Bazą Polaków był ośrodek w Barsinghausen koło Hanoweru. Opodal znajdowało się jezioro, które zapewniało kadrowiczom relaks. Wśród reprezentantów nie brakowało amatorów wędkowania, do których zaliczali się Marcin Baszczyński i Kamil Kosowski.
– Na tych mistrzostwach mieliśmy bardzo fajną ekipę i próbowaliśmy zawsze coś zabawnego wymyślić – wspomina „Baszczu”. – Z „Kosą” staraliśmy się tak kombinować, żeby umilać sobie czas między treningami i meczami. Wzięliśmy ze sobą oczywiście wędki. Niedaleko naszej bazy trafiliśmy na jezioro, które okazało się dla nas bardzo szczęśliwe. Mieliśmy tam najlepszy połów spinningowy w życiu. Złowiliśmy po kilka dorodnych szczupaków. Przekazaliśmy je później naszemu kucharzowi i przyrządził je na __kolację.
Jak się jednak wkrótce miało okazać, gdy przyszło rywalizować na boisku z Ekwadorem nie było już tak dobrze. „Biało- -czerwoni” przegrali pierwszy mecz 0:2.
– Połów był przed meczem z Ekwadorem i można powiedzieć, że limit szczęścia wyczerpaliśmy na tym jeziorze – mówi Baszczyński. – Pamiętam, że po porażce z Ekwadorem dziennikarze wypominali nam to wędkowanie i mieli trochę pożywki z tego wszystkiego, choć ja uważam, że taka forma relaksu i wypoczynku była prawidłowa. Jadąc na taki turniej, nie można myśleć tylko o piłce. Pamiętam, że wiele jednak zmieniło się po meczu z Ekwadorem.
Gdzieś w głowach zaczynało to wszystko pękać. Presja rosła. Zamknięci w hotelu, myśleliśmy o tym cały czas. Nasz pech polegał na tym, że już w drugim spotkaniu graliśmy z Niemcami. Zagraliśmy dobry mecz, chyba najlepszy na tym turnieju, a zabrakło nam raptem minuty, żeby nadzieja na korzystny wynik na __mistrzostwach świata wróciła.
Z perspektywy czasu Baszczyński przyznaje, że jemu i wielu kolegom z drużyny zabrakło w Niemczech doświadczenia. – Trochę tak to wyglądało, choć na mistrzostwa jechałem w dojrzałym, jak na __piłkarza wieku – wspomina. – Zdawałem sobie sprawę, że to może być ostatnia z wielkich imprez, w jakiej wezmę udział. Chęci były ogromne, ale motywacja poszła w __złą stronę.
Mimo iż turniej w Niemczech zakończył się dla Polaków porażką, dziś Marcin Baszczyński dokonań kadry Pawła Janasa nie ocenia już tak surowo.
– Cała przygoda z __eliminacjami była dla nas czymś wspaniałym – mówi były piłkarz. – Graliśmy fajny, ofensywny futbol. Podobnie miało być na mundialu, ale okazało się, że to trochę inna sprawa. Doświadczenie z eliminacji czy europejskich rozgrywek klubowych to jednak nie to samo, co tak duży turniej. Trzeba wiedzieć, jak sobie w nim radzić. Mimo wszystko cieszę się, że mogłem zagrać w mistrzostwach świata, bo nie każdy piłkarz ma taką okazję w __swojej karierze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?