Władze Suchej Beskidzkiej wygrały w sądzie ze swymi sąsiadami z Makowa Podhalańskiego. Spór pomiędzy samorządami dotyczył stawek, jakie mieszkańcy Makowa muszą płacić za wysyłanie ścieków do suskiej oczyszczalni.
Te od zawsze były identyczne, co oznacza, że statystyczny suszanin i makowianin płacili za kubik nieczystości tą samą stawkę.
Zdaniem władz Makowa jest to niesprawiedliwe. Ta miejscowość, by przesłać ścieki do oczyszczalni, używa bowiem tylko 7 procent wszystkich kanałów leżących na terenie Suchej Beskidzkiej. To ważna informacja, bo w taryfę wliczona jest stawka za utrzymanie rur i dopłata za wody gruntowe dostające się do systemu.
Dlatego władze Makowa argumentowały, że jego mieszkańcy korzystając z mniejszej ilości kanałów, powinni płacić mniej. Co więcej, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta w 2014 roku przyznał im rację.
Burmistrz Suchej Beskidzkiej (do miasta należy oczyszczalnia) odwołał się jednak od wyroku do Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten właśnie wypowiedział się w sprawie, uznając, że Sucha Beskidzka nie stosowała nieuczciwych cen i praktyk monopolistycznych przy pobieraniu opłat za odbiór i oczyszczenie ścieków od gmin ościennych. Tym samym mieszkańcy Makowa będą dalej płacić tyle samo, ile ich sąsiedzi z Suchej, oraz górale z gminy Stryszawa. Ci też korzystają z oczyszczalni, ale nie zaskarżyli taryf.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?