Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Svitek to profesjonalista

Rozmawiała: Justyna Krupa
Justyna Żurowska-Cegielska została nowym kapitanem drużyny
Justyna Żurowska-Cegielska została nowym kapitanem drużyny Fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa z JUSTYNĄ ŻUROWSKĄ-CEGIELSKĄ, koszykarką Wisły Can-Pack Kraków

– Po rozstaniu Wisły z Pauliną Pawlak zespół potrzebował nowej pani kapitan. Rola ta przypadła Pani. Była to decyzja zespołu czy trenera Stefana Svitka?

– Na początku okresu przygotowawczego trener nie miał do dyspozycji zbyt wielu zawodniczek. A jednocześnie grałyśmy już sparingi i kapitan był drużynie potrzebny. Po którymś z treningów szkoleniowiec podszedł do mnie i przeprowadziliśmy poważną rozmowę. Wyszedł z inicjatywą i stwierdził, że chce, bym to ja była kapitanem. Nie pozostało mi nic innego, jak zgodzić się i być z tego dumną.

– Aż tak poważna rozmowa była konieczna? Nie była to zwykła formalność?

– Jak się spojrzy na trenera Svitka, to widać od razu, że u niego wszystko jest na poważnie. Nie ma nic na żarty.

– Na początku ligowych zmagań wszystko szło wam jak z płatka, ale w ostatnim meczu z MKK Siedlce pojawiły się kłopoty. To wina braku zgrania?

– To był pokaz naszego braku skuteczności. Jeżeli do przerwy zdobywamy 23 punkty, to jest to problem, niezależnie od tego, kto jest naszym rywalem. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz taka sytuacja miała miejsce. Przez półtorej kwarty udało nam się trafić zaledwie 8 punktów! Gdyby u większości z nas skuteczność była na normalnym poziomie, to ten mecz przebiegałby pod nasze dyktando. Ale może dobrze, że to starcie tak wyglądało, bo takie kłopoty zawsze budzą większą determinację.

– Zaskakująco słaby występ zanotowała Szwedka Farhiya Abdi, która przecież w poprzednich spotkaniach błyszczała w ataku.

– W dwóch pierwszych meczach miała fantastyczną skuteczność, ale z Siedlcami już tego zabrakło. Było widać, że nie była przez to do końca sobą. Bardzo się denerwowała i nie mogła dać zespołowi tego, co chciała. Pamiętajmy, że Abdi nie ma łatwej roli, bo nie jest Polką i przez to liczba minut, które będzie mogła spędzić na parkiecie w ekstraklasie będzie ograniczona.

Dla Jantel Lavender to też była pierwsza poważna przeprawa po powrocie do naszej ligowej rzeczywistości. Pierwszy mecz przed własną publicznością to zawsze dodatkowe nerwy. Po raz pierwszy też to Courtney Vandersloot wybiegła w wyjściowej piątce, a nie Cristina Ouvina, więc pojawiła się znacząca rotacja. Ale na dłuższą metę te zmiany będą służyły rozwojowi zespołu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski