Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Superwizja – na ratunek

red.
- Uzależnionym jest się do końca życia. Trzeba jednak z tym walczyć – mówią dr Monika Noga i terapeuta Renata Strój z Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień i Współuzależnienia oraz Szpitala Specjalistycznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie.

- Czym zajmuje się Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnień i Współuzależnienia?
Monika Noga: - W skład Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień i Współuzależnienia wchodzi stacjonarny oddział terapii uzależnień, oddział leczenia alkoholowych zespołów abstynencyjnych i poradnia leczenia uzależnień. WOTUW pełni działalność leczniczą i pozaleczniczą.

- Co to znaczy?
MN: Jeśli chodzi o leczniczą część naszej działalności, to prowadzimy psychoterapię osób uzależnionych od alkoholu i ich rodzin oraz leczenie osób w alkoholowych zespołach abstynencyjnych. Organizujemy też szkolenia, prowadzimy statystyki uzależnień w regionie, staże zawodowe dla przyszłych terapeutów. Na naszej stronie internetowej jest dostępna aktualizowana na bieżąco lista placówek terapii odwykowej w województwie. Kładziemy również nacisk na to, żeby terapia uzależnień była coraz bardziej dostępna. Dlatego staramy się pomagać w tworzeniu poradni w powiatach, gdzie do tej pory ich nie było. Są to na przykład powiaty miechowski, proszowicki, dąbrowski. Wspieramy terapeutów uzależnień poprzez organizację superwizji.

- A co to takiego?
MN: - Superwizja to wzajemna wymiana doświadczeń, przemyśleń, wspólne zastanawianie się nad źródłami trudności, szukanie istoty problemu, dochodzenie do nowych rozwiązań, ujawnianie swoich uczuć. To znaczy, że oferujemy terapeutom pomoc osoby z zewnątrz, dzięki której będą mogli pozbyć się obciążenia i napięcia związanego z prowadzeniem terapii, doskonalić swój warsztat.

- Jeśli ktoś chce podjąć leczenie, co musi zrobić?
MN: - Osoba, która chce się leczyć, może zgłosić się w każdej chwili do poradni lub oddziału. Do wyboru ma sporo form leczenia: w oddziale stacjonarnym, w oddziale dziennym i w poradni. Przed przyjęciem do oddziału stacjonarnego taką osobę najpierw konsultujemy, badamy jej motywację do leczenia, oceniamy stan psychofizyczny. Po konsultacji podejmujemy decyzję co do dalszego postępowania. Jeżeli pacjent kwalifikuje się do przyjęcia - otrzymuje termin zgłoszenia się do oddziału. Oczekiwanie jest krótkie, czasami jesteśmy w stanie przyjąć na oddział zaraz po konsultacji. Warunkiem przyjęcia jest 10 dni abstynencji i dość dobry stan psychosomatyczny. Zaznaczę, że przed zgłoszeniem się na konsultacje, trzeba mieć skierowanie od lekarza. W razie niezakwalifikowania proponujemy pacjentowi inne formy leczenia.
Renata Strój: - Trzeba jednak pamiętać, że do poradni skierowanie nie jest potrzebne. Pacjent może przyjść w godzinach pracy poradni i umówić się na rozmowę wstępną z terapeutą uzależnień. Wracając do kwestii 10 dni abstynencji – dla niektórych jest to bardzo trudne. W takich przypadkach proponujemy najpierw oddział alkoholowych zespołów abstynencyjnych. Na nim następuje poprawa stanu fizycznego i psychicznego pacjentów. Tam terapeuci motywują pacjentów, rozmawiają z nimi i przygotowują do przyjścia na oddział terapeutyczny.

- A jeśli już ktoś trafi na oddział, jak wygląda droga do wyleczenia?
RS: - Proces terapii w oddziale stacjonarnym trwa siedem tygodni. Przez pierwsze trzy i pół tygodnia pacjent uczestniczy w grupie motywacyjnej oraz zajęciach psychoedukacyjnych. Chodzi o to, aby chciał, a nie musiał się leczyć, że chce być trzeźwy, a nie jest zmuszony do abstynencji. Każdy z pacjentów ma też swojego indywidualnego terapeutę, który pomaga dostosować leczenie do możliwości pacjenta. Na koniec tego etapu terapii pacjenci przygotowują „historię swojego picia i życia” zwaną piciorysem. Wtedy możemy zdecydować, czy pacjent jest gotowy na dalsze kroki, czy powinien jeszcze zostać w grupie motywacyjnej. Jeśli uznamy, że może iść dalej, trafia do grupy terapeutycznej, w której może szukać sposobów na to, jak ma wyglądać trzeźwe życie. Pod koniec terapii jest cykl pięciu spotkań treningowych. To są ćwiczenia praktyczne – jak odmawiać picia, jak radzić sobie z głodem alkoholowym, ze złością, jak unikać kontaktów z alkoholem.

- Kiedy pacjent jest na oddziale stacjonarnym, można mieć go na oku. Jeśli leczy się w poradni lubo na oddziale dziennym, skąd pewność, że wieczorem nie sięgnie po kieliszek?
MN: - Nie ma takiej pewności. Każda z form leczenia ma swoje plusy i minusy. Często pacjenci mówią, że na oddziale stacjonarnym żyją pod parasolem, są bezpieczni i nie mają dostępu do alkoholu. Na oddziale dziennym mierzą się z zagrożeniem, z pokusami. Ale z drugiej strony – jeśli wieczorem coś się wydarzy, jeśli pojawi się głód alkoholowy, można to od razu omówić na terapii następnego dnia. Dodam też, że pacjenci, którzy leczą się na oddziałach dziennych, mają rano sprawdzaną trzeźwość. Ale pamiętajmy, że wyjście z oddziału, to dopiero pierwszy krok. Przed uzależnionym jeszcze sporo pracy w formie ambulatoryjnej…


Czytaj więcej na temat uzależnień już 14 października w specjalnym dodatku Województwa Małopolskiego dostępnym wraz z Gazetą Krakowską

http://www.wotuw.malopolska.pl/72/placowki-terapii-uzaleznienia-od-alkoholu-w-malopolsce-mapa-placowek-w-malopolsce/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Superwizja – na ratunek - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski