Salon pod gruszą
- Pewnie, każdy tak mówi i koniec końców, to o wszystkich wyborach u nas mniej, niż co drugi decyduje. Jak ma być dobrze, skoro się ludziom nawet raz na parę lat ruszyć nie chce i pomyśleć, kto by mógł dla wszystkich coś dobrego zrobić? - wpadł w mentorski ton Nauczyciel. - Na szczęście młode pokolenie już inne. Jak się pytałem moich uczniów, który by chciał głosować, to prawie wszyscy ręce podnieśli. Mam nadzieję, że im ten zapał zostanie.
- E tam, zawsze ta sama śpiewka przed wyborami i taki sam efekt. Jak się ludzie napatrzą, co się wyrabia, jak się tylko wszyscy między sobą tam na górze żreją, to nic dziwnego, że niektórym się nie chce nawet pół godziny na głosowanie poświęcić, bo i po co? - obstawała przy swoim Gospodyni. - Nawet jak by człowiek przez rok się zastanawiał, to nie wie, z jakim efektem i co wyjdzie z pięknych słówek przed wyborami.
- Ja tam wiem jedno - że jak nie pójdę do głosowania, to mnie potem będzie sumienie gryzło. Jak coś nie tak wyjdzie, to nawet nie będę mógł mieć pretensji do nikogo, bo przecież mogłem wybierać kogoś innego, kto by lepiej rządził - odezwał się Urzędnik. - I wszystko jedno, czy to Europarlament, czy nasz Sejm, czy głosowanie na wójta. Zawsze to szansa, żeby mieć na coś wpływ, a szansy się tracić nie powinno. Nawet jednej na milion.
- Niby racja - niechętnie przytaknęła Gospodyni. - Może się jednak ruszę. Przynajmniej jak wybiorą tych, co chciałam, to będę mogła mówić, że dzięki mnie w Brukseli siedzą. A jak co zawalą, to będzie się na kogo wściekać.
Barbara Rotter-Stankiewicz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?