Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczury na Plantach dokarmiane jak gołębie [WIDEO]

Anna Agaciak
Szczury chętnie zjadają to samo, co gołębie. Suchą bułką nie pogardzą
Szczury chętnie zjadają to samo, co gołębie. Suchą bułką nie pogardzą Fot. PIOTR KRZYŻANOWSKI
O tym się mówi. Turyści zauważyli na najpopularniejszym krakowskim zieleńcu nową "atrakcję" - dzikie szczury, które nie boją się ludzi. Zaczęli im nawet podrzucać bajgle.

Na Plantach u wylotu ulicy Szewskiej, tuż za okrąglakiem, w którym działa kwiaciarnia, przybywa szczurów.

- Kiedyś był tylko jeden, teraz rodzina się powiększyła i nic nie robi sobie z tłumu przechodzącego codziennie w tym rejonie - opowiada nasza Czytelniczka Małgorzata Swoboda.

- Biegają wokół okrąglaka przez cały dzień, stając się lokalną atrakcją. Przecież to dla miasta wstyd i zagrożenie. Zgłaszałam tę sprawę w Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu, ale szczurów przybywa.

WIDEO: Szczury na Plantach

Autor: Anna Agaciak

Nasza Czytelniczka zapewnia, że z zauważeniem gryzoni nie ma najmniejszych problemów. - Postoi pani kilka minut i z całą pewnością wyjdą - słyszę w słuchawce.

Około godziny 17 siadam na ławce obok kwiaciarni. Przez pierwsze 20 minut nic się nie dzieje. Nagle zauważam wyglądający z blaszanych kontenerów łepek. Zaraz po nim kolejny. To młodzież. Wyskakują z ukrycia i biegają wzdłuż czarnych skrzyń. Pojawia się też większy osobnik. Szukają resztek jedzenia zostawianych im przez przechodniów i turystów.

Biegają obok czarnych "trumieniek" z trutkami na szczury. Nic sobie z nich nie robią. Gryzoniami zaczynają interesować się urzędujące tu kawki. Jedna podbiega do dziury, w której ukrył się większy osobnik i zaciekawieniem zagląda do środka. Szczur przegania intruza.

W ciągu 20 kolejnych minut zaobserwowałam co najmniej cztery sztuki. Widziały, że się nimi interesuję, ale to ignorowały. Gdy podchodziłam bliżej, po prostu wchodziły do metalowych szaf. Na krótko. Po chwili wychodziły inną dziurą.

Kwiaciarka o gryzoniach wie, zapewnia, że w środku budynku się nie pojawiały. - Pewnie siedzą pod drewnianym podestem - zauważa. Wyjaśnia, że trutki rozstawiono tu tydzień temu. Panowie z firmy likwidującej gryzonie zapowiedzieli, że jeśli ten sposób nie pomoże, wytoczą cięższe działa.

Szczury na Plantach to nic nowego. W czerwcu 2014 roku media zostały zaalarmowane, że obok przejścia podziemnego biega całe stadko białych, rasowych gryzoni. Naliczono ich ok. 30. Początkowo nikt nie chciał ich odłowić.Ostatecznie pracownicy fundacji "Ogony" sami postanowili zdobyć odpowiedni sprzęt i wyłapać szczury.

Niestety, w tym roku sygnały o szczurach dochodzą także z innych rejonów miasta. Mieszkańcy Grzegórzek ślą zgłoszenia do urzędników, ale szczurów przybywa. Winią za to MPO, które zbyt rzadko odbiera śmieci. Boją się, gdyż szczury przenoszą te same choroby, na które zapada człowiek: tyfus, czerwonkę, żółtaczkę i grypę. Drążąc kanały, podważają chodniki, przegryzają kable, mury, ściany, a kanalizacją dostają się na wyższe kondygnacje budynków.

Marcin Warszawski z biura prasowego Straży Miejskiej zauważa, że za szczury w budynkach odpowiadają zarządcy, a za Planty odpowiedzialny jest teraz Zarząd Zieleni Miejskiej. To ta jednostka powinna zająć się interwencyjnym odszczurzaniem. Dwa razy w roku wiosną i jesienią odbywa się w mieście deratyzacja obligatoryjna.

Piotr Kempf, dyrektor ZZM zapewnia, że jeśli faktycznie jego jednostka jest za szczury na Plantach odpowiedzialna, rozwiąże ten problem.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski