Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szafir dobry na wszystko

Redakcja
Lecznicza moc klejnotów

Medycyna dawnych wieków ceniła klejnoty na równi z ziołami, preparatami sporządzanymi z części organizmów niektórych zwierząt czy mineralnymi wodami.
   Niektóre szlachetne i półszlachetne kamienie aż do XIX stulecia cieszyły się sławą wspomagających w rozmaitych dolegliwościach, inne uchodziły za dodające blasku kobiecej urodzie i czyniące ją niezniszczalną.
   Były i takie, którym przypisywano wpływ na usposobienie tego, który je nosił, i pobudzanie pewnych zalet czy sił duchowych. Dawni medycy rozpoczynając kurację zalecali nieraz pacjentom udanie się nie tylko do apteki, ale również do jubilera. Oprawne w srebro, złoto czy miedź, szlifowane lub nie, a niekiedy sproszkowane kamienie ozdobne używane były powszechnie. Nieważne, że zwykle ze skutkiem opartym na dobrej wierze i sugestii. Jeśli tylko pomagały, były wysoko cenione.

Uzdrawiające pierścienie królów

   W kronikach zachowały się opowieści o niezwykłej mocy udzielanej przez opatrzność pomazańcom bożym - czyli władcom. Jeszcze w czasach renesansu wierzono, że klejnoty błyszczące w pierścieniach koronacyjnych niektórych królów leczą ciężkie choroby, przeciwko którym ówczesna medycyna nie znała skutecznych środków.
   Królowie Anglii wielce cenili sobie pierścień zmarłego w 1066 roku Edwarda Wyznawcy, władcy kanonizowanego jeszcze w czasach średniowiecza. Miał on sygnet z szafirem, który do dzisiaj należy do klejnotów koronacyjnych kolejnych dynastii. Z pierścieniem tym wiązała się legenda, że Edward Wyznawca ofiarował go jakiemuś żebrakowi, który stojąc przed kaplicą św. Jana Ewangelisty, poprosił idącego na modły króla o jałmużnę. Ponieważ dobrotliwy władca rozdał już wcześniej wszystko, co miał w sakiewce, podarował ubogiemu klejnot. Po latach dwóch nieznanych pielgrzymów przyniosło pierścień do pałacu i zwróciło go królowi, mówiąc, że nakazał im to spotkany w Jerozolimie starzec, który był świętym Janem wędrującym po świecie. Mieli też powiedzieć Edwardowi, że klejnot ten obdarzony jest mocą leczenia chorób.
   Stąd przez długie wieki wokół wychodzących z opactwa angielskich władców tłoczyły się rzesze chorych, prosząc, by musnęli ich swym pierścieniem. Szafir ten uzdrawiał jakoby w przypadkach epilepsji, szaleństwa i nerwowych kurczów. Wiara w jego cudowną moc sięgała daleko, dość wspomnieć, że Zygmunt August wysłał list na londyński dwór z prośbą o pożyczenie sygnetu, by wyleczył z wielkiej choroby jego pierwszą żoną Elżbietę z rodu Habsburgów. Nim jednak pismo doszło do Anglii, 19-letnia małżonka wyzionęła ducha w kolejnym ataku epilepsji...
   Według lekarzy tamtej epoki, wszystkie szafiry pomagały w przypadku gorączki, ospy, chorób wątroby i serca. Kto pił wino, w którym wcześniej przez dni kilka moczył się szafir, łatwiej przechodził wszelkie przeziębienia. Oliwa z dodatkiem sproszkowanych odłamków szafiru pomagała na reumatyzm i wszelkie bóle kości.
   Powszechna była też wiara, że ludźmi, którzy noszą szafiry, opiekują się dobre, święte dusze, stąd też doradzano, by nowo nabyty szafir wkładać po raz pierwszy w dniu Wszystkich Świętych.

Prawdziwe panaceum

   Półszlachetny kamień ozdobny - agat, występujący w naturze w największej rozmaitości odmian i kolorów, od czasów antyku uchodził za prawdziwe panaceum. Dodawał nie tylko zdrowia, ale i urody. Naszyjniki z białych i różowych agatów nosiły starożytne piękności wierząc, że długo zachowają jasną, młodzieńczą cerę i białe, zdrowe zęby. Rycerze zdobili zbroje czerwonawą odmianą agatu zwaną karneolem, który to klejnot strzec miał od ran w bitwach i dodawać odwagi. Sproszkowany karneol, wypity z naparem z odpowiednich ziół, miał jakoby przeciwdziałać anemii i krwotokom.
   Zielony agat - zwany jaspisem - zsyłał spokojny sen i pozwalał skupiać myśli na sprawach wyższych ponad codzienność, dlatego z jaspisu często wyrabiano różańce.
   Błękitne agaty - chalcedony, strzegły zdrowia dzieci, jak również pomagały w chorobach oczu. W tym celu zanurzano chalcedony w wywarach z rumianku i świetlika. Natomiast agaty pasiaste, nazywane też wstęgowymi, zalecano do noszenia w medalionach czy naszyjnikach ludziom cierpiącym na bóle gardła i chrypkę. (c.d.n.)
BOGNA WERNICHOWSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski