Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świat legend, czarów i guseł

Redakcja
(INF. WŁ.) Ziemowit (Michał Żebrowski) w drodze do chramu Świętowita odwiedza chatę garncarza Mirsza (Jan Prochyra). Trudno zresztą ją ominąć, bowiem jest to ostatnia osada ludzka przed Lednicą, gdzie świętego ognia strzegą kapłanki (w tym ukochana Ziemowita - Marina Aleksandrowa) i najwyższy kapłan Wizun (Jerzy Trela). Nim jednak Ziemowit przepłynie na drugi brzeg, Mirsz podaruje mu naczynia gliniane, aby złożył ofiarę bóstwu.

Na Pałukach powstaje "Stara baśń" Jerzego Hoffmana

   Mila (Katarzyna Bujakiewicz), córka Mirsza, podaje spragnionemu wędrowcowi naczynie z wodą. Ziemowit spodobał się jej; nieco wcześniej poprosiła więc Jaruchę (Ewa Wiśniewska) o lubczyk, aby dzięki jego magicznej mocy Ziemowit ją pokochał... Tak wygląda jedna ze scen kręcona nad Jeziorem Oćwieckim. O powstawaniu filmu "Stara baśń" rozmawiamy z jego reżyserem - JERZYM HOFFMANEM.
   - Kiedy powstał pomysł nakręcenia "Starej baśni"?
   - Pomysł jest bardzo dawny. Myślałem o tym jeszcze przed maturą. Po "Potopie", kiedy nie było mowy o "Ogniem i mieczem" ze względów cenzuralnych, rozpocząłem pracę nad scenariuszem "Starej baśni". Wtedy jednak nie dojrzałem jeszcze do ekranizacji powieści Kraszewskiego. Scenariusz był nieudany, więc odstąpiłem od tego pomysłu. Scenariusz, który teraz napisaliśmy z Józefem Henem, jest oparty jedynie na motywach powieści Kraszewskiego. Wzięliśmy z niej tylko pewne wątki. Wątek bardzo makbetowski, czyli wątek księcia Popiela (Bohdan Stupka) i Księżnej (Małgorzata Foremniak), który został rozwinięty i wzbogacony, wątek buntu kmieci oraz miłości młodych bohaterów.
   - Czym różni się Pański film od powieści w warstwie fabularnej?
   - Rolę Domana przejął Ziemowit (Michał Żebrowski), który jest synem Piasta Kołodzieja. U Kraszewskiego ukazany jest jako dziecko. U nas Ziemowit jest już młodym, ale dojrzałym człowiekiem, który ma dość bogatą przeszłość. Nauczył się już wojennego rzemiosła. Stworzyliśmy też nową postać Piastuna - opiekuna młodych książąt. W owych czasach doświadczony woj czy rycerz od postrzyżyn, gdy kończyła się opieka kobiet, przejmował opiekę nad małymi jeszcze chłopcami. Uczył ich - w tym przypadku braci - wojennego rzemiosła i roztropności oraz przygotowywał do zawodu woja. Nie ma również wątku Hengo - wędrownego kramarza. Niektóre postaci są skompilowane, niektóre zniknęły... Jest to samodzielny scenariusz, oparty na wątkach "Starej baśni".
   Powieść Kraszewskiego jest już dzisiaj, niestety, ramotą, więc niewolnicze trzymanie się jej dałoby film nudny i nie do przyjęcia. Musieliśmy również uwspółcześnić język, by uczynić go dla widza zrozumiałym.
   - Kto jest głównym bohaterem filmu?
   - Mamy dwie pary głównych bohaterów - Popiela i jego żonę oraz parę młodych...
   - Czyli Ziemka i Dziwę...
   - Ziemowita, bo Ziemek brzmi dziś niepoważnie. Nie mam natomiast jeszcze imienia dziewczyny (Marina Aleksandrowa); ponieważ imię Dziwa dzisiaj nie kojarzy się najlepiej i w filmie chyba nie padnie.
   - Z duchowego dziedzictwa Słowian niewiele się do naszych czasów zachowało. Skąd Pan czerpał wiedzę na temat wierzeń dawnych Słowian?
   - Pewne klechdy i tradycje pogańskie przetrwały na przykład w Zaduszkach, w dziadach, które opisywał Mickiewicz. Są szczątki tych wierzeń na Białorusi, gdzie zachowały się w tradycji ludowej. Poza tym tworzymy baśń. Więc mamy prawo do własnej wyobraźni, bo przecież ani ten, ani żaden z innych poprzednich moich filmów nie był podręcznikiem historii. Natomiast jeśli chodzi o kulturę materialną, to mamy sporo informacji o Słowianach - np. jak walczyli, czym uprawiali rolę, jak budowali. Te rzeczy archeologia odnalazła.
   - Czy te informacje zostaną przekazane w filmie?
   - W jakimś stopniu tak. Oczywiście, nie pokażemy, że Słowianie walczyli - jak to miało miejsce u Kraszewskiego - kamiennymi toporami, bo przy dzisiejszym stanie wiedzy byłoby to śmieszne. Słowianie nie będą też stadem baranków, chodzącym i grającym na gęślach, bo gdyby tacy byli, to przestaliby dawno istnieć. Świat pokornych i łagodnych nie znosi. Plemiona słowiańskie potrafiły stworzyć państwowość. Przetrwały i odegrały bardzo poważną rolę w historii. Ślad zaginął po takich plemionach, jak Prusowie, którzy nie potrafili stworzyć własnej państwowości. Pozostała tylko nazwa Prusy. Dzisiaj wszystkim się kojarzą z Niemcami.
   - Krzesimir Dębski będzie tworzył muzykę do filmu. Na czym będzie się opierał? Czy będzie próbował rekonstruować dawną muzykę prasłowiańską?
   - Już pisze. Opiera się i na własnej wyobraźni, a także na archaicznych tradycjach muzycznych, które najpełniej przetrwały na Bałkanach i na Białorusi oraz na instrumentach, o których wiemy, że istniały. Niektóre z nich przetrwały. Odtworzenie tej muzyki jest niesłychanie trudne. Musi to być muzyka i wiarygodna, i taka, której zechce słuchać współczesny widz.
   - Jakich efektów specjalnych możemy się spodziewać?
   - Nie chcę tego zdradzać. Widz nie może bowiem przyjść na film i wszystko o nim wiedzieć. Naszym zadaniem jest stworzenie takiego obrazu, aby widz nie domyślał się, w którym miejscu są one zastosowane. Efekty specjalne oczywiście będą, ale nie w takiej ilości, jak to jest w filmach amerykańskich. To nie jest głównym tematem naszego filmu. U nas są konflikty i namiętności ludzkie, a efekty specjalne grają rolę tylko wtedy, kiedy są niezbędne.
   - Czy jest Pan zadowolony z pierwszych dni zdjęciowych?
   - Widzieliśmy dopiero materiały z pierwszego dnia, ale nie jestem debiutantem. Wszystko powinno być jak należy.
   - Do jakiego widza kieruje Pan film?
   - Kieruję film i do ludzi starszych, i do młodzieży. Muszę zakładać że trzy czwarte widzów to ludzie młodzi, bowiem emerytów, niestety, najczęściej nie stać na bilet do kina.
   - Jakie ma Pan plany po ukończeniu pracy nad "Starą baśnią"?
   - Niewykluczone, że będę realizował film o Świętosławie Dumnej, Sygrydzie - córce Mieszka I, żonie dwóch królów skandynawskich. Kilkadziesiąt lat temu byłem o krok od realizacji filmu o niej. Wtedy zabrakło pieniędzy na łodzie wikingów, a dzisiaj możemy je komputerowo stworzyć.
   - Również do "Starej baśni" wprowadza Pan wikingów. Skąd ten pomysł?
   - Dlatego że w owym czasie były najazdy wikingów. Poza tym chciałem stworzyć tu coś zupełnie innego. Nie chodzi mi o poprawność historyczną. Z Sienkiewicza wydobyłem to, co było w didaskaliach i uważam, że dzisiaj trzeba robić filmy nie podbudowujące pychy nacjonalizmu. Patriotyzm polega na tym, że się kocha swój kraj, swoje tradycje. Chcąc, żeby szanowano naszą odrębność, powinniśmy tak samo szanować uczucia, tradycje i odrębność innych. I to jest patriotyzm.
EWA CIEŚLIK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski