Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczęście razy dwa

Redakcja
- Jest Pani z wykształcenia socjologiem i religioznawcą. Otrzymała Pani stypendium Fundacji na rzecz Nauki Polskiej START...

Rozmowa z dr Katarzyną Leszczyńską

- Przedstawiciele komisji brali pod uwagę na pewno badania związane z moim doktoratem pt. "Metafory integrującej się Europy w wypowiedziach Jana Pawła II i duchownych Kościoła katolickiego w Polsce od 1989 do 2004 roku" i moją działalność publikacyjną - do tej pory wydałam trzy książki. Pierwsza z nich powstała z mojej pracy magisterskiej, a dwóch pozostałych byłam współredaktorem.
- Jakie były Pani początki kariery naukowej?
- Zainteresowania badawcze pojawiły się w 1998 roku, kiedy byłam na drugim roku religioznawstwa. Moja rodzina pochodzi z Podlasia i bardzo chciałam z punktu widzenia naukowego poznać kulturę podlaską, zwłaszcza kulturę mniejszości narodowych i religijnych. Zorganizowałam więc obóz naukowy, w który zaangażowałam znajomych ze studiów. Pojechaliśmy na święta prawosławnej Wielkanocy, podczas których prowadziliśmy badania, przeprowadzaliśmy wywiady i robiliśmy zdjęcia. Wtedy pojawiła się pierwsza myśl, że mogłabym zajmować się tym zawodowo. Religioznawstwo nie daje jednak narzędzi do badania grup społecznych, więc postanowiłam zdawać egzaminy na socjologię i dostałam się na studia.
- Jak wspomina Pani okres swoich studiów?
- To jeden z cudowniejszych okresów mojego życia. Z jednej strony był to czas, kiedy rozwijały się moje pasje, gdy odkrywałam swoją drogę naukową i powołanie, a z drugiej strony poznawałam wielu moich przyjaciół i te przyjaźnie przetrwały do dzisiaj. Na studiach spotkałam swego rodzaju moją mistrzynię prof. Irenę Borowik, która opiekowała się moją pracą magisterską, a teraz była promotorką mojej pracy doktorskiej. Była to osoba dla mnie zawsze bardzo motywująca i inspirująca.
- Miała Pani czas na życie towarzyskie i rozrywki?
- Tak. Kiedy człowiek ma dużo pracy, to może sobie świetnie zorganizować czas. Im więcej mam różnego rodzaju obowiązków, tym więcej mam czasu na swoje potrzeby. Pamiętam, że moi znajomi zawsze pytali, jak to robię, że udaje mi się to godzić. A jednak się udawało. Zresztą myślę, że wpływ na to miała specyfika studiów: mogłam sama dobierać sobie przedmioty i tak ułożyć plan dnia, że zostawało mi więcej czasu dla siebie. Gdyby zajęcia były narzucone z góry, byłoby to bardzo trudne.
- Jakie są Pani zainteresowania poza zawodowymi?
- Kiedy miałam wolny czas, interesowałam się teatrem młodych i teatrem współczesnym. Ostatnio odkrywam w ramach odpoczynku uroki sportu. To jest czas, kiedy mogę zadbać także o moje ciało. Z innych rozrywek lubię gry komputerowe.
- A plany na przyszłość?
- Na pewno są to plany związane z moim życiem prywatnym. Chcę teraz więcej czasu poświęcić mojej rodzinie i mojemu narzeczonemu, ponieważ ostatnio zupełnie go zaniedbałam przez moją pracę naukową. On zresztą to rozumie i wspierał mnie we wszystkich moich poczynaniach. Dzięki niemu nie schudłam pisząc doktorat, bo cały czas o mnie dbał... Także przede wszystkim chciałabym się nim zająć.
- Czy prywatnie czuje się Pani szczęśliwa?
- Bardzo.
- A życie zawodowe - czuje się Pani spełniona?
- Czuję się bardzo spełniona. Oczywiście mogłabym mieć wiele zastrzeżeń, bo jest jeszcze dużo do zrobienia, ale jestem szczęśliwa, że doktorat jest już za mną. Teraz pracuję nad czwartą książką.
- Co uważa Pani za swoje dotychczasowe największe osiągnięcie?
- Mogę mówić o podwójnym szczęściu: z jednej strony jest to spełnione życie prywatne, bo jestem w szczęśliwym związku, natomiast w sferze życia zawodowego przede wszystkim to, że udało mi się obronić pracę doktorską w terminie, mimo innych obowiązków związanych z pracą na uczelni. Sukcesem było na pewno wydanie książek, w które włożyłam dużo pracy i jak mi wiadomo, mają pozytywny odbiór w środowiskach naukowych. Każdym kolejnym sukcesem jest dla mnie również praca dydaktyczna. Lubię uczyć, to jest chyba moje powołanie.
- Jak pracuje się Pani ze studentami?
- Intensywnie. Cenię sobie wyjątkowo zajęcia, które mogą być interaktywne, kiedy mam kontakt ze studentami, mam informację zwrotną. Lubię prowadzić konwersatoria. Przy wykładach zazwyczaj przekaz jest jednostronny, natomiast podczas konwersatorium istnieje możliwość wzajemnej wymiany informacji, wzajemnego uczenia się. I z tego, co wiem, studenci są do mnie przychylnie nastawieni.
- Pamięta Pani swoje pierwsze zajęcia?
- Były straszne! Bałam się potwornie wyjść na salę, gdy widziałam grupę kilkudziesięciu osób i musiałam do nich zacząć mówić. Byłam zaraz po studiach, więc różnica wieku nie była duża. Musiałam się przełamać, przezwyciężyć swoją nieśmiałość. A potem zaczęłam się w tym bardzo dobrze czuć.
- Osiągnięcia w nauce są, Pani zdaniem, wynikiem pracy czy konieczne są też zdolności i pasja?
- Bardzo trudne pytanie. Myślę, że nawet jeśli ktoś ma uzdolnienia, pewnych sukcesów nie odniesie się bez wielkiego wkładu pracy, dlatego cenię sobie pracowitość. Potrzebne jest też szczęście i autorytety, które będą drogowskazem. Pasja pojawia się z czasem. Kiedy ktoś czuje, że się realizuje, to pasja cały czas się rozwija. To jest proces tożsamościowy, który dotyka wszystkich sfer życia człowieka.
Rozmawiała: JOANNA PACIOREK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski