Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syberiada

Redakcja
Obejrzeć trzeba ten film, nieważne jak wierne jest odwzorowanie tego jak było – skądinąd Michał Komar zadbał o wierność szczegółów. Wydaje nam się niemożliwe, by sowieccy żołnierze skazywali za polski wiersz na pewną śmierć czy podstępnie wyciągali informacje od uwięzionych dzieci za garść cukierków.

Paweł Kowal: OD KRAKOWA DO BRUKSELI

Obejrzeć trzeba ten film jak zwierciadło, w którym z jakichś powodów nie chcemy za często się przeglądać i jak opowieść o naszej drodze do Ziemi Obiecanej, o której z niezrozumiałych powodów Polacy chcą zapomnieć. "Syberiada” to coś, co wydarzyło się całkiem niedawno, właściwie wielu z tych, z którymi siadamy do wigilijnego stołu, chociaż kawałek syberyjskiego szlaku ma na swoim koncie.

Nowy film Janusza Zaorskiego potrzebowałby zapewne więcej dni na zdjęcia w syberyjskim plenerze i trochę więcej środków na budowę obozowych baraków. Być może następny polski film o Syberii będzie bardziej dopieszczony. Jednak nie żałuję, że poszedłem na "Syberiadę”. Wśród codziennych kłótni o drobiazgi film o syberyjskiej tułaczce pokazuje, ile nas, jako Polaków to wszystko, co mamy, kosztowało i stawia być może najtrudniejsze pytanie o to, co byśmy zrobili w podobnej sytuacji, na ile byłoby nas stać, gdyby kazali się spakować w jedną noc i zostawić cały dorobek po dwudziestu latach niepodległości.

"Syberiada” pokazała jeszcze raz, że Polskę, w jakimś sensie łatwiej zrozumieć zza Uralu i prościej uszanować to, co mamy – od kilku pokoleń okupione pielgrzymkami po Syberii. Rosja za Uralem pozwala także inaczej popatrzeć na ten wielki kraj: z jednej strony z dystansem, z drugiej z szacunkiem dla tego, co sami Rosjanie wycierpieli.

Rodzina Dolinów rusza w "Syberiadzie” w swoją tułaczkę nie sama ale z sąsiadami z Kresów: Ukraińcami i Żydami. Ich sąsiedztwo przetrwało najgorsze momenty. W czasach, gdy tak często powstają filmy, w których oglądamy się w krzywym zwierciadle, obrazy o tym, że więzi nie przetrwały, zostały nadszarpnięte, a zaufanie sprzeniewierzone, Michał Komar napisał scenariusz z pozytywnym promieniem syberyjskiego słońca i przesłaniem, że nie wszystko niszczy totalitarna władza i sowiecki but.

Pamiętamy pierwszy odcinek ,,Czterech pancernych” – wśród pytań, które pojawiały się w kolejnych, np. o powstanie warszawskie, już w pierwszym odcinku było to niedopowiedzenie. A skąd, u licha, oni się wzięli na tej Syberii? "Syberiada” to także odpowiedź na pytanie o polskie nadzieje związane z armią Berlinga i powstaniem PKWN. Ci, którzy nie zdążyli do Armii Andersa lub im nie pozwolono do niej wstąpić, dostali ostatnią możliwość, by ze swojej syberiady w miarę szybko powrócić do domu z komunistyczną armią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski