Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szakal na środku drogi

Redakcja
Migawki z Nairobi National Park

   Na przedmieściu Nairobi odnajdziemy Nairobi National Park. Prowadzi do niego piękna rzeźbiona brama. Strażnik, który przy niej stoi, zapisuje najpierw rejestrację samochodu, potem liczbę osób i... sprzedaje bilety.
   
   Jedziemy bitą drogą. Po chwili nasza terenówka wjeżdża na sawannę. W rowie dostrzegam wielkie czarne oczy hieny. Jest ciężarna. Z trudem wychodzi z rowu i kryje się w krzakach.
   - Piękne ma oczy - zachwyca się Ula.
   - Chyba żartujesz - mówię.
   W pewnej chwili drogę przecinają nam żyrafy. Idą spokojnie, wręcz majestatycznie. Co jakiś czas zerkają jednak na nasz samochód. By się posilić, zatrzymują się przy parasolowatej akacji.
   Tuż za nimi podąża rodzina słoni.

\\\
   Jedziemy dalej. W pewnym momencie dostrzegamy - stojący obok gęstych krzewów - mikrobus.
   - Coś tam jest - mówi Uwe.
   Podjeżdżamy. Gromada lwów śpi spokojnie. Zwierzęta są jednak czujne, bowiem co jakiś czas podnoszą powieki. Są tak blisko, że można byłoby je pogłaskać...
   Japończycy kręcą film z mikrobusu. Jeden z nich mówi coś do małego nadajnika.
   - Zwołuje swoich - stwierdziła Natalka.
   - Musimy się zmywać, będzie tłoczno! - wzdycha Jędrek. - Nie ma to jak Masai Mara.
   Zawracamy i stajemy niemal oko w oko z nosorożcem oraz jej małym.
   - Szybko! Znikajcie z jej pola widzenia - Uwe krzyczy do Japończyków i nerwowo dodaje gazu. Nim tona mięsa zdążyła się rozpędzić, byliśmy już z jej boku. Zdążyliśmy jeszcze zrobić kilka zdjęć.
\
\\
   Strusie o brzydkich szarych piórach - kolorowanych na potrzeby handlowe - wyciągają długie szyje, by wyłudzić od turystów liście sałaty. W naszym kierunku biegnie też dzika świnia, zwana tu "radio busz" (_ze względu na skierowany w niebo - niczym antena - ogon).
   Dojeżdżamy do ogrodzonego murem poletka ze stołem i ławami. Pilnuje go uzbrojony strażnik. Stawiamy kosz na stole, wyciągamy termos z kawą, zimne napoje, kanapki. Częstujemy strażnika. Odmawia.
   
- Babciu, on zje później, gdy odjedziemy, teraz musi uważać na zwierzęta - mówi__Tati. Do Afryki przyjechała z mamą i tatą jako niemowlak. A teraz ma już 10 lat. Nagle coś wyszarpuje mi kanapkę z ręki. To mała małpka napadła na mnie... Ula z troską nachyla się nade mną i sprawdza, czy nie jestem pokaleczona.
   Strażnik bezradnie rozkłada ręce.
- Trudno się przed nimi opędzić_ - mówi. Odjeżdżamy. Strażnik sięga po kanapkę i colę. Tati miała jednak rację.

\\\
   Zmierzamy w kierunku rzeki. W pobliżu brzegu w brudnej wodzie pławi się gromada hipopotamów. Inne wygrzewają się na przeciwległym, piaszczystym brzegu.
   Zbliża się południe. Postanawiamy wracać. W krzakach nie ma już hieny. Ciekawe, czy już urodziła i gdzie schowała maluchy?
\
\\
   Na naszej trasie napotykamy szakala. Siedzi na środku drogi. Czekamy 5, 10 minut. Uwe trąbi - szakal ani drgnie. Po pewnym czasie wstaje i spokojnym truchtem mija samochód. Znowu siada na środku drogi...
   Podjeżdżamy do bramy, strażnik liczy nas, sprawdza rejestrację.
WANDA FLOREK
Fot. autorka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski