Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święty i pies

Redakcja
Święty Roch na stałe wpisał się w dzieje polskiej kultury. Patron szczególny, bo w jego niebiańskim przydziale leżała walka z okrutnymi zarazami, opieka nad zwierzętami, bydłem domowym oraz psami, wiernymi towarzyszami człowieka. Pobożność ludu zaliczyła go do świętych wspomożycieli, świętych którzy mieli wyjątkowy patronat i skuteczność w udzielaniu pomocy. Żywot Rocha przypada na czasy późnego średniowiecza, jednak niemożliwe jest ustalenie dokładnych dat z życia świętego. Przyjmuje się, że działał w Montpellier, w czternastym stuleciu. Tutaj się narodził, w zamożnej rodzinie. Po śmierci rodziców udał się do Rzymu. Po drodze w miasteczku Acquapendente zastała go dżuma. Wtedy wsławił się niezwykłym heroizmem, ratując chorych i umierających, co szybko zjednało mu sławę świątobliwego męża. Wreszcie po wielu perypetiach dotarł do Wiecznego Miasta, gdzie także opiekował się chorymi oraz ubogimi. W drodze powrotnej do Francji, w miasteczku Angera, wtrącono go do więzienia, poddano wykańczającym torturom. Tutaj, wycieńczony, dokonał żywota. Legenda głosi, że po zgonie Rocha znaleziono przy nim karteczkę z napisem: Ci, którzy zostaną dotknięci zarazą, a będą wzywać na pomoc św. Rocha, jako pośrednika i patrona, będą uleczeni. Już w pierwszej połowie XV wieku mamy do czynienia z kultem św. Rocha. W roku 1485 rzekomo szczątki świętego trafiły do Wenecji, a szlaki handlowe kupców Republiki św. Marka stały się szlakami także kultu św. Rocha, do czego walnie przyczynili się franciszkanie.

W Polsce św. Roch był czczony od XV wieku i zapewne w tym czasie jego kult dotarł do Krakowa, gdzie obok św. Sebastiana stał się patronem od wszelkiej zarazy i chorób skórnych

Ludowa pobożność do legendy tego świętego dodała swoje. W tym piękną opowieść, jak to myśliwski pies podkradał chleb z pańskiego stołu i zanosił go zarażonemu Rochowi. Wylizywał mu też ranę. To właśnie ta fabuła stworzyła niezwykle rozpowszechniony wizerunek przedstawiający św. Rocha z pielgrzymim kosturem, wskazującego guz na nodze. Obok dodawano psa, który okazał świętemu niemal człowiecze miłosierdzie, liżąc mu rany. Roch szybko stał się bliski tym wszystkim, którym zagrażała choroba, w tym także wszelkiego typu schorzenia skórne. Pisano:
Nie wzdryga się najszkodliwszych
Chorób i najbrzydliwszych.
Po miastach zapowietrzonym
Służy od wszech opuszczonym.
W Polsce św. Roch był czczony od XV wieku i zapewne w tym czasie jego kult dotarł do Krakowa, gdzie obok św. Sebastiana stał się patronem od wszelkiej zarazy i chorób skórnych. To przecież pobożność ludowa ożywiła po straszliwej zarazie z połowy XIV stulecia kult św. Sebastiana. Wierzono głęboko, iż ten święty, który poniósł męczeńską śmierć od strzał łuczników, może orędować przed Bogiem, aby odwrócił strzały zarazy. Razem ze św. Sebastianem strzegł przed zarazą św. Roch. W liturgii kościelnej pojawiły się modlitwy do św. Rocha. W Krakowie świętemu Rochowi dedykowano aż dwie kaplice. W narożu ulic św. Marka i Szpitalnej znajduje się tzw. Dom Pod Krzyżem. Ten zabytkowy budynek był od drugiej połowy XV wieku szpitalem przeznaczonym dla scholarów. Wewnątrz znajdowała się kaplica pod wezwaniem św. Rocha. Po raz pierwszy wezwanie to zostało wymienione pod rokiem 1532. Wedle akt kościelnych w ołtarzu głównym kaplicy był obraz wyobrażający św. Rocha - sukienka snycerską robotą posrebrzana, kapelusz miedziany, czy blaszany pobielany. Pas i laska srebrna na św. Rochu. _Tyle lakoniczny opis ołtarza, zaczerpnięty z akt wizytacyjnych naszej kaplicy z roku 1748. Z kaplicą tą wiąże się zachowany w skarbcu kościoła Mariackiego srebrny kielich z popiersiami Chrystusa, Najświętszej Panny Marii oraz św. Rocha zdobiącymi czarę, oraz świętymi Jerzym, Mikołajem i Stanisławem na stopie. Sprawili go w roku 1676 Mikołaj Królik i Jerzy Auszwicer, prowizorowie szpitala św. Rocha. W XVIII stuleciu rajcy krakowscy przekazali szpital parafii Mariackiej, która urządziła tutaj przytułek dla ubogich. Z czasem naczynia liturgiczne przekazano do kościoła Mariackiego, a jedynie ukryta w niszy - od strony ulicy Szpitalnej - rzeźba św. Rocha przypominała jeszcze do niedawna o kaplicy i szpitalu pod wezwaniem świętego, opiekuna od chorób, krwawiących i ropnych ran.
Od XVIII też wieku wezwanie św.św. Sebastiana i Rocha nosiła kaplica, znajdująca się przy obecnej ulicy św. Sebastiana. Otóż od 1528 roku znajdował się tutaj szpital dla _chorych francowato,
czyli zakażonych chorobami wenerycznymi. W naszym mieście kaplica była bardziej znana pod wezwaniem św. Sebastiana, zaś drugie patrociunium przybyło dopiero na początku XVIII wieku. Niewykluczone, że było to związane z grasującą na samym początku XVIII stulecia zarazą, dziesiątkującą krakowian. Wtedy to przyzywano skutecznego patronatu św. Rocha:
Coś wyświadczył Wenecji,
Gdzie spoczywasz, co nacyi
Każdej prawie w chrześcijaństwie,
W tutecznym też wyświadczasz państwie.

Niech i Kraków cudownego
Skutku wzywania Twojego
Teraz szczęśliwie doznawa,
By słynęła Twoja sława.
Modlono się też do naszego Rocha tymi słowami:
Rochu, który masz moc z Boskiego daru
Lud z morowego wybawić pożaru
Rozpędź te chmury, uzdrów zarażone...
Kościół noszący wezwanie św.św. Sebastiana i Rocha przetrwał do roku 1821. Wtedy to nakazem władz przeniesiono chorych wenerycznie do szpitala św. Ducha, a kościół uległ likwidacji.
Jak widać, w staropolskim Krakowie były aż dwa miejsca poświęcone świętemu Rochowi, patronowi chorób tak ludzkich, jak i zwierzęcych, ba, szczególnemu opiekunowi zwierząt domowych. Otóż w naszej tradycji ludowej, szczególnie na Kurpiach, św. Roch czczony jest jako patron zwierząt, opiekun bydła, wielki przyjaciel psów. Ten święty darzony był kiedyś kultem w Polsce środkowej i północno-wschodniej. Na jego cześć palono świece wotywne oblepione wyobrażeniami zwierząt hodowlanych i obnoszono je wokół ołtarza, modląc się, aby za wstawiennictwem świętego spłynęło na ludzi oraz na zwierzęta błogosławieństwo Boże. Dzień św. Rocha przypadał 16 sierpnia. Wtedy palono ogniska, przez które przepędzano bydło, wierząc, iż święty uchroni je od chorób i złych uroków, rzucanych na domowy inwentarz przez złe baby, uważane za czarownice. W płomienie wrzucano także zioła poświęcone w Boże Ciało i na Matkę Boską Zielną. Wierzono, że unoszący się nad ogniskiem dym posiada właściwości lecznicze. W czasie Rochowych uroczystości księża błogosławili bydło oraz psy i koty, zaś w opinii ówczesnych wszystkie te zabiegi zyskiwały na skuteczności. Jeszcze do dzisiaj w wielu regionach naszego kraju zwierzęta poświęca się św. Rochowi. I to wszystkie, bez najmniejszego wyjątku. Szczególnie dba się o psy, jak bowiem wiadomo właśnie pies wiąże się z legendą św. Rocha. Ten nieznany z imienia pies, który lizał rany świętego, chcąc ulżyć mu w bólu. On zawsze wiernie - jak pokazuje nam ikonografia - stoi u jego stóp. Pies obłaskawiony przez Rocha, któremu tak bardzo pomagał w cierpieniu, niosąc swoją śliną ulgę. To właśnie kult św. Rocha - od wieków - przypominał o szczególnej więzi pomiędzy człowiekiem a psem, którego spolegliwość i wierność zawsze od stuleci fascynowała. Już w starożytności Pliniusz Starszy w swojej "Historii naturalnej" pisał: Psy to jedyne zwierzęta, które znają swego pana; poznają go nawet wtedy, gdy przybędzie niespodzianie, pod przebraniem obcego. One jedyne rozpoznają swoje imiona, a także głos domowników. Pamiętają trasy drogi, nawet długie. Żadne inne stworzenie, poza człowiekiem nie ma lepszej pamięci. (...) Bardzo wiele innych psich zalet okazuje się w doświadczeniu życia codziennego, ale specjalnie na uwagę zasługuje zręczność w polowaniu i ostrość węchu. Pies bada ślady i ściga, ciągnie za sobą na smyczy towarzyszącego mu myśliwego w kierunku zwierzyny, a kiedy ją zobaczy, wskazuje na nią w sposób jakiż cichy i dyskretny, ale za to jakżeż wymowny - najpierw ogonem, potem pyskiem!
W kulturze starotestamentowej wymowa psa była raczej negatywna. Symbolizował zło. Nazwanie kogoś psem było obelgą; Mahometanie do dzisiaj nazywają chrześcijan psami. W Apokalipsie u św. Jana Ewangelisty psy zostały wykluczone z wejścia w mury Jerozolimy Niebieskiej. Także w Psalmie 21 czytano: Boże, ratuj duszę moją z łapy psa. (Ps. 21,21). Pies - symbolem samego szatana. W dobie średniowiecza pies miał ambiwalentną symbolikę. Wszystko zależało od kontekstu znaczeniowego. Ojcowie Kościoła oraz tak modne w średniowieczu bestiaria podkreślały inteligencję psią, ich miłość i wdzięczność wobec panów. Nieraz przy scenie Ukrzyżowania Chrystusa przedstawiano Żydów pod postacią ludzi o psich głowach. Także różne części psa miały właściwości terapeutyczne. Święty Ambroży pisał: _Każde zwierzę zostaje uleczone po wypiciu krwi psa. _Albert Wielki uważał, że wisiorki z psich kłów zapobiegają żółtaczce, poza tym sprawiają, że noszący je człowiek obłaskawia każdego psa, który przestaje szczekać. Nosili je zatem złodzieje. Wierzono też, że psia ślina leczy wszelkie schorzenia skórne. Stąd bierze się legenda o psie i św. Rochu. Tym razem pies wziął na siebie rolę terapeuty i został doceniony przez Kościół oraz wiernych.
Powiązany ze świętym pies urastał do zwierząt poświęconych człowiekowi i Bogu. A jego lecznicze działanie kojarzono ze szczególną niebiańską interwencją św. Rocha. To w towarzystwie naszego świętego pies zyskiwał na znaczeniu, którego pozbawiła go Biblia, ale średniowieczny człowiek przypomniał sobie o korelacji pomiędzy psem a świętym, tworząc piękną legendę, której bohaterami jest Roch i pies, jako stworzenie uświęcone.
Michał Rożek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski