Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sucker Punch

Redakcja
Fot. WARNER BROS. ENTERTAINENT INC. AND LEGENDARY PICTURES
Fot. WARNER BROS. ENTERTAINENT INC. AND LEGENDARY PICTURES
Kino od początku był wehikułem magicznym, który zabierał widzów w fantazyjne światy. Od pierwszego pokazu braci Lumiere, z którego ludzie uciekali w popłochu, X Muza zapewnia nieprzerwany ciąg fantasmagorii.

Fot. WARNER BROS. ENTERTAINENT INC. AND LEGENDARY PICTURES

Rafał Stanowski: FILMOMAN

Upowszechnienie się komputerowych efektów specjalnych w latach 90., wsparte w XXI wieku trójwymiarowym obrazem, okazało się paliwem napędzającym branżę z Fabryki Snów. Nigdy wcześniej filmowcy nie opowiadali tak efektownie o niczym. A przykłady można mnożyć, od artystycznego "Kill Billa” Quentina Tarantino czy "Sin City” Roberta Rodrigueza i Franka Millera, aż po mainstreamowy przebój, czyli "Avatara” Jamesa Camerona. Szukaliście w nich głębszych podtekstów? Na próżno – to przede wszystkim zabawa wizualna, w której popisy operatorsko–montażowe przesłaniają fabułę.

Uroki takiego kina kocha również Zack Snyder, reżyser urodzony w 1966 roku. Zaczynał od reklamówek, by w 2004 pojawić się na firmamencie Hollywood, dla którego zrealizował udany horror "Świt żywych trupów”. Kariera Amerykanina nabrała tempa dwa lata później, gdy zobaczyliśmy "300” – ekranizację powieści graficznej Franka Millera. Okazało się, że Snyder – fan wizualnych wodotrysków i frenetycznego montażu – doskonale czuje puls komiksowego stylu. W 2009 roku twórca podjął się niemożliwego – na warsztat wziął komiks "Strażnicy”, uważany za nieprzekładalny. Znów z sukcesem, "Strażnicy” uchodzą za jedną z najlepszych ekranizacji historii obrazkowych.

"Sucker Punch” to pierwszy film, do którego Snyder napisał również scenariusz. Amerykanin kocha popkulturę. Widać to – i słychać – od pierwszej sekwencji, pełnej wizualno–dźwiękowego napięcia, w której atmosferę budują mocno przefiltrowane zdjęcia oraz cover słynnego "Sweet Dreams” Eurythmics, zaśpiewany przez grającą tu główną rolę Emily Browning. Teledyskowa forma towarzyszy nam aż do finału, czerpiąc bogato z konceptów "Kill Billa” (grupa efektownych dziewczyn robiąca ostrą rozwałkę), "Sin City” (miasto grzechu z lat 50.), komiksowego "Azylu Arkham” (archetyp szpitala dla obłąkanych), "Władcy Pierścieni” (świat fantasy), cyberpunku, steampunku i wszelkich odmian fantasmagorii. Za cenę biletu Snyder funduje nam przelot przez popkulturową papkę, wsparty wybuchowym soundtrackiem, na którym spotykają się Bjork (i jej słynna piosenka "Army of Me”), Skin ze Skunk Anansie czy Emiliana Torini.

Tak, ale czy to wszystko ma sens? Dla osób zakochanych w kinie francuskiej Nowej Fali lub brytyjskiego socjalizmu – zapewne nikły. Jeśli ktoś jednak lubi komiksowo–teledyskowy styl, jeśli wpada w stan hipnozy pod wpływem częstych cięć montażowych, nie poczuje się rozczarowany. Snyder prowadzi historię w sposób logiczny, a zarazem czytelny, bez głębokich podtekstów, ale też bez większych wpadek. "Sucker Punch” to inteligentnie nakręcona 100–minutowa zabawa dla osób wrażliwych na wizualne wdzięki kina.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski