Trenerowi „Pasów” Robertowi Podolińskiemu: długoterminowej instrukcji obsługi Cracovii (włącznie, a może przede wszystkim z zarządem). Krótko mówiąc czegoś, w posiadanie czego nie wszedł do tej pory żaden szkoleniowiec. Rzecz może nie cenniejsza od kamienia filozoficznego, ale trudniejsza do znalezienia.
Właścicielowi Wisły Bogusławowi Cupiałowi: krachu warszawskiej Legii. Innymi słowy, spełnienia cichego – wróć, wcale nie cichego – krakowsko-wiślackiego marzenia, by plotki o ogromnych finansowych problemach aktualnego mistrza Polski i nowej legendzie o kolosie na glinianych nogach, okazały się prawdą.
Nowemu – od stycznia – prezesowi Wisły Robertowi Gaszyńskiemu: GPS-u pomagającego poruszać się w labiryncie klubowych układów i bezpiecznie mijać członków rady nadzorczej oraz rozmaitych rad nieformalnych, aby zawsze być pierwszym przy uchu i drzwiach do gabinetu szefa.
Trenerowi Wisły Franciszkowi Smudzie: laptopa, ale nie do pracy trenerskiej, tylko do napisania autobiografii. Jeśli „Franz” zrobiłby to własnymi słowami i z typowym dla siebie temperamentem, to może nie wzbogaciłby zasobów polskiej literatury pięknej, ale hit wydawniczy byłby murowany.
Prezesowi TS Wisła Ludwikowi Miętcie-Mikołajewiczowi: zasłużonej emerytury i statusu pomnikowej postaci. Żeby zdążył odejść z klubu zanim zacznie być nazywany najstarszym „Sharksem”. Brakuje niewiele.
A poza tym – wesołych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?