Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sukces przed igrzyskami

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Igor Sikorski (z lewej) i mistrz świata Holender Jeroen Kampschreur
Igor Sikorski (z lewej) i mistrz świata Holender Jeroen Kampschreur Fot. archiwum Igora Sikorskiego
Sport niepełnosprawnych. Krakowianin Igor Sikorski został alpejskim wicemistrzem świata.

Życiowy sukces podczas mistrzostw świata niepełnosprawnych w narciarstwie alpejskim odniósł Igor Sikorski. Krakowianin, reprezentujący Start Bielsko-Biała, w rywalizacji w pozycji siedząc (mono-ski) wywalczył srebrny medal w kończącym imprezę w Tarvisio slalomie.

- Nie spodziewałem się aż takiego sukcesu. Pokazałem, że walczę do końca, udało się wykorzystać okazję - mówi Sikorski. - Ten medal jest wyznacznikiem, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i że za rok na paraolimpiadzie będzie mógł o coś powalczyć. Forma idzie w górę, oby w przyszłym sezonie była jeszcze lepsza.

Czempionat we włoskim Tarvisio dla naszego zawodnika długo nie układał się pomyślnie. Musiał zrezygnować z występu w inauguracyjnym zjeździe, z uwagi na przeziębienie. W supergigancie zajął 11. lokatę (strata 3,61 s do zwycięzcy). Później w slalomie gigancie, w którym liczył na dobry wynik, wypadł trasy. Podobnie było w supergigancie do superkombinacji.

Ostatnią szansą na sukces był więc slalom. W nim spisał się rewelacyjnie, zdobywając srebrny medal. Niewiele zabrakło do złota. Krakowianin w pierwszym przejeździe uzyskał najlepszy czas, miał 0,72 sekundy przewagi i stał się głównym faworytem do zwycięstwa. W drugiej próbie jednak musiał uznać wyższość rewelacyjnego Holendra, 17-letniego Jeroena Kampschreura, dla którego był to już trzeci tytuł mistrzowski w Tarvisio. Ostatecznie przegrał z nim tylko o 0,37 s.

- Po pierwszym przejeździe byłem zadowolony, ale miałem świadomość, że to jeszcze nic nie znaczy i trzeba się obronić w drugim - mówi Sikorski. - Presja na pewno była, bo pierwszy raz na tak dużych zawodach znalazłem się w tak dobrej sytuacji. Mogłem zaryzykować bardziej, ale w slalomie bardzo łatwo o błąd, więc starałem się to wszystko wyważyć. Holender wcześniej zdobył dwa złote medale, miał większy spokój psychiczny niż ja. Nie miał tyle do stracenia, mógł pojechać bardziej ryzykownie.

Jak przypomina Sikorski, to pierwszy w historii medal niepełnosprawnego alpejczyka dla Polski. Wcześniej krakowianin był na podium Pucharu Europy, w tym sezonie miał inne sukcesy, m.in. po raz pierwszy w karierze stanął na podium zawodów Pucharu Świata - w dodatku na najwyższym stopniu (wygrał slalom w Kuehtai). Na poprzednich MŚ, dwa lata temu w Panoramie (Kanada), jego najlepszym wynikiem była 7. lokata w gigancie.

Wielki sukces z Tarvisio pozwala z jeszcze większym optymizmem szykować się do zimowej paraolimpiady, która za rok odbędzie się w południowokoreańskim PjongCzangu.

- Pojadę tam z nastawieniem, by walczyć o medal. Pokazałem, że stać mnie na tak dobry wynik - mówi Sikorski. - Jestem praktycznie pewny wyjazdu na paraolimpiadę. W reprezentacji Polski jest dwóch zawodników (drugim jest Maciej Krężel, startujący w grupie niewidomych i niedowidzących - przyp. red.), nie sądzę, by w ciągu roku pojawił się ktoś lepszy ode mnie. Od maja przygotowania ruszą pełną parą, trzeba je będzie przeprowadzić z głową, aby uniknąć kontuzji. Jeśli poprawię pewne elementy w swojej jeździe, to moje szanse będą większe. O medal mogę powalczyć przede wszystkim w slalomie i w gigancie.

W tym sezonie Sikorski ma jeszcze zaplanowane starty, m.in. w Pucharze Europy w Zagrzebiu, a także w finale Pucharu Świata na olimpijskiej trasie w PjongCzangu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski