Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Św. Jan Kanty

Redakcja
Jan urodził się 24 czerwca 1390 r. w Kętach, u podnóża Beskidu Małego, ok. 30 km od Oświęcimia. Ojciec świętego, Stanisław Wacięga, był zamożnym mieszkańcem Żywca, przez pewien czas burmistrzem tego miasta.

Wizyta Jana Pawła II - przed grobem św. Jana z Kęt- kolegiata św. Anny

Człowiek wielkiego serca

W 1418 roku Jan ukończył Wydział Filozoficzny Akademii Krakowskiej i uzyskał tytuł doktora nauk wyzwolonych. Lata 1421-1429 spędził w Miechowie, pełniąc obowiązki rektora szkoły klasztornej oraz sprawując opiekę nad gromadką młodych zakonników. Uczył ich gramatyki, teorii muzyki i śpiewu. Wolny czas spędzał na przepisywaniu rękopisów, które były mu potrzebne do wykładów. Pełnił również obowiązki kaznodziei.

W 1429 r. wrócił do Krakowa. Na Wydziale Filozoficznym Akademii Krakowskiej wykładał logikę, fizykę, ekonomię. Dwukrotnie pełnił funkcję dziekana wydziału. Mając 40 lat rozpoczął studia na Wydziale Teologicznym. Jana Kantego uznaje się za najbardziej wykształconego wśród polskich świętych i błogosławionych. Miał dwa doktoraty: z filozofii i teologii.

Jan Kanty był niezwykle pracowity. Jego rękopisy (przepisywał manuskrypty) liczą ok. 15 tysięcy stron. Są przechowywane w Bibliotekach Jagiellońskiej i Watykańskiej. Niemal każdy manuskrypt zaczyna się inwokacją: "W imię Boże!".

Prowadził żywot pokutny. Całe życie nie jadał mięsa, spędzał długie, nocne godziny na modlitwie. Uważany był za człowieka wielkiego serca. Potrafił wszystko, co miał, oddać potrzebującym. Pomagał ubogim studentom. Nigdy nie przeszedł obojętnie wobec biednych i sierot.

Najczęściej można go było spotkać na krakowskiej ulicy św. Anny. Tu, pod "ósemką", przez lata mieszkał w Collegium Maius, tędy codziennie przechodził do pełniącej rolę kościoła uniwersyteckiego świątyni św. Anny, w której po osiemdziesięciu trzech latach pracowitego życia został pochowany. W 1549 r. Jakub Ferdel, rektor Akademii Krakowskiej, wystawił mu okazały grobowiec.

Kanonizując Jana Kantego w 1767 roku papież Klemens XIII tak pisał: "Nikt nie zaprzeczy, że Jan Kanty, który w Akademii Krakowskiej przekazywał wiedzę zaczerpniętą z najczystszego źródła, jest godny zaliczenia do wybranego grona znamienitych mężów, wyróżniających się wiedzą i świętością. Postępowali oni tak, jak nauczali, i stawali w obronie prawdziwej wiary przeciwko tym, którzy ją zwalczali".

Jan z Kęt jest czczony jako patron młodzieży akademickiej i główny patron archidiecezji krakowskiej.

Znany i ceniony

Jan z Kęt był znany i ceniony w Krakowie. Szacunek, jakim cieszył się za życia, szybko przerodził się w pośmiertny kult, którego ośrodkiem jest jego grób w kościele św. Anny. Tu, niemal następnego dnia po odejściu mistrza, zaczęto notować cuda i łaski, jakich doznawali pielgrzymi przybywający do tego miejsca z coraz odleglejszych zakątków Polski i Europy. Modlono się do niego zarówno jako opiekuna rodzin i matek oczekujących potomstwa, jak i patrona filozofów i teologów. Oficjalnie św. Jan z Kęt jest patronem archidiecezji krakowskiej, z której pochodzi, oraz diecezji bielsko-żywieckiej, w której się urodził.

Cud z rozbitym dzbankiem

Jan z Kęt stał się bohaterem wielu legend. Najbardziej znana to ta, która mówi o pomocy, jakiej udzielił profesor Akademii Krakowskiej dziewczynce z podkrakowskiego Łobzowa. Przypadek sprawił, że rozbiła ona niesiony dzbanek z mlekiem. Przerażona karą, jakiej spodziewała się po powrocie do domu, przystanęła przy drodze i płakała. W tym czasie przechodził tamtędy Jan z Kęt. Litując się nad nią przystanął, w cudowny sposób złożył z powrotem dzbanek w jedną całość i napełnił go mlekiem. Tę scenę namalował w 1767 roku Tadeusz Kuntze-Konicz. Obraz przedstawiający cud z rozbitym dzbankiem znajduje się w kościele św. Floriana w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski