Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Swoje wiem

Redakcja
Nasze oczy zwrócone są na Ukrainę. I to całkiem poważnie. Nie są to oczy jedynie polityków, politologów albo dziennikarzy. Interesujemy się tym coraz bardziej wszyscy. Niektórzy dlatego, że słyszą nagle coś o Lwowie, inni dlatego, że się boją Rosji, jeszcze inni ze zwykłego współczucia dla Ukraińców. Sądzę jednak, że dla większości z nas jest to ważne także dlatego, że obrazki płynące z Ukrainy poruszają jakąś zapomnianą strunę w sercu. Zapewne przypomina nam się jakieś odległe lato. Może sierpień '80? Może kilka późniejszych miesięcy? A może czerwiec '89? A może to wszystko po trochu...

GRZEGORZ MIECUGOW:

   I nie mam wątpliwości jak się to wszystko na Ukrainie skończy. Tam, gdzie przekroczona zostaje jakaś bariera strachu, wiary, nadziei i oczekiwań, gdzie ludzie zaczynają czuć smak i zapach wolności, reżimy upadają. W najnowszej historii mamy takich przypadków mnóstwo - NRD, Rumunia, Litwa, Gruzja, wszędzie było podobnie. Napięcie rosło, czasami dochodziło do przemocy, ale w końcu reżimy upadały. Na Ukrainie też upadnie. Jeżeli nawet nie dziś, to za chwilę.
   I to niezależnie od zachowania Europy, za którą jest mi zwyczajnie wstyd. Jak przyglądam się zachowaniom najważniejszych brukselskich brzuchaczy, to mi ręce opadają. Zajęci sobą, poklepujący się po ramionach i wypisujący kolejne okólniki, które po przejściu przez 160 gabinetów wylądują tam, gdzie jest ich miejsce, czyli w koszu. Całe ich działanie często służy omijaniu zasad, które sami wprowadzili, albo udawaniu, że czarne to śnieżna biel. Na tym tle korzystnie wypadają nasi politycy. I trudno się dziwić ich zachowaniu, bo to właśnie my a nie Francuzi sąsiadujemy z Ukrainą. Chociaż z drugiej strony, z tego, co wiem Stany Zjednoczone także nie mają granicy z Ukrainą, a potrafią się zachować bardziej przyzwoicie niż Niemcy i Francuzi.
   Polacy patrzą na Ukraińców. Ukraińcy patrzą na Polaków. Co z tego przyglądania się wyniknie? Nie wiadomo. Na pewno obie strony zastanawiają się - czy i jak możemy im pomóc? Oczywiście możemy cisnąć na Europę. I ciśniemy. Możemy wpisać do budżetu jakieś pieniądze dla organizacji pozarządowych. I wpisujemy. Możemy demonstrować poparcie. I demonstrujemy. Ale co potem? Gdy już wolność wybuchnie na Ukrainie.
   Wtedy tak naprawdę moglibyśmy dla nich zrobić tylko jedno. Pokazać i przeanalizować drogę, jaka doprowadziła nas od Sierpnia '80 do dziś. Zastanowić się, jak to się stało, że tak to wszystko rozmieniliśmy na drobne. Że z wielu bohaterów zostały już tylko strzępy albo karykatury. Patrzę na Juszczenkę i mu nie wierzę. Patrzę na Tymoszenko i nie wierzę jej za grosz. Ale Ukraińcy są na nich skazani. Jedyne, co dla nich możemy dziś zrobić, to starać się uświadomić chociażby garstce, że upadek reżimu stanowi początek drogi, a potem jest tylko trudniej. Że z wolnością też sobie można nie poradzić. Albo, jeżeli nie chcemy być tak kategoryczni w sądach, że z wolnością można sobie poradzić lepiej lub gorzej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski