W Tatry wkroczyła wiosna. Obudziły się też świstaki. Narciarze, bo w Kotle Gąsienicowym wciąż można jeszcze jeździć, powinni więc uważać, bo na swojej drodze mogą napotkać sympatyczne futrzaki. Muszą pamiętać, że spotkanie z nartami lub deską dla gryzonia może zakończyć się tragicznie.
Świstaki już buszują
Choć w Tatrach nadal panują zimowe warunki i obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego, większość hibernujących w zimie zwierząt już się obudziła.
– Świstaki wynurzyły się ze swoich nor, również tych w Kotle Gąsienicowym – mówi Tomasz Zwijacz-Kozica, przyrodnik z Tatrzańskiego Parku Narodowego. I przypomina, że w Kotle Gąsienicowym ich legowiska są tuż obok trasy narciarskiej.
Odgrodzone siatką
Z tego powodu strefa dla narciarzy została odgrodzona mocną siatką.
– Chodzi o to, aby zminimalizować możliwość wejścia świstaka na trasę dla narciarzy i snowboardzistów. To, jak pokazały podobne przypadki w przeszłości, może się zakończyć dla niego śmiercią – wyjaśnia Zwijacz-Kozica.
Dlatego parkowcy apelują do narciarzy o większą uwagę, a także o to, aby absolutnie nie jeździli poza wyznaczonym terenem. Choć jest to zabronione, zdarzają się osoby, które – mimo groźby mandatu – decydują się na taki krok.
Nie wszyscy wstali
Pomimo ciepłych dni, wciąż są w Tatrach zwierzęta, które nie obudziły się jeszcze z zimowego snu. Dotyczy to głównie tych żyjących w wyższych partiach gór. – To zwierzęta Polakom mniej znane niż świstak czy niedźwiedź – dodaje Zwijacz-Kozica. Chodzi m.in. o małe ssaki, jak orzesznica czy popielica. – Także niektóre gatunki nietoperzy jeszcze śpią – wylicza przyrodnik z TPN. Nie wyklucza, że obudzą sie w weekend majowy, kiedy po szlakach w Tatrach będą wędrowały tysiące turystów. – Wolałbym jednak, żeby tych tłumów nie było, żeby nasza przyroda miała więcej spokoju – nadmienia Zwijacz-Kozica.
Mniej osób w kolejce
Goście, którzy przyjadą na długi weekend majowy w Tatry i zapragną dostać się na Kasprowy Wierch, muszą pamiętać, że kolejka linowa będzie przewoziła mniej pasażerów.
Od 28 kwietnia, zgodnie z decyzją ministra środowiska, na szczyt może wyjechać nie 360, a o połowę mniej osób w ciągu godziny. Przy tłumach, jakie zazwyczaj przyjeżdżają na tatrzańską majówkę, mogą utworzyć się długie kolejki po bilety.
– Mamy nadzieję, że w tym roku takich kolejek w Kuźnicach – jak w ostatnich latach – już nie będzie – mówi Piotr Gosek, prezes Polskich Kolei Linowych.
Tłok przy kasach PKL ma zmniejszyć sprzedaży biletów przez internet.
– Ten weekend majowy jest pierwszy, kiedy w pełni wykorzystujemy internet. Klient może kupić sobie bilet na przejazd w dowolnym dniu o dowolnej porze i ten bilet wydrukować na drukarce w domu – wyjaśnia Gosek.
Prezes PKL przyznaje jednak, że zainteresowanie biletami na majówkę jest ogromne. – Zapewniam jednak, że będą miejsca także w długi weekend. Nie wszystkie bilety trafiły do sprzedaży w internecie. Będzie można też kupić wjazdówki w kasie w Kuźnicach – mówi prezes.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?