Światełko w wodnym tunelu

Nowa lampa zaczęła działać w poniedziałek. Zastąpiła starą, której moc była niewystarczająca dla zdezynfekowania potrzebnych ilości wody.

- Lampa jest wyposażona w sześć żarników, emitujących promienie ultrafioletowe. Woda, przepływając między nimi jest dezynfekowana, bo promienie UV zabijają znajdujące się w niej bakterie. Liczymy, że to rozwiąże problem zanieczyszczenia bakteriologicznego - mówi prezes Wodociągów Proszowickich Waldemar Wołek.

Zanieczyszczenie bakteriologiczne, które powtarza się regularnie co kilka tygodni, powoduje konieczność zakupu wody z sąsiedniej gminy Pałecznica. Proszowice z tego tytułu ponoszą miesięcznie koszty w wysokości około 100 tysięcy złotych, a odbiorcy z Pałecznicy narzekają, że brakuje wody dla nich.

Montaż lampy trwał około 12 godzin. Wcześniej przez kilka dni były prowadzone prace przygotowawcze na rurociągu. - Odkąd została zamontowana ta lampa, śpię spokojniej. Mam nadzieje, że teraz będzie już tylko lepiej - mówi Józef Dzięcioł, mistrz do spraw produkcji wody, pracujący w proszowickiej stacji od 1974 roku.

W najbliższych dniach proces unowocześniania przestarzałej stacji ma być kontynuowany. W związku ze zbliżającymi się Światowymi Dniami Młodzieży gmina otrzymała na ten cel pomoc od Wojewody Małopolskiego. Przyznane pieniądze pozwolą na zakup urządzeń o łącznej wartości 420 tys. złotych (udział gminy wyniesie 20 procent). Prezes Wołek przyznaje, że w obecnym stanie finansowym spółki, taki zakup z własnych środków nie byłby możliwy przez kilka lat.

Dostarczone i gotowe do montażu są już chlorator i generator dwutlenku chloru. Na stacji jest już zestaw dozowania koagulantu, który pozwoli skuteczniej pozbywać się z wody wszelkich zanieczyszczeń i zawiesin. - Ma to ścisły związek z procesem pozbywania się bakterii. Jeżeli woda jest mętna, promieniowanie ultrafioletowe nie jest w stanie do końca skutecznie wyeliminować bakterii, bo znajdujące się w wodzie zawiesiny utrudniają ten proces - tłumaczą pracownicy stacji.

Na montaż czekają również mętnościomierz oraz sonda do badania zanieczyszczeń fizykochemicznych. Do lamusa odejdzie zatem definitywnie stosowana do niedawna metoda badania mętności wody „na oko”.

Jak się to odbywało? Józef Dzięcioł pokazuje szklane naczynie z badaną wodą, a z szafki wyciąga drugie, podobne, wypełnione wodą „wzorcową”. Jeżeli przejrzystość wody badanej jest zbliżona do wzorcowej to znaczy, że woda nadaje się do użytku. Dopiero od niedawna stacja dysponuje niewielkim urządzeniem do elektronicznego badania mętności wody. Zakup nowego powinien proces jeszcze unowocześnić.

Ostatnimi urządzeniami, które przed Światowymi Dniami Młodzieży powinny trafić do Wodociągów Proszo-wickich są beczkowóz oraz kamery do monitorowania ujęcia wody.

Wszystkie urządzenia i działania, o których mowa, skupiają się na likwidacji skutków, a nie przyczyn występowania problemów z wodą. Te z kolei ma wyeliminować planowany odwiert studni głębinowej w Szczytnikach Koloni. Jest już wyznaczona działka, pod którą ma się znajdować zbiornik wód podziemnych. Zresztą ten sam, z którego czerpie wodę gmina Pa-łecznica i sprzedaje ją do Proszowic. Problemem są tylko koszty. Na sam odwiert potrzeba około 100 tysięcy złotych. - A my chcielibyśmy go wykonać jeszcze w tym roku. Zdajemy sobie sprawę, że jedna taka studnia nie wystarczy, by zaspokoić potrzeby całej gminy, ale już dwie mogłyby problem załatwić - mówi Waldemar Wołek.