Szaflarom awansu do VI ligi już nikt nie odbierze

Kadr z meczu Szaflary (białe stroje) - Skawianin. W pojedynku główkowym Maciej Strama i Mariusz Lubiński. Fot. Maciej Zubek

PIŁKA NOŻNA. Podsumowanie 22. kolejki podhalańskiej A klasy

Z tej okazji obecny na meczu prezes PPPN Nowy Targ Dariusz Mazur tuż po końcowym gwizdku arbitra wręczył na ręce kapitana Grzegorza Czerniaka okazały puchar. Uhonorowano także obu twórców tego sukcesu trenerów: obecnego Pawła Podczerwińskiego i byłego Stanisława Budzyka, prezesa Jana Jarząbka, a także najwierniejszego kibica Leszka Rabiasza.

Do zwycięstwa nad coraz bliższymi degradacji do klasy B piłkarzami ze Skawy Szaflary poprowadził duet Mirosław Sulka - Florian Kamiński. Obaj dwukrotnie wpisali się na listę strzelców. Zwycięstwo gospodarzy mogło być okazalsze, ale dwa razy gości od utraty gola uratowała poprzeczka, a trzy razy słupek.

Serię niepowodzeń przerwali wreszcie piłkarze wicelidera Wiatru Ludźmierz, którzy po sześciu meczach bez wygranej, na własnym boisku pokonali 3-1 Lubania Tylmanowa. Losy spotkania rozstrzygnęły się praktycznie w pierwszych 10 minutach, kiedy najpierw Marcin Czaja po rzucie rożnym, a następnie Wojciech Siuta po podaniu swojego młodszego brata Jakuba, zdobyli dla gospodarzy dwie bramki. W kolejnych fragmentach gry przeważali - i to momentami bardzo wyraźnie - goście, ale nie potrafili znaleźć sposobu na doskonale spisującego się w bramce Wiatru Grzegorza Byrnasa. Dopiero w 82 min ta sztuka udała się Tadeuszowi Udzieli, ale było to już tylko na otarcie łez, bowiem chwilę wcześniej trzecie trafienie dla gospodarzy uzyskał po ewidentnym błędzie golkipera Lubania, Bartłomiej Słaboń.

Niespodziewanie punkt na własnym stadionie stracił doskonale dotąd spisujący się w rundzie rewanżowej Orkan Raba Wyżna. Zremisował 2-2 z walczącym o utrzymanie Granitem Czarna Góra. - Już w pierwszych trzech minutach powinniśmy prowadzić 2-0, ale dwukrotnie Możdżeń nie wykorzystał dobrych okazji, trafiając raz w słupek, a raz minimalnie chybiając. To zemściło się na nas w 5 min, kiedy po faulu Szklarza na Andrzeju Gogoli sam poszkodowany wykorzystał rzut karny. Wyrównaliśmy w 35 min za sprawą akcji Michała Czyszczonia, którą z 11 metrów wykończył Możdżeń. Po dwóch minutach ten sam zawodnik znów wpisał się na listę strzelców, tym razem po szybko rozegranym rzucie wolnym i podaniu Mateusza Czyszczonia. Po przerwie już niewiele ciekawego się działo, poza 74 min, kiedy Gogola dopadł do bezpańskiej piłki na 18 metrze i "huknął" nie do obrony - zrelacjonował kierownik Orkana Krzysztof Siwek.

W Klikuszowej, gdzie praktycznie ważyły się losy utrzymania, Lepietnica uległa 1-3 Sokolicy Krościenko. Dla gospodarzy przegrana oznacza, że ich sytuacja w ligowej tabeli stała się dramatyczna. - Od początku rundy wiosennej gramy w eksperymentalnym składzie. W dodatku nękają nas kontuzję, a większość zawodników, których mam do dyspozycji, praktycznie nie przetrenowała zimy. I skutki tego widać w naszych wynikach. Wszystkie trzy bramki, jakie straciliśmy w tym meczu, padły po stałych fragmentach i naszym braku koncentracji. Co więcej, drugą bramkę straciliśmy w okresie naszej przewagi. To podcięło nam skrzydła. Chłopcy na bardzo grząskim boisku szybko tracili siły. Co prawda w 78 min ładnym strzałem z okolic 25 metra kontaktowego gola zdobył dla nas Artur Kowalczyk, ale po 8 minutach kolejny przegrany pojedynek jeden na jeden skończył się stratą trzeciej bramki - skomentował trener Lepietnicy Marek Pranica.
Komplet punktów zagarnęli gracze Huraganu Waksmund, którzy w pojedynku przed własną publicznością z Bystrym Nowe Bystre wygrali 2-0. Obie bramki - po jednej w każdej połowie - zdobył Bartłomiej Drożdż. - Przeważaliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Mogliśmy zdobyć jeszcze jedną bramkę, ale w 12 min uderzenie z rzutu karnego Adriana Mroszczaka obronił Graca - powiedział kontuzjowany zawodnik Huraganu Daniel Mroszczak.

Bez punktu z Lipnicy Wielkiej wrócili gracze Czarnych Czarny Dunajec, którzy ulegli beniaminkowi 0-3. - Goście przyjechali w jedenastoosobowym składzie, a od 7 minuty, po kontuzji swojego bramkarza, grali w dziesięciu. Mimo to tanio skóry nie sprzedali i wbrew temu, co sugeruje wynik, wcale to nie był łatwy dla nas mecz. Zwłaszcza w drugiej połowie zaznaczył się przez kilka minut wyraźny okres przewagi Czarnych. Brakowało im jednak skutecznego wykończenia ataków - ocenił kierownik Babiej Góry Franciszek Skoczyk.

Wygraną u siebie 4-0 nad ZOR Frydman na trzeciej pozycji w tabeli umocniła się Jarmuta Szczawnica. - Cały mecz to nasza wyraźna przewaga. Z początku jednak raziliśmy nieskutecznością. Zwłaszcza Szewczyk zmarnował trzy dobre okazję. Na szczęście 5 minut przed przerwą zrehabilitował się, wykorzystując podanie Michalika i zdobywając dla nas pierwszego gola. W drugiej połowie już było o wiele lepiej. W 70 min ponownie Szewczyk wpisał się na listę strzelców, a w 84 i 90 min dwukrotnie uczynił to wprowadzony za Michalika Kaliciecki. Zwłaszcza jego pierwsze trafienie mogło się podobać, bowiem było poprzedzone kapitalną wymianą podań z Pietrzakiem. Kaliciecki mógł nawet ustrzelić hat tricka, ale trafił w słupek - powiedział po spotkaniu kierownik Jarmuty Wiesław Oleś. (MZ)

Najlepsi strzelcy

23 - F. Kamiński (Szaflary), 21 - Możdżeń (Orkan), 14 - Szewczyk (Jarmuta), Sulka (Szaflary), 13 - Pająk (Czarni), Salamon (Bystry), 12 - Polaczek (Babia Góra), Słaboń, W. Siuta (Wiatr), 10 - Wojtyczka (Sokolica), Darlewski (Jarmuta), Bandyk (Czarni), 9 - Kurnyta (Lubań), 8 - J. Siuta (Wiatr), D. Baboń (Szaflary), B. Drożdż (Huragan), 7 - Jaszewski (Bystry), E. Brynczka, G. Błachut (ZOR), R. Szeliga (Lepietnica), Skwarek, Lubiński (Skawianin), Kaliciecki (Jarmuta),Teper, Traczyk (Orkan), Udziela (Lubań), 6 - D. Żółtek (Lepietnica), Malacina (Bystry), S. Twardosz, A. Gogola (Granit), Borkowski (Wiatr), A. Mroszczak (Huragan), Bochank (Orkan), Orkisz (Sokolica). (MZ)