Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szansa na dalszy sukces

Redakcja
- Przyjechałem do Gdyni jako debiutant. Po raz pierwszy brałem udział w tym festiwalu i, jak można się domyślić, przeżywałem huśtawkę nastrojów - wspomina Abel Korzeniowski. - Gdy dowiedziałem się, że w tej samej kategorii nominowani są tacy kompozytorzy, jak np. Kilar ogarnął mnie popłoch. Ucieszyło mnie, że w jury zasiadał Krzesimir Dębski, słynący z profesjonalizmu. Przez pierwsze 3 dni nic się właściwie nie działo, nie czuło się tej gorączki festiwalowej. I nagle, w niedzielę adrenalina skoczyła - okazało się, że stare identyfikatory są nieważne, że trzeba mieć specjalne zaproszenia, że wymagane są stroje galowe, pojawili się ochroniarze. W efekcie wystraszyłem się, że nawet, jeśli los się do mnie uśmiechnie i otrzymam nagrodę, to że na scenie się "spalę". Na szczęście statuetkę wręczała mi Maja Komorowska, która w niezwykle ciepły i serdeczny sposób mnie przywitała i dodała otuchy. Niestety, nie miałem okazji podziękować Jerzemu Stuhrowi i podzielić się z nim radością. Minęliśmy się, ale pan Jerzy wyjeżdżając z hotelu zostawił mi piękny list. Rozmawiałem z Janem Jakubem Kolskim, Krzysztofem Krauze, Krzysztofem Zanussim, rozdawałem płyty. Może któreś z tych spotkań zaowocuje dalszą współpracą... Ważne, że ludzie jakoś zaczęli kojarzyć moje nazwisko i muzykę. To największy plus tej nagrody - dodał Korzeniowski.

Abel Korzeniowski i Maja Ostaszewska są jedynymi krakowianami uhonorowanymi w Gdyni

 (INF. WŁ.) - Nie spodziewałem się, że dostanę to wyróżnienie, tym bardziej że wśród nominowanych były same tuzy: Zygmunt Konieczny, Michał Lorenc, Jerzy Satanowski i Wojciech Kilar - powiedział "Dziennikowi" Abel Korzeniowski, nagrodzony na festiwalu filmowym w Gdyni za muzykę do najnowszego filmu Jerzego Stuhra, "Duże zwierzę". Swojej radości i zaskoczenia nie ukrywała również Maja Ostaszewska, najlepsza aktorka pierwszoplanowa. Korzeniowski i urodzona w Krakowie, a obecnie występująca w Warszawie, Ostaszewska są jedynymi krakowianami uhonorowanymi w tym roku w Gdyni.
 - Naprawdę nie spodziewałam się, że dostanę tę nagrodę, tym bardziej że już raz otrzymałam Lwy Gdańskie - 2 lata temu za moją debiutancką rolę w "Przystani" Jana Hryniaka
- powiedziała "Dziennikowi" Maja Ostaszewska. Ostaszewska została nagrodzona w tym roku za dwie kreacje: w filmie Łukasza Barczyka, "Patrzę na ciebie, Marysiu" i "Prymasie" Teresy Kotlarczyk. - Cieszę się, że zauważono obie role i dzięki nim oba filmy, co dla Łukasza Barczyka ma ogromne znaczenie. A sama nagroda to naprawdę coś niezmiernie ważnego i podnoszącego na duchu. Dzięki poprzedniej nagrodzie zaistniałam na rynku, posypały się kolejne propozycje.

(NIKA)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski