MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Św. Dominik nigdy nie był łysy?

Mariusz Grabowski
W dziełku „Dziewięć sposobów modlitwy św. Dominika” znaleźć można budujący wykład dominikańskiej duchowości, praktykowanej przez świętego: „Siedząc cicho, otwierał przed sobą jakąś książkę i, wpierw przeżegnawszy się, czytał. Odczuwał w duchu wielką słodycz, tak jakby słyszał samego Boga mówiącego. Jak powiada psalm: >>Będę słuchał tego, co Pan Bóg mówi w mym sercu
W dziełku „Dziewięć sposobów modlitwy św. Dominika” znaleźć można budujący wykład dominikańskiej duchowości, praktykowanej przez świętego: „Siedząc cicho, otwierał przed sobą jakąś książkę i, wpierw przeżegnawszy się, czytał. Odczuwał w duchu wielką słodycz, tak jakby słyszał samego Boga mówiącego. Jak powiada psalm: >>Będę słuchał tego, co Pan Bóg mówi w mym sercu
Gdyby nie zmarły 800 lat temu św. Dominik Guzmán, duchowe i intelektualne oblicze średniowiecza wyglądałoby zupełnie inaczej. To właśnie dominikanie, „Psy Pańskie”, pchnęli Kościół na nowe tory.

Hagiograficzna legenda głosi, że narodzeniu św. Dominika towarzyszyły ważne znaki. Jego matka – błogosławiona Joanna – będąc w ciąży, miała sen, że z jej łona wybiegł pies, który oświecał i zapalał cały świat, trzymając żagiew w zębach. Roderyk z Cerraty w „Kroniki świętych” uczył: „Znaczyła, iż urodzi ona wielkiego kaznodzieję, który żagwią płomiennej wymowy potężnie rozpali gasnącą w świecie miłość”.

„Zawsze radosny”

Bł. Cecylia Cesarini, mieszkająca na początku XIII w. w klasztorze przy bazylice św. Sykstusa w Rzymie, pozostawiła potomnym portret błogosławionego Dominika Guzmána: „Był wzrostu średniego, szczupłej budowy ciała, twarzy pięknej i lekko zarumienionej, włosy i broda rudawe, piękne oczy. Z jego czoła i rzęs promieniował jakiś rodzaj blasku, wzbudzającego u wszystkich cześć i miłość. Zawsze był uśmiechnięty i radosny, chyba że czyjeś zmartwienie obudziło jego współczucie. Miał smukłe i piękne dłonie, silny i piękny głos. Nigdy nie był łysy i wianek włosów wokół tonsury pozostawał zawsze kompletny, z rzadka przesiany białymi nitkami”. Z powątpiewaniem przyjmujemy dziś zdanie: „Nigdy nie był łysy”. Bowiem o ile jeszcze El Greco namalował dominikanina z uduchowionym obliczem i z szopą czarnych włosów, to już Carlo Pini, który wyrzeźbił jego hermę w marmurze na podstawie badań antropometrycznych czaszki z 1946 r., ukazał go łysego jak kolano. Znacznie mniejsze problemy mamy z biografią św. Dominika. Wiemy, że urodził się 24 czerwca 1170 r. w Caleruega w Kastylii, jego ojcem był szlachetnie urodzony Félix Núnez z rodu Guzmán, a matką bł. Joanna Garcés z rodu Aza. Jego dzieciństwo pozostaje tajemnicą, pewne jest, że gdy miał 14 lat, rodzice wysłali go do szkoły w Palencji. Następnie studiował w Salamance. W 1196 r., po ukończeniu studiów teologicznych, przyjął święcenia kapłańskie i wkrótce został kanonikiem katedry w Osmie, a pięć lat później wiceprzewodniczącym tej kapituły.

Przeciw albigensom

Król Kastylii, Alfons IX, wysłał biskupa diecezji, w której pracował Dominik – Dydaka, z poselstwem do Niemiec i Danii. Późniejszy święty towarzyszył biskupowi w podróży, w czasie której znalazł się w okolicach Szczecina i polskiego Pomorza. Dominik był świadkiem najazdu pogańskich Kumanów z Węgier na Turyngię. Wkrótce po zakończeniu powierzonej im misji udał się do Rzymu, by prosić Innocentego III o zezwolenie na pracę misyjną wśród Kumanów. Papież jednak takiej zgody nie udzielił. Wracając do Hiszpanii, Dydak i Dominik zetknęli się w południowej Francji z legatami papieskimi wysłanymi tam do zwalczania powstałej właśnie herezji albigensów i waldensów. Sekta ta pojawiła się ok. 1200 r. w mieście Albi. Jej członkowie zaprzeczali ważnym prawdom wiary, m.in. Trójcy Świętej, Wcieleniu Syna Bożego, odrzucali Mszę świętą, małżeństwo i pozostałe sakramenty. Burzyli kościoły i klasztory, niszczyli obrazy i krzyże. To wtedy zrodził się pomysł misji ewangelizacyjnej wśród heretyków. Św. Dominik obrał oryginalną metodę – postanowili prowadzić życie ewangeliczne na wzór Chrystusa i Jego uczniów. Chodzili więc od miasta do miasta, od wioski do wioski, by prostować błędną naukę i wyjaśniać Ewangelię. Innocenty III zatwierdził tę formę pracy apostolskiej. W centrum herezji znajdowało się miasto Prouille, położone pomiędzy Carcassonne a Tuluzą. Tam św. Dominik założył klasztor żeński, w którym życie zostało oparte na całkowitym ubóstwie.

Powstaje Zakon

Żmudna praca zaczęła przynosić owoce. Do św. Dominika dołączyło kilkunastu cystersów, którzy postanowili wieść podobny tryb życia apostolskiego. Z nich właśnie w 1207 r. powstał zalążek nowej rodziny zakonnej. W tym samym jednak roku papież ogłosił przeciwko albigensom i waldensom zbrojną krucjatę na wiadomość, że heretycy „ruszyli na kościoły, plebanie i klasztory, paląc je i niszcząc”. Wtedy Dominik zwiększył posty, umartwienia, częściej się modlił. Dotychczasowe doświadczenie wykazało, że okazyjnie werbowani do tej akcji kapłani często nie byli do niej wystarczająco przygotowani. Wielu zniechęcał prymitywny rodzaj życia i połączone z nim niewygody. Dominik wybrał więc spośród swoich współtowarzyszy najpewniejszych. Na jego ręce złożyli oni śluby zakonne w 1215 r. Tak wykrystalizował się Zakon Kaznodziejski (Ordo Praedicatorum) – zwany zakonem dominikanów. Jego głównym celem było głoszenie słowa Bożego i zbawianie dusz. Wymagał od zakonników ubóstwa, panowania nad sobą i daleko idącego posłuszeństwa. Dzięki poparciu biskupa Tuluzy, Fulko, w Tuluzie powstały wkrótce aż dwa klasztory dominikańskie, które miały za cel nawracanie albigensów i waldensów. W tym samym roku odbył się Sobór Laterański IV. Św. Dominik udał się wraz ze swoim biskupem, Fulko, do Rzymu, a Innocenty III po wysłuchaniu zdania biskupa Tuluzy ustnie zatwierdził nową rodzinę zakonną.

Św. Dominik generałem

Hagiografia podaje, że po śmierci papieża Innocentego III (+1216) Bóg pokrzepił św. Dominika tajemniczym, proroczym snem: pojawili się w nim Apostołowie św. Piotr i św. Paweł, i zachęcili go, by na cały świat wysyłał swoich synów duchowych jako kaznodziejów. Dlatego kiedy tylko powrócił do Tuluzy, rozesłał grupę 17 pierwszych zakonników: do Hiszpanii, Bolonii i do Paryża. W dniu 22 grudnia 1216 r. papież Honoriusz III zatwierdził nowy zakon. W dziejach dominikanów kluczowa jest data kapituły z 1220 r. Do zakonnej reguły wstawiono nowe artykuły, wśród których znalazł się m.in. ten, że zakon nie może posiadać na własność stałych dóbr, ale że ma żyć wyłącznie z ofiar. W ten sposób zakon wszedł do rodziny tzw. zakonów mendykanckich (żebrzących), jakimi byli w XIII w. franciszkanie, augustianie, karmelici, trynitarze, serwici, a także minimi. W 1220 r. kard. Wilhelm ufundował dominikanom w Rzymie klasztor przy bazylice św. Sabiny, który stał się konwentem generalnym zakonu. Św. Dominik wówczas często podróżował, głosząc Ewangelię i organizując wykłady z teologii. Zakładał nowe klasztory zakonu, przyjmował nowych braci (w tym m.in. pochodzących z terenów Polski). W 1220 r. Honoriusz III powołał Dominika na generała zakonu.

W opinii świętości

Św. Dominik zmarł w Bolonii 6 sierpnia 1221 r., „in odore sanctitatis”. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Miejcie miłość, strzeżcie pokory i nie odstępujcie od ubóstwa”. Został pochowany w kościele klasztornym, w prostej drewnianej trumnie, w krypcie tuż pod wielkim ołtarzem. Bracia ustalili, że codziennie po komplecie będą przyjmowali dyscyplinę z gałązek na obnażone plecy, odmawiając Miserere lub De Profundis. Zaraz po śmierci notowano za jego wstawiennictwem otrzymane łaski. Dlatego papież Grzegorz IX nakazał rozpocząć proces kanoniczny, zakończony w 1234 r. Zakon Kaznodziejski dał Kościołowi wielu świętych – św. Albert Wielki i Tomasz z Akwinu, św. Rajmund z Penafort, św. Wincenty Ferreriusz, św. Antonin z Florencji, papież św. Pius V, św. Ludwik Bertrand, a także św. Katarzyna ze Sieny, Doktor Kościoła i patronka Europy oraz św. Róża z Limy. Zakon miał także wielkie zasługi na polu nauki, wydając uczonych na skalę światową w dziedzinie teologii, biblistyki czy liturgii. Kiedy zostały odkryte nowe lądy, dominikanie byli też jednymi z pierwszych, którzy na odkryte tereny wysyłali swoich misjonarzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Św. Dominik nigdy nie był łysy? - Nasza Historia

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski