Nie przeszkodziła im w tym absencja Pawła Nowaka, Marcina Siedlarza i Tomasza Ogara, którzy z powodu kłopotów zdrowotnych mają spore zaległości treningowe.
Dla Limanovii była to pierwsza w tym sezonie porażka na własnym boisku. Grając bez leczącego kontuzję swego najlepszego snajpera Wojciecha Dziadzi (strzelał gole w sześciu z ośmiu ostatnich meczów, w których występował), a także Dawida Basty (również leczy kontuzję) i Jacka Pietrzaka (pauzował za żółte kartki, które otrzymał w poprzednim klubie, Jarmucie Szczawnica), nie dała rady dobrze usposobionemu rywalowi.
Na własną prośbę zagrał Mouhamadou Sadio, który przechodził ostatnio grypę. Miał być na boisku tylko dwa kwadranse, ale wytrwał do przerwy. Zmarnował jedną świetną okazję.
Na początku meczu bliżsi uzyskania prowadzenia byli goście, a konkretnie Michał Górecki. Najpierw próbował wykorzystać podanie Tomasza Metza, potem nieporozumienie między obrońcami a bramkarzem gospodarzy, a w końcu popisał się celną dobitką po strzale Piotra Kaczora i interwencji Daniela Bomby.
Wkrótce potem mogło być już 0:2, ale po strzale Jakuba Góreckiego piłkę z linii bramkowej wybił jeden z graczy Limanovii. Jeszcze w tej części gry M. Górecki miał szansę na drugiego gola, jednak trafił w słupek, a odbitą piłkę złapał Bomba.
W końcówce pierwszej połowy spotkania boisko musiał opuścić kontuzjowany Marcin Byszewski. Jakby gospodarze mieli mało problemów zdrowotnych... Tuż przed przerwą limanowianie oddali aż trzy strzały na bramkę Garbarni, ale wszystkie były niecelne (jeden trafił w słupek).
W drugiej połowie meczu Limanovia grała lepiej niż przed zmianą stron. Była aktywniejsza, stwarzała sytuacje. Nie potrafiła jednak rozmontować defensywy Garbarni. A okazje mieli m.in. Arkadiusz Serafin i Paweł Pyciak. Miejscowi zawodnicy do końca spotkania walczyli o choćby punkt. Przed najlepszą szansą na wyrównanie stanął Grzegorz Kmiecik, ale mając przed sobą tylko Jakuba Sypniewskiego, z siedmiu metrów strzelił obok bramki!
Garbarze nie zamierzali się tylko bronić. Wynik mógł podwyższyć M. Górecki, ale chybił z pięciu metrów. Mimo wszystko i on, i Sypniewski mogą być zadowoleni ze swego ligowego debiutu w Garbarni. A wszyscy ich koledzy także ze zwycięskiej inauguracji wiosennej rundy.
Limanovia Szubryt 0
Garbarnia Kraków 1 (1)
Bramka: 0:1 M. Górecki 22.
Limanovia Szubryt: Bomba - Czajka, Garzeł, Kulewicz, Niechciał - Byszewski (42 Piwowarczyk), Skiba, Sadio (46 KomorekI), Pietras, Pyciak (70 Kmiecik) - Serafin.
Garbarnia: Sypniewski - Byrski, Pluta, Kowalski, Piszczek (46 Fedoruk) - J. Górecki, Kalemba, MetzI, K. Kostrubała (75 Cichy), Kaczor (81 Kokoszka) - M. Górecki.
Sędziował: Mariusz Jasina (Wrocław).
Widzów: 400.
Zdaniem trenerów
DARIUSZ SIEKLIŃSKI, Limanovia Szubryt:
- Zlekceważyliśmy trochę rywala w pierwszej połowie. W drugiej zagraliśmy lepiej. Mieliśmy jednak mniej sytuacji niż zwykle. Powinniśmy wykorzystać "setki". Bramkę straciliśmy po zgubieniu piłki na 20. metrze. Nie jestem zadowolony z postawy mojej drużyny, ale nie załamujemy się, gramy dalej.
MIROSŁAW KMIEĆ, Garbarnia:
- Na razie nie ma miejsca na piękną grę. Postawiliśmy na agresję, determinację, popartą jednak madrą postawą na boisku. Dobrze się spisywali dwaj nowi zawodnicy. Jakub Sypniewski to bardzo wartościowy bramkarz, w dodatku jest młodzieżowcem. Michał Górecki zdobył gola, trafił w słupek, był aktywny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?