Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sytuacje były, zabrakło skuteczności

Piotr Pietras
Pomocnik Termaliki Bruk-Betu Nieciecza Dawid Plizga (z lewej) uzyskał prowadzenie w meczu z Arką
Pomocnik Termaliki Bruk-Betu Nieciecza Dawid Plizga (z lewej) uzyskał prowadzenie w meczu z Arką Fot. GRZEGORZ GOLEC
Niecieczanie w meczu z niepokonaną w wiosennej części sezonu Arką byli zespołem zdecydowanie lepszym, mimo to stracili kolejne dwa punkty.

Termalica Nieciecza 1 (1)
Arka Gdynia 1 (1)

Bramki: 1:0 Plizga 41, 1:1 Marcjanik 45+1.

Termalica Bruk-Bet: S. Nowak 6 – Fryc 6, Sołdecki 6, Kopacz 5, Jarecki 6 – Janeczko 5, Pleva 5 (70 Kaczmarczyk), Kupczak 6, Plizga 6, Biskup (35 Foszmańczyk 6) – Paluchowski 4 (77 Drozdowicz).

Arka: Miszczuk 7 – Stolc 5, Marcjanik 6, Sobieraj 6, Warcholak 6 – Vinicius 6, Łukasiewicz 5, Rzuchowski 5 (70 Nalepa), Ława 7, Renusz 5 (46 Wojowski 4) – Abbott 4 (57 Karłowicz).

Sędziowali: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląs­kie) oraz Adam Jakubczyk (Mikołów) i Zbigniew Szymanek (Chorzów). Widzów: 900.

Prowadzenie dla gospodarzy już w 10 minucie mógł zdobyć Adrian Paluchowski, który po idealnym podaniu Jakuba Biskupa strzelił na bramkę rywali z 5 metrów. Bramkarz Arki zdołał jednak nogami odbić piłkę, ta zmierzała jeszcze do bramki, ale Marcin Warcholak skutecznie wybił ją w pole.

Na lis­tę strzelców w 20 minucie mógł także wpisać się Dariusz Jarecki, który po indywidualnej akcji lewą stroną ograł dwóch rywali, lecz będąc sam na sam z bramkarzem, strzelił zbyt słabo.

Miejscowi swoją przewagę udokumentowali golem dopiero w 41 minucie, gdy po dośrodkowaniu Patryka Fryca, Przemysław Stolc wybił piłkę wprost pod nogi Dawida Plizgi, który kapitalnym uderzeniem w dalszy róg bramki nie dał żadnych szans Jakubowi Miszczukowi.

Gdy wydawało się, że gospodarze zejdą na przerwę z prowadzeniem, popełnili błąd w środku pola. Tomasz Foszmańczyk chcąc ratować sytuację, faulował na 25. metrze, za co zarobił żółtą kartkę. Chwilę później do piłki podszedł Bartosz Ława, wrzucił ją w pole karne, natomiast po nieudanej pułapce ofsajdowej niecieczan Michał Marcjanik znalazł się w sytuacji sam na sam z Sebastianem Nowakiem i okazji nie zmarnował.

Po przerwie miejscowi osiągnęli jeszcze większą przewagę. Najlepszą okazję na przechylenie szali zwycięstwa na stronę „Słoników” miał w 72 minucie Plizga, jednak jego strzał głową tuż zza lini pola bramkowego kapitalnie obronił Miszczuk.

Zdaniem trenerów

Piotr Mandrysz, Termalica:
– Mogliśmy strzelić Arce kilka bramek, niestety w ważnych momentach naszym zawodnikom brakowało zimnej krwi, bądź znakomitymi interwencjami popisywał się bramkarz gdynian. Remis boli mnie, tym bardziej że byliśmy zespołem dużo lepszym, natomiast gola straciliśmy po nieudanej pułapce ofsajdowej.

Grzegorz Niciński, Arka:
– Cieszy nas punkt zdobyty na trudnym terenie, graliśmy bowiem z bardzo dobrą drużyną, mającą sporo atutów. W drugiej połowie, grając pod wiatr, mieliśmy sporo szczęścia. Drużyna Termaliki zdominowała nas i miała kilka sytuacji do zdobycia bramek. Wiem, że w naszej grze także były mankamenty. (PIET)

Rozmowa. Nieudana pułapka ofsajdowa sprawiła, że Termalica straciła cenne dwa punkty

Tradycyjnie już bardzo aktywnym graczem w ofensywie niecieczan był obrońca Dariusz Jarecki. Gdy tylko nadarzała się okazja, poważnie zagrażał bramce gdynian.

- Rozegraliście bardzo dobry mecz, a mimo to nie udało się wam wygrać. Nie czujecie się rozczarowani z tego powodu?

Oczywiście, że jesteśmy źli na siebie, gdyż prowadząc, powinniśmy dowieźć zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego. Niestety, w końcówce pierwszej połowy popełniliśmy fatalny błąd, który kosztował nas stratę dwóch punktów.

- Chcieliście złapać wtedy rywali w pułapkę ofsajdową?

Tak, na treningach wielokrotnie ćwiczyliśmy to zagranie i nigdy nie mieliś­my z tym żadnych problemów. Podczas meczu z Arką nie wszyscy chyba usłyszeli komendę do wyjścia w przód i skończyło się stratą gola. Szkoda straconych punktów, tym bardziej że graliśmy z bardzo mocnym rywalem i naprawdę byliśmy o krok od wygranej.

- Co się dzieje ze skutecznością drużyny? Oprócz meczu z Sandec­ją Nowy Sącz w żadnym innym wiosennym meczu nie strzeliliście wiecej niż jednego gola.

Trudno odpowiedzieć na to pytanie. W każdym meczu mamy sporo okazji do strzelenia bramek, oprócz skuteczności brakuje nam też szczęścia. W rundzie jesiennej bramkarz Arki sprezentował nam gola, teraz śmiało można powiedzieć, że wybronił swojej drużynie mecz.

- W pierwszej połowie sam miał Pan znakomitą okazję do zdobycia gola. Co zawiodło?

Rzeczywiście, będąc praktycznie na czystej pozycji, oddałem wtedy prawą nogą bardzo słaby strzał. Kto wie, jak by się ta akcja skończyła, gdybym spróbował uderzać w dalszy róg bramki. W tej chwili to jednak jest tylko gdybanie. Faktem jest, że gdybyśmy w pierwszej połowie prowadzili już 2:0, to nie stracilibyśmy w tym meczu żadnych punktów.

- W wiosennych meczach wyjazdowych nie zdobyliście na razie ani jednego punktu. Czy za tydzień, w meczu z ostatnim w tabeli Widzewem Łódź, przełamiecie złą passę?

Zrobimy wszystko, by wreszcie wyg­rać na boisku rywala. Wierzę, że gdy zagramy tak jak w meczu z Arką, przywieziemy z Byczyny trzy punkty.

- Cel wyznaczony dla drużyny przed rozpoczęciem obecnego sezonu nie zmienił się?

Zapewniam, że od ostatniego meczu i do ostatniego gwizdka sędziego będziemy walczyć o awans do ekstraklasy.

ROZMAWIAŁ PIOTR PIETRAS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski