Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święte obrazy

Redakcja
Te ludowe pamiątki z dawnych odpustów powieszone na ścianie mieszkania stają się często czymś w rodzaju podróży w czasie, potrafią nas rozczulić do tego stopnia, że za żadne skarby nie jesteśmy w stanie z takim obrazem się rozstać

Co powiesić na ścianie?

Co powiesić na ścianie?

Te ludowe pamiątki z dawnych odpustów powieszone na ścianie mieszkania stają się często czymś w rodzaju podróży w czasie, potrafią nas rozczulić do tego stopnia, że za żadne skarby nie jesteśmy w stanie z takim obrazem się rozstać

Malarstwo ludowe, a może lepiej napisać plebejskie, jest przedmiotem zainteresowania wielu kolekcjonerów. Sztukę tę już przed dwustu laty zwano często bohomazami, czyli prościej mówiąc, tandetnymi, odpustowymi malowidłami. I rzeczywiście, dla kogoś wychowanego na wzorach sztuki wielkich malarzy europejskich odpustowe obrazy nie znaczą nic więcej, niż inne podobne im bazgroły.

 Wyobraźmy sobie jednak życie pośród samych arcydzieł tchnących geniuszem ich twórców. Z pewnością z czasem stałoby się ono pewnego rodzaju udręką. Zresztą samo obcowanie ze sztuką jest sztuką samą sobie, wymaga wiedzy, tolerancji, dobrego smaku, sprawnego oka i odwagi w odsłanianiu własnych, często mało popularnych gustów estetycznych wynikających z rozmaitych potrzeb ludzkiej psychiki. Potrzeby te są zaś bardzo różnorodne i stanowią pochodną głęboko ukrytych w naszej podświadomości ciągotek realizowanych już całkiem świadomie.
 Owe odpustowe bohomazy niosą ze sobą zadośćuczynienie rozmaitym ludzkim zachciankom. Jest pośród nich także i przekora ujawniająca się w przeciwstawianiu tego, co powszechnie zostało już uznane jako arcydzieło, temu, co wydaje się jego przeciwieństwem, a także chęć skalania tego, co domaga się od nas boskiej nieomalże czci. Prosty lud mieszkający na polskiej wsi czy na przedmieściach wielkich miast, kupował obrazy nie dla ich estetycznych wartości. Obraz najczęściej bywał obiektem kultowym, przejawem i świadectwem religijności, pobożności oraz czci oddawanej osobom boskim i świętym.
 Na Podhalu święte obrazy przekazywane były nowożeńcom jako część wiana. Zawieszone w wiejskiej chałupie dawały poczucie nieustannego obcowania ze świętością, do której można się było zwrócić w każdej potrzebie i w każdej chwili. Tak więc ludowi, czy to wiejscy, czy plebejscy, czy nawet zakonni, malarze mniejszą wagę przykładali do tak zwanej strony formalnej dzieła sztuki, większą zaś do jego treści, która powinna być czytelna dla niekształconego odbiorcy. Obraz miał chronić rodzinę, zapewniać jej pomyślność na wiele pokoleń, był też czymś w rodzaju pierwszego spowiednika, któremu ze skruchą powierzano swoje przewinienia.
 Odpustowe obrazy malowano na płótnie, blasze, kartonie, rzadziej na desce. Jest rzeczą zrozumiałą, że osoby boskie cieszyły się największą popularnością, po nich dopiero należną część oddawano świętym, którzy mogli interweniować u osób boskich w rozmaitych niepomyślnych dla ludzi sprawach. Wizerunki Matki Boskiej cieszyły się w dawnej Polsce największym powodzeniem. Prócz kopii i przedstawień obrazu z Jasnej Góry i inne ośrodki, w których znajdowały się cudami słynące obrazy przedstawiające Matkę Jezusa, wytworzyły własne ośrodki malarskie na potrzeby pątników, ale także i wędrownych handlarzy oferujących po wsiach swe usługi. Matka Boska Saletyńska, Madonna Kodeńska, Matka Boska Dzikowska, Matka Boska Leżajska czy też Matka Boska Giedelska to najważniejsze przedstawienia cudownych obrazów, a zarazem największe ośrodki malarstwa ludowego. Najważniejsze, lecz nie wszystkie.
 Odpustowe obrazy malowano najczęściej w prymitywnych warsztatach na przedmieściach wielkich miast, w małych miasteczkach, a całkiem sporadycznie na wsi. Wieś za to była najpoważniejszym odbiorcą tego typu twórczości. Oczywiście chłop miał swą własną estetykę. Jeżeli był zamożny kupował obraz droższy, ale za to odpowiadający jego gustom. Biedni musieli zadowolić się szablonową tandetą, za którą płacili grosze. Zdarzało się, że malarze obrazów świętych na dużym płótnie naciągniętym na blejtram malowali kilka mniejszych obrazów. Po czym zdjęte płótno cięli na kawałki uzyskując w ten sposób za jednym razem kilka obrazów. Zdarzały się na odpustach także i obrazy o tematyce świeckiej ale kler widział je niechętnie w okolicy kościołów.
 Może ktoś zapytać: Po co dziś szperać po targach staroci, czy antykwariatach za tymi tandetnymi obrazami? Po co płacić za nie czasem całkiem spore pieniądze? Po co w końcu wieszać je u siebie w domu na ścianie? To słuszne pytania. Jednakże te ludowe pamiątki z dawnych odpustów powieszone na ścianie mieszkania stają się często czymś w rodzaju podróży w czasie, potrafią nas rozczulić do tego stopnia, że za żadne skarby nie jesteśmy w stanie z takim obrazem się rozstać. Zauważyłem, że ci, którzy cenią sobie malarstwo ludowe, ci, którzy wieszają ludowe obrazy u siebie w domu, traktują je trochę jak swoje nieporadne jeszcze dzieci, z dużą dozą tolerancji i ciepła. A to już wartości, o które warto zabiegać.

Andrzej Warzecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski