Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szampan lał się strumieniami

zab
V liga - Wadowice - W Wolbromiu ŚwiĘtujĄ awans

Żarek Barwałd - Przebój Wolbrom 0-2 (0-2)

Żarek Barwałd - Przebój Wolbrom 0-2 (0-2)

0-1 Rak 15, 0-2 Rak 44.

Sędziował: Piotr Gębczyk z Oświęcimia. Żółte kartki: Gębala - Wdowik. Widzów: ok. 200.

Żarek: Smolik - J. Gołba, Chmiel (46 Czicki), Gębala, Błachut - Buki, Gołuszka, Paluchowski, Ciepły - Ryłko, Maciusiak.

Przebój: Jończyk - D. Glanowski, Nowak, Kańczuga, Wdowik - Kasprzyk, K. Glanowski (75 Sobota), Zięba, Koterba - Stolarz (75 Cupiał).

   Piłkarze Przeboju Wolbrom przed niedzielną wyprawą do Barwałdu wiedzieli o porażce Beskidów w Brzeszczach. Pojechali zatem do ostatniej drużyny postawić pieczęć na awansie. Nie zapomnieli o szampanie i po ostatnim gwizdku lał się on strumieniami. Po drugiej stronie smutne miny mieli gospodarze. Ich degradacja jest przesądzona. Od następnego spotkania misji tworzenia nowego zespołu, ale już pod kątem rozgrywek w klasie A, podejmie się Henryk Chmiel.
   Gospodarze nie mieli zbyt wielu pozycji. Należy odnotować strzał Chmiela z wolnego (15 min) natomiast później Maciusiakowi zabrakło kilku centymetrów, by wjechać z piłką do siatki (41 min).
   Goście po raz pierwszy trafili 15 min. Piłkę zagraną z wolnego przez Wdowika nieszczęśliwie przedłużył Jacek Gołba, więc Rakowi pozostało dopełnienie formalności.
   W 44 min Jarosław Rak raz jeszcze oszukał Smolika. W sytuacji sam na sam - efekt złego ofsajdu - zatoczył wokół niego blisko siedmiometrową pętlę, by bramkarz nie złapał go za nogi. Na samotne spotkanie ruszył od linii środkowej boiska.
   W drugiej odsłonie nabawił się jednak kompleksu bramkarza miejscowych, przegrywając z nim trzy pojedynki sam na sam. Jednak najbardziej bolała go sytuacja z 80 minuty, kiedy z metra nie potrafił znaleźć na niego recepty. Jeśli jeszcze do tego dodamy dwie zmarnowane sytuacje przed przerwą (13 i 20 min), to gdyby nie Robert Smolik, wynik oscylowałby w okolicach dwucyfrówki. Po meczu Jarosław Rak uciął sobie krótką pogawędkę z Robertem Smolikiem.
   Jednak w przypadku wolbromian tego dnia nie było miejsca na smutek. Całą drogę powrotną piłkarze nie żałowali gardeł, śpiewając "Przebój to jest potęga, Przebój najlepszy jest...".
(zab)

Koszmar w biały dzień

Babia Góra Sucha Beskidzka - Iskra Klecza 1-5 (0-1)

0-1 M. Gołba 19, 0-2 M. Błachut 53 karny, 0-3 M. Błachut 55, 0-4 Dobisz 65, 0-5 Dobisz 77, 1-5 Wandas 80.

Sędziował Marcin Palarski z Wadowic. Żółta kartka: Nowak.

Babia Góra: Kłapyta - Magiera, E. Sitarz, Piętka, Starowicz, J. Sitarz (70 Cichy), Ścieszka (60 Krzeszowiak), Kozioł, Pietrusa, Stypuła (70 Huzarski), Pęczek II (70 Wandas)

Iskra: Kudłacik (86 Starzyk) - Worytko, Śliwa, D. Witek (7 J. Witek), Nowak (75 Szafran), Jurkowski, Dobisz, D. Gołba, M. Gołba, Niedziółka, M. Błachut

   Dla broniących się przed spadkiem gospodarzy, to był koszmar w biały dzień, chociaż pierwsze minuty tego nie zapowiadały. W 10 min groźnie strzelał Pietrusa, a w 17 min Kudłacik nieźle się spocił broniąc Ścieszki.
   Trener Babiej Góry Jarosław Gąstała nerwowo kręcił głową, jakby przeczuwając, czym może się to wszystko skończyć. I rzeczywiście jeden z pierwszych wypadów rywali przyniósł im prowadzenie. M. Błachut zagrał do wchodzącego z lewej strony M. Gołby, ten założył piłkarską "siatkę" E. Sitarzowi, a potem nie dał szans Kłapycie.
   Po tym ciosie suszanie długo nie mogli podnieść się z kolan. Odzyskali wigor w końcówce I połowy, gdy znów Kudłacik miał sporo zajęcia. Dwa razy intuicyjnie obronił strzały rywali.
   Po zmianie stron Babia Góra próbowała jeszcze raz zaatakować, ale zanim udało się jej stworzyć zagrożenie, dostała drugi cios. Tym razem Magiera sfaulował wchodzącego w pole karne Dobisza. Sprawiedliwość wymierzył M. Błachut, który dwie minuty po karnym ponownie wpisał się na listę strzelców, tym razem wykorzystując świetne prostopadłe podanie Worytki.
   Tego było już dla gospodarzy za dużo. Przy kolejnych szybkich akcjach kleczan byli bezradni. Przy lepszej skuteczności piłkarzy Iskry mogło dojść do prawdziwej rzezi niewiniątek. Dwukrotnie do siatki trafił Dobisz, ale przynajmniej tyle samo okazji miał jeszcze Niewidok oraz M. Błachut.
   - Przykro to powiedzieć, ale mogliśmy to spotkanie przegrać jeszcze wyżej. Po drugim golu z zespołu zeszło zupełnie powietrze. W pierwszym odruchu myślałem o rezygnacji, ale na chłodno doszedłem do wniosku, że nie będę uciekał z tonącego okrętu - powiedział załamany Jarosław Gąstała.
   - Zadaliśmy kłam opiniom, że mamy zamiar iść na układy - stwierdził natomiast zadowolony trener Iskry Tadeusz Świderski.
(BK)

Czekali dwa miesiące

Zgoda Malec - Kalwarianka 3-1 (1-1)

0-1 Frączek 15, 1-1 Sokół 32, 2-1 Ł. Naglik 59, 3-1 W. Krawczyk 82.

Sędziował: Mirosław Szklarczyk z Chrzanowa. Żółte kartki: Ł. Krawaczyk, Pyka. Widzów: ok. 100

Malec: M. Marszałek - Ł. Krawczyk, S. Drebszok, W. Krawczyk - Hałat, Domasik, Gabryś, Kuwik (46 Pyka), Mąsior (80 D. Naglik) - Ł. Naglik, Sokół (60 Oczkoś).

Kalwarianka: Janiczak - Jurek, Toczek, Kołodziej - K. Oleksy, M. Oleksy, Pituch, Hobrzyk, Frączek - Dudek (46 Palacz), Basista.

   Piłkarze Malca czekali blisko dwa miesiące na drugie wiosenne zwycięstwo. Dokonali tego w pojedynku zdegradowanych już zespołów.
   Początek należał jednak do gości. W pierwszych minutach wyprowadzili oni dwie groźne akcje. Wreszcie za trzecim razem dopięli swego. Inna sprawa, że pomogli im w tym Mąsior z Domasikiem, którzy stracili piłkę przed polem karnym przyjezdnych, a ci wyprowadzili błyskawiczną kontrę; Mateusz Oleksy prawą stroną uciekł Kuwikowi, zagrał na środek pola karnego, więc nadbiegający Frączek dopełnił formalności.
   Ten gol podziałał na miejscowych mobilizująco. Najpierw okazji do wyrównania nie wykorzystali Kuwik z Domasikiem.
   W 32 min Łukasz Naglik zgrał piłkę do środka, w którą po drodze nie trafił Toczek, więc Sokół uderzył z dużego palca. - Takie bramki cieszą go najbardziej - stwierdził grający trener Malca Tomasz Gabryś.
   Jeszcze przed przerwą gospodarze mieli dwie pozycje do poprawienia wyniku. Mąsior strzelił niecelnie, a Domasik zbyt lekko.
   W 59 min zamykający akcję na prawej stronie Tomasz Gabryś zgrał piłkę do środka i Janiczak był bez szans po uderzeniu Łukasza Naglika. Wynik spotkania ustalił Wojciech Krawczyk, który wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem.
   Goście mogli także strzelić kolejne gole, ale skończyło się przegranym pojedynkiem sam na sam (75 min), strzałem w poprzeczkę (78 min), a raz po rykoszecie od Domasika piłka zatrzymała się na spojeniu maleckiej bramki. Do "swojaka" zabrakło niewiele.
Jerzy Zaborski

NajbliŻsze mecze 11 czerwca

Żarek Barwałd - Górnik Brzeszcze; Przebój Wolbrom - Halniak Maków Podhalański, Błyskawica Marcówka - Stanisławianka Stanisław, Kalwarianka - Przeciszovia Przeciszów, Nadwiślanin Gromiec - Orzeł Balin, Hejnał Kęty - Babia Góra Sucha Beskidzka, Iskra Klecza - Beskidy Andrychów (sob. 17). Mecz: Zgoda Malec - Janina Libiąż odbędzie się w piątek (10 czerwca). W terminarzu miał on zostać rozegrany w Libiążu, ale Janina nie ma boiska i stąd zmiana gospodarza.

(zab)

1. Wolbrom 28 68 72-14

2. Andrychów 28 61 65-22

3. Marcówka 28 59 50-25

4. Libiąż 28 52 61-36

5. Klecza 28 43 49-35

6. Balin 28 40 50-45

7. Brzeszcze 28 40 56-52

8. Przeciszów 28 38 35-38

9. Gromiec 28 37 34-39

10. Maków P. 28 35 32-34

11. Kęty 28 35 26-49

12. Stanisławianka 28 33 38-51

13. Babia Góra 28 26 38-63

14. Kalwarianka 28 24 26-64

15. Malec 28 20 24-49

16. Barwałd 28 13 19-59

(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski