W poświątecznym czasie słodkiego lenistwa czytam kolejny kryminał Agaty Christie. Cóż to za smaczna lektura - jaki język (niezależnie od tłumacza), jakie poczucie humoru, jak celne obserwacje! A przy tym rzadka lekkość pióra, co powoduje lekkość czytania. Sama przyjemność.
Trafiam na parę zdań o pewnych dwóch jegomościach - lordzie X i nuworyszu Y. Narratorka zwierza się, że nagle „poczuła niepohamowany sentyment” do reprezentowanej przez lorda X tradycji „odchodzącej powoli w mrok zapomnienia”. Stwierdza, że lord nie miałby żadnych szans w starciu z „walcem drogowym”, jak określa pana Y, który „był jedną z tych silnych osobowości, zaćmiewających wszystko i wszystkich dookoła. A jednocześnie był człowiekiem głupim.
Interesował się jedynie swoją wąską dziedziną i we wszelkich innych kwestiach przejawiał absolutną ignorancję”. Jak znajomo to brzmi - wypisz wymaluj znane nam postacie karierowiczów, technokratów czy ograniczonych naukowców, charakteryzujących się sporą wiedzą i prawie żadną mądrością.
Ale czytajmy dalej, jakie są skutki takich klapek na oczach: „setki drobnych, wysublimowanych tematów, z których lord X czerpał radość życia, dla pana Y były zamkniętą księgą”.
Te „wysublimowane tematy” dające w życiu radość znaleźć można w kulturze, jeśli jej również nie potraktuje się zawężająco, czyli sprowadzając wyłącznie do jednej dziedziny. Myślę, że warto stale podkreślać, że kultura to dzieła wielkie i zarazem codzienne drobiazgi, że sztuka jest nie tylko wysoka, że wartości znaleźć można i w traktacie filozoficznym, i w lekkim kryminale.
A radości życia warto przecież szukać wszędzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?