Jak padŁy bramki
Jak padŁy bramki
1-0
Po sprytnie wykonanym rzucie wolnym, Ciastoń idealnie zagrał w tempo do Damasiewicza, a ten precyzyjnym strzałem z 10 metrów nie dał szans Brzeziańskiemu.
2-0
Rajd lewą stroną boiska przeprowadził Zachariasz. W pełnym biegu minął obrońcę Kmity, dośrodkował na pole karne, a Damasiewicz z 5 metrów ulokował piłkę w okienku.
2-1
Pozostawiony bez opieki Bagnicki przytomną główką z 3 m pokonał Jachowicza, korzystając z dośrodkowania z rzutu wolnego.
3-1
W akcji rezerwowi Sandecji. Florian zacentrował z rzutu rożnego, Kudryk uprzedził Różalskiego, z 7 m główkując do siatki.
3-2
W przejęciu piłki przeszkodzili sobie Zagórski ze Szczepanikiem. Z prezentu skwapliwie skorzystał Lizak, strzałem z pierwszej piłki w przeciwległy róg pokonując Jachowicza.
1-0 Damasiewicz 6
2-0 Damasiewicz 73
2-1 Bagnicki 76
3-1 Kudryk 84
3-2 Lizak 87
Sędziował Mariusz Złotek z Rzeszowa. Żółte kartki: Damasiewicz, Szczepański - Bagnicki. Czerwone kartki: Basta (69, atak na nogi przeciwnika) - Brzeziański (65, wybicie piłki ręką poza polem karnym). Widzów 700.
Sandecja: Jachowicz - Szczepanik, Świerad, Zagórski - Damasiewicz (73 Wańczyk), M. Gryźlak (88 Bartkowski), Szczepański, Ciastoń, Basta - Zachariasz (83 Florian), Janczyk (83 Florian).
Kmita: Brzeziański - Krauz, M. Giza (67 Różalski), Jędrszczyk - Strzeboński (46 P. Gawęcki), Bębenek, Dzierżanowski, Filipczak, D. Gawęcki (76 Lizak) - Bagnicki, Czerwiec.
Sandecja nie miała wyjścia: by uniknąć trwałego ugrzęźnięcia w odmętach ligowej tabeli, musiała ten mecz wygrać. Wydawać by się mogło, że jej wczorajszy rywal zadowoli się nieoczekiwanie urosłym do 23 punktów dorobkiem (walkower za przegrany na boisku mecz z Pogonią Staszów) i nie podyktuje w Nowym Sączu specjalnie twardych warunków. Nic bardziej błędnego: Kmita zagrał z ogromnym zębem, momentami może nawet z przesadnym zaangażowaniem, tak jakby od wyniku miał zależeć jego awans lub spadek. W tej sytuacji zwycięstwo gospodarzy nabiera szczególnej wartości. Tym bardziej że odniesione zostało w nader dramatycznych okolicznościach.
O ile o pierwszej połowie nie ma się co specjalnie rozpisywać - po szybkiej stracie gola goście osiągnęli dość wyraźną przewagę, ale jedynymi jej efektami były: sparowany przez Jachowicza ostrzy strzał Strzebońskiego w 10 oraz pudło stojącego w odległości ok. 5 metrów przed pustą bramką Bagnickiego w 18 min - o tyle drugą uznać należy za najlepszą z rozegranych jesienią w mieście nad Dunajcem. W owych 45 min kibice dostali wszystko: cztery efektowne gole, mnóstwo składnych akcji, głównie w wykonaniu gospodarzy, strzały z dystansu, no i - co oczywiście mniej cieszy - dwie czerwone kartki. Pierwszą ujrzał Brzeziański, który piąstkował piłkę już za linią szesnastki, drugą Basta za ostry atak od tyłu na nogi D. Gawęckiego.
Wspomnieliśmy o czterech trafieniach. Mogło ich być znacznie więcej. W 51 min z 14 m niecelnie uderzył M. Gryźlak. Zrewanżował się Bagnicki oddanym 5 minut później strzałem z linii "16", który padł łupem Jachowicza. W 62 min po zagraniu M. Gryźlaka obrońcy gości w ostatniej chwili sprzątnęli piłkę spod nóg Zachariasza. W 82 min idealnie do Wańczyka dośrodkował M. Gryźlak, jednak pomocnik Sandecji główkował tuż obok opuszczonej przez Różalskiego bramki (zastąpił w niej wykluczonego z gry Brzeziańskiego), zaś minutę później futbolówkę po soczystym uderzeniu Floriana sparował Różalski. Wreszcie już w doliczonym czasie gry, w sytuacji sam na sam z golkiperem Kmity znalazł się aktywny Florian, jednak naciskany przez obrońców z Zabierzowa strzelił tuż obok słupka.
Sandecja dowiozła więc do końca upragnione 3 punkty, które z pewnością mieć będą wpływ na jej spokojniejszy okres przygotowań do rundy wiosennej. Na pełną premię absolutnie zasłużyła. Nie tylko za ambicję i wolę walki, ale również za ofensywny styl gry... (DW)
Zdaniem trenerów
Marek Górecki, Sandecja: - Prawdopodobnie był to mój ostatni mecz w roli trenera seniorów Sandecji. Tym bardziej chciałbym podziękować chłopakom za ogromne zaangażowanie, gotowość do pozostawienia na boisku zdrowia. Udowodniliśmy kibicom, że jednak potrafimy grać w piłkę, choć nie ustrzegliśmy się błędów w obronie. Nerwowo w tej formacji poczynaliśmy sobie nawet wówczas, kiedy prowadziliśmy różnicą dwóch bramek. Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.
Dariusz Wójtowicz, Kmita:- Zasłużenie wygrał zespół skuteczniejszy. Sandecja poczynała sobie nadzwyczaj ambitnie. Popełniliśmy za dużo błędów, by myśleć o zwycięstwie. Na temat czerwonych kartek nie będę dyskutował. Sędzia podjął taką decyzję i kropka. Miło mi się zrobiło, kiedy po meczu podszedł do mnie Janusz Świerad, kiedyś boiskowy kolega, a dzisiaj kapitan Sandecji i powiedział, że byliśmy najlepszym zespołem, z jakim przyszło się zmierzyć sądeczanom w rundzie jesiennej.(DW)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?