Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syrenie śpiewy Jana Hartmana

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Takich etyków się boję. Bo odnoszę wrażenie, że o żadną etykę tu nie chodzi, tylko o załatwianie jakichś kosmatych spraw. Kiedyś mówiło się: nieuporządkowane wnętrze. A doktor Freud rozpisał to na frustracje, kompleksy i podświadome popędy. No, to ja mówię, szczęść Boże!

Etyk i profesor chyba wiedzieć musi, skąd zakaz kazirodztwa. O, nie tylko ze względu na niebezpieczeństwo krzyżowania się podobnych genów u dzieci. Są (były) kultury, które noworodki „nienormatywne” dusiły jak ślepe myszy, a zakazu kazirodztwa przestrzegały. Nie tylko zatem o potencjalną ułomność potomstwa chodzi. Zakaz seksu między rodzeństwem – czy rodzicem i dzieckiem – ma zapobiegać piętrzeniu dominacji, czyli realizowaniu impulsów z pozycji władzy, kosztem słabszych.

Obyczaj jest silniejszym kreatorem postaw niż prawo. Wie to doskonale prof. Hartman. Dlatego nie nawołuje do legalizacji kazirodztwa. Tylko pieje jego chwałę: „Jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku”. Po prostu „coś wyższego, niż najwznioślejszy romans niespokrewnionych ze sobą ludzi”. A jako wisienkę na torcie proponuje tezę, że gdyby nie zakazy, związki kazirodcze nie musiałyby być toksyczne. Sofista? Może… Czego jednak Hartman nie mówi?

W Niemczech debatę wywołał konkretny przypadek. Chodzi o rodzeństwo przyrodnie. Patrick – wychowany w rodzinie zastępczej, Suzan – ze względu na opóźnienie umysłowe w specjalnym ośrodku. Związali się jako dorośli. Mają 4 dzieci, z czego dwoje niepełnosprawnych. Patrick, skazany za kazirodztwo, spędził w więzieniu 3 lata. Wszystkie instancje, łącznie z Europejskim Trybunałem, słuszność werdyktu potwierdziły.

Ale niemiecka Rada Etyki większością 14 do 9 głosów uznała, że karalność związków między dorosłym rodzeństwem jest nieuzasadniona. Argumentowano, że sytuacje takie są niezmiernie rzadkie i wskazano, że inne zapisy niemieckiego prawa skutecznie zapobiegają nadużyciom w tym obszarze, np. radykalny zakaz stosunków między rodzicem i dzieckiem, choćby wszyscy byli dorośli.

A więc opinia niemieckiej Rady Etyki (choć kontrowersyjna) odnosi się wyłącznie do represji karnej jednego wariantu sytuacji. Hartman idzie o lata świetlne dalej. W kazirodztwie widzi prawdziwe spełnienie pięknej miłości. Dlaczego? Uff, ciężko powiedzieć.

Już mu się zdarzało realizować swe obsesje nie czytając, nie sprawdzając, byle jazda była. Więc nie doczytał szczegółów debaty niemieckiej. Temat mu się spodobał. Mówił kiedyś, że szokuje publikę świadomie, ponieważ to zapewnia mu „słyszalność”. Chcąc zaistnieć w mediach, trzeba walić kłonicą, bo to zaciekawi gawiedź. Taktyka, której hołdowało zresztą paru polityków.

Jan Hartman miał kandydować na prezydenta Krakowa i nawet swój start ogłosił. Nie wyszło. Ale po „kazirodczym manifeście” Palikot Hartmana wyrzucił. Komentatorzy i sam zainteresowany osłupieli. Wszak pasował do tej partii jak rękawiczka do dłoni. Ale TR dołuje w sondażach, więc z Hartmana zrezygnowali. Natomiast wybrani ruchersi znaleźli się na listach komitetu Jacka Majchrowskiego. I zupełnie nie widzę prof. Majchrowskiego świecącego oczami i odpowiadającego na pytania o swój stosunek do „nowej, wyższej jakości związku”. Hartman musiał więc z partii natychmiast zniknąć. Czy zniknie ze sceny? A skądże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski