Świt nie miał szczęścia i znalazł się w opałach

Świt w 13 kolejkach uzbierał tylko 9 punktów, na co złożyły się 2 zwycięstwa i 3 remisy (porażek było 8). - Zespół ma znacznie większy potencjał, niż pokazuje to pozycja w tabeli - podkreśla trener Marcin Kostera.

Szkoleniowiec po zakończeniu nieudanej rundy oddał się do dyspozycji zarządu, ale ten nie zdecydował się na zmianę. - Kibic popatrzy na wyniki i słusznie się denerwuje, ale nie wszyscy znają realia. Podczas przygotowań mało kto trenował, nie wiadomo było, czy niektórzy zawodnicy zostaną, czy odejdą, a sparingi, poza tym ostatnim, graliśmy z juniorami w składzie. To się później odbiło na grze. Do tego po prostu brakowało nam szczęścia. Tylko w dwóch meczach, z Podgórzem i Wisłą Jeziorzany, byliśmy wyraźnie gorsi od rywali - mówi trener.

Jeśli przeanalizować przebieg spotkań, to faktycznie krzeszowiczanie mogą czuć niedosyt. Kilka spotkań, w tym z ekipami z czołówki, przegrali, tracąc gole w końcówkach (a w niektórych przypadkach to oni prowadzili). W efekcie sytuacja na półmetku rozgrywek jest trudna, ale wcale nie beznadziejna. Do bezpiecznej strefy, czyli 12. pozycji, Świt traci teraz tylko trzy „oczka”.

- Cel jest jeden: nie możemy spaść. Wiosną trzeba od razu zacząć wygrywać. Liczę, że solidnie przepracujemy zimę, poprawimy skuteczność. Nie może być tak, że najwięcej goli nie ma napastnik, tylko pomocnik (Mateusz Trędota strzelił 5 bramek - przyp.) - mówi trener.

Klub szuka wzmocnień kadry. - Potrzebna jest większa rywalizacja o miejsce w składzie. Dogadaliśmy się już z jednym młodzieżowcem, przydałoby się jeszcze dwóch, trzech graczy. Na razie nikt nie zapowiedział chęci odejścia. Więcej będziemy wiedzieli po rozpoczęciu przygotowań, 12 stycznia - mówi Kostera.