Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Swoje wiem

Redakcja
Cała ta dyskusja wokół reklam trochę mnie zadziwia. Magda Środa (przepraszam za poufałość, ale studiowaliśmy razem) trochę się wygłupiła twierdzeniem, że reklamy są seksistowskie i poniżają kobiety, bo - a pisałem o tym jakiś czas temu - jeżeli poniżają kogoś, to po równo, i panie, i panów.

   Nie chcę rozwijać tego wątku, bo ostatnio już wszystko o tym powiedziano, poprzestanę więc tylko na wstydliwym przyznaniu się do jednego, ja większości reklam w ogóle nie rozumiem. Patrzę na nie i albo nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi, albo - gdy już kumam o co chodzi, to nie jestem w stanie przypomnieć sobie, jaką to firmę ta - nieoczekiwanie zrozumiała dla mnie fabułka - reklamowała. Może ja jestem nietypowy, ale reklama, moim zdaniem, w ogóle do mnie w takim razie nie trafia. Bo jeżeli mi się podoba, to nie wiem, co było reklamowane. Na przykład fenomenalne reklamy w wykonaniu kabaretu Mumio dotyczą jakiejś sieci telefonii komórkowej, ale jakiej? Zabijcie, ale nie mam pojęcia, bo za każdym razem skupiam się na Mumio, a nie na przesłaniu.
   Albo też wiem, o jaką firmę chodzi, ale kompletnie nie rozumiem akcji. Tak jest z reklamą pewnego samochodu. Akcja polega na tym, że pewien pan potrzebuje lodu. Wsiada więc w auto i gna po jakiś sopel Bóg wie gdzie. A potem jakaś pani (pewnie żona tego pana) zauważa, że auto jest ciut umorusane (w końcu po sopel kretyn przejechał kilkaset kilometrów), zamiast pojechać do myjni, jedzie nad rzekę, a tam trąbą samochód myje słoń. I ja nie wiem, czy ta reklama ma oznaczać, że samochód tej marki kupują tylko idioci? Czy może przesłanie jest jakieś inne? Wszak gdy brakuje lodu, trzeba iść do lodówki, a jeżeli mamy brudny samochód, to na pewno myjnia jest lepsza od trąby. Nawet jeżeli słoń ma trąbę superwypasioną.
   Generalnie mam zatem z reklamami wyraźny kłopot. No, bo z jednej strony, jako pracownik telewizji komercyjnej, wiem, że bez reklam byłaby totalna kapota. Padłyby wszystkie telewizje, w tym i moja stacja. Ale z drugiej strony z nimi, czyli z tymi reklamami, jest nie do wytrzymania. Ostatnio słyszałem, że w USA wynaleziono jakiś sposób na omijanie reklam, nie mam pojęcia jak to możliwe, ale ponoć jest. Pewnikiem dotrze to i do nas. Ale jak znam życie, to reklamodawcy wymyślą coś nowego, bo ta wojna końca zapewne mieć nie może. I ci, którzy chcą nam coś wcisnąć, nie spasują.
   I tak sobie myślę. Po śmierci papieża, gdy na jakiś czas reklamy zniknęły w ogóle z telewizji, wszyscy byli zachwyceni. Poczuli ulgę. Może zatem skorzystać z tego, że jeszcze to pamiętamy i przyjąć założenie, że jesteśmy na takim wirażu historii, na którym możemy coś zdziałać. Na przykład uznać, że możemy żyć bez tylu reklam, ile nas atakuje dziś. Dziś w każdej godzinie stacje mogą nadać 12 minut reklam, a co by się stało, gdyby to ograniczyć np. do 10? Pewnie nic. Podrożałyby zapewne tylko te minuty, co w efekcie nie zmieniłoby dochodów stacji. Jednak taka zmiana byłaby zapewne nieodczuwalna dla zamęczanego reklamami widza.
   Na początek zatem uwolniłbym nas od reklam w tych telewizjach, które mają inne dochody niż te, które przynosi reklama. Chodzi oczywiście o TVP. Która bez reklamy też by dziś padła, ale w przyszłości przy lepszym zarządzaniu i podwyższonym abonamencie pewnie nie byłoby tak źle. Tym bardziej że przecież są na świecie telewizje, które nie mają reklam i żyją. Na przykład BBC. A może na początek uwolnić TVP (i nas!) od reklam w soboty i niedziele? Ale byłoby pięknie!
GRZEGORZ MIECUGOW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski