Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Swawolne gaszenie

Redakcja
- Wszyscy strażnicy przechodzą szkolenie dotyczące stosowania taryfikatora mandatów. Wysokość grzywien nakładanych za wykroczenia wynika m.in. z rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych oraz prezesa Rady Ministrów - mówi Wiesław Magiera, rzecznik Straży Miejskiej w Krakowie. O ile jednak od końca roku znacznie zmniejszona została dowolność, jeśli chodzi o wysokość wypisywanego mandatu w przypadku wykroczeń drogowych (zazwyczaj obowiązuje jedna stawka), to przy karaniu za inne, "typowo miejskie" przewinienia - nadal jest duża dowolność, gdyż za to samo można zapłacić od 20 do nawet 500 złotych.

Za stwierdzenie "ja ci k... przy..." kara może wynieść od 20 do 500 zł, o ile nie padło to w mieszkaniu

   Wszystko jest jasne, jeśli chodzi o "zakłócenie spoczynku nocnego", gdyż wtedy grzywna wynosi obligatoryjnie 200 złotych; okazuje się przy tym, że wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym jest najwidoczniej mniejszym złem, gdyż wyceniono to tylko na 150 złotych. Brak również logiki przy karaniu za palenie w miejscach objętych zakazem - gdy ktoś zostanie złapany na nielegalnym paleniu, np. w przychodni czy szpitalu będzie musiał zapłacić 50 złotych; ten sam papieros wypalony np. w kącie szkolnego korytarza to wydatek 100 złotych. - Te stawki zostały odgórnie ustalone; nie jest to wymysł krakowskiej Straży Miejskiej - _wyjaśnia Wiesław Magiera. - _Tu nie ma dowolności.
   Jest ona natomiast w przypadku "umieszczania w miejscu publicznym, do tego nieprzeznaczonym, ogłoszenia, plakatu, afisza, apelu, ulotki lub rysunku bez zgody zarządzającego tym miejscem" i również, gdy złapie się kogoś, kto uszkodził lub zerwał legalnie naklejony plakat lub ogłoszenie. Mandat może wtedy wynosić od 20 do 500 złotych. Takie same widełki dotyczą ponadto niektórych innych wykroczeń, m.in.: "wystawienia lub wywieszenia bez zachowania należytej ostrożności ciężkich przedmiotów albo rzucania nimi", nieostrożnego obchodzenia się z ogniem, zajmowania bez zezwolenia drogi publicznej lub pasa drogowego, nieprzestrzegania wymagań sanitarnych przy prowadzeniu handlu okrężnego środkami spożywczymi, prowadzenie takiego handlu bez zgody - poza wyznaczonymi miejscami, usuwanie, niszczenie lub uszkadzanie drzew lub krzewów, a także używanie w miejscach publicznych petard oraz innych środków pirotechnicznych i ogłuszających.
   W ubiegłym roku Straż Miejska ujawniła prawie 54,5 tysiąca wykroczeń - nałożono blisko 20 tysięcy mandatów, do sądu skierowano 4080 wniosków o ukaranie, natomiast 30,5 tysiąca osób pouczono. Najwięcej, gdyż z górą 28 tysięcy wykroczeń dotyczyło bezpieczeństwa w komunikacji, około 15 tysięcy - ignorowania zapisów Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałania alkoholizmowi. Ponadto odnotowano: 1703 wykroczenia przeciwko spokojowi i porządkowi publicznemu, 175 przeciwko zdrowiu, 450 przeciwko obyczajności (np. przypadki ekshibicjonizmu, nieprzyzwoite słownictwo) itd.
   W taryfikatorze ujęto również "szczucie psem człowieka" - za co można zapłacić również od 20 do 500 złotych - prawdopodobnie w zależności "od wielkości i efektów szczucia" - jak powiedział nam jeden ze strażników. W innej części taryfikatora wpisano jednak, że za "doprowadzenie psa, poprzez drażnienie lub płoszenie, do tego, że staje się niebezpieczny" - można kogoś ukarać grzywną w wysokości 250 złotych, gdy za "niezachowanie środków ostrożności przy trzymaniu psa" - mandatem 200-złotowym.
   - Mandat ma kogoś przywołać do porządku. Nam zależy, żeby środki były dobierane do celu, który chce się osiągnąć, czyli ochrony porządku publicznego - mówi Jerzy Mądrzyk, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Krakowie. - Rzeczywiście, w niektórych przypadkach jest duża rozpiętość, jeśli chodzi o wysokość kary; nasi funkcjonariusze muszą wtedy sami ocenić, jaka jest skala wykroczenia i dopasować do niej wysokość mandatu.
   - Zawsze istnieje możliwość odmowy zapłacenia grzywny, gdy ktoś się nie zgadza z jej wysokością lub zasadnością nałożenia; wtedy strażnik kieruje wniosek do sądu, który ostatecznie decyduje. W ostatnich latach były tylko pojedyncze przypadki, gdy sąd uznał, że kara nie była zasadna - _dodaje Wiesław Magiera. - _Każdy strażnik ma wyciąg z taryfikatora, a mandaty są drukami ścisłego zarachowania.
   Duża rozpiętość kar za takie samo wykroczenie jest zarazem utrudnieniem ale czasami daje jednak korzystną możliwość "elastycznego reagowania". Od 20 do 500 złotych należy się bowiem także za "umieszczenie nieprzyzwoitych ogłoszeń, napisów lub rysunków w miejscu publicznym albo używanie słów nieprzyzwoitych". - _Nie ma katalogu słów nieprzyzwoitych, jest to sprawa ocenna. Stwierdzenie "ja ci k... przy..." jest jednoznaczne, ale np. z "pocałuj mnie w d..." można już dyskutować - w jakim kontekście zostało to powiedziane, do kogo, gdyż kaliber słów nie jest wielki. W przypadku takich interwencji i karania - w notatce należy napisać, co konkretnie padło, że delikwent powiedział tak i tak. Jeśli ktoś klnie w swoim mieszkaniu - to trzeba pamiętać, że nie jest to miejsce publiczne i - mimo próśb, np. żony, o interwencję - nie możemy takiej osoby ukarać - _usłyszeliśmy od jednego ze strażników.
   W ubiegłym roku wypisali oni mandaty w sumie na kwotę ponad 1,56 miliona złotych. Nie udało się nam ustalić, czy również m.in. za "gaszenie ze złośliwości lub swawoli oświetlenia miejsc dostępnych dla publiczności" - co, według obowiązującego obecnie taryfikatora, może kosztować nawet 250 złotych. - _Są też takie anachronizmy w tym wykazie, ale radzimy sobie - _dodaje Wiesław Magiera.
    (J.ŚW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski