podkreśla, że studium to dokument bardzo potrzebny, choć niedoskonały. Uważa, że jesienią należy przystąpić do punktowych poprawek, m.in. wprowadzić korekty dla obszaru Zak­rzówka, gdzie ostatnio stwierdzono dużą populację chronionego węża gniewosza.