William Shakespeare, "Komedie", przeł. S. Barańczak, Znak, Kraków 2012
Wszystkie komedie w jednym tomie. I to w przekładzie Barańczaka. Trzeba mieć.
"Jeśli to twoja sztuka, drogi ojcze,
Wzburzyła wściekłe fale, to je ucisz.
Zda się, że w niebie wre cuchnąca smoła
I tylko morze, wzdęte aż pod chmury,
Żar jej ochładza. Och, jakże cierpiałam,
Widząc, jak oni cierpią!".
Kto to przełożył? - pytam się.
ZACHWYCAJĄCA ILOŚĆ I JAKOŚĆ
Stanisław Barańczak. Te dwa słowa oznaczają już same w sobie gwarancję najwyższej jakości.
Wybitny tłumacz, poeta, mistrz słowa poetyckiego. Twórca - bo myślę, że bez zbędnej przesady możemy sobie w tym momencie pozwolić na taką etykietę - wśród tłumaczy. Ktoś, kto nie tylko wie, ale i używa tej wiedzy w praktyce. Wrażliwy na znaczenie, rytm, komunikatywność.
I on przełożył Szekspira? Ano tak. Właśnie on. Zrobił zresztą to już przed laty. Zabrał się za autora "Hamleta" i "Makbeta" oraz wielu innych wybitnych sztuk hurtowo. Powstało w rezultacie dzieło zachwycające nie tylko jeśli o ilość chodzi. Ale również gdy mowa o jakości.
Dotąd rozproszone dramaty - świetnie jednak wydawane, sam pamiętam te tomy kolorowe czytane przed kilkudziesięcioma laty jeszcze - teraz ukazują się zbiorowo. Na pierwszy ogień idą "Komedie". "Komedia omyłek", "Poskromienie złośnicy", "Stracone zachody miłości", "Dwaj panowie z Werony", "Sen nocy letniej", "Kupiec wenecki", "Wesołe kumoszki z Wind-soru", "Jak wam się podoba", "Wiele hałasu o nic", "Wieczór Trzech Króli", "Wszystko dobre, co dobrze się kończy", "Zimowa opowieść" i "Burza".
I wszystko wydane w twardej oprawie. Z pouczającym wstępem anglistki, prof. Marty Gibińskiej.
TŁUMACZENIE TO INTERPRETACJA
A prof. Gibińska pisze o Barańczaku tak:
"Jest to tłumacz niezwykły w historii polskich przekładów Shakespeare'a. Poeta, wyczulony na rytm języka, świadomy istoty formy poetyckiej i poetyckiej orga- nizacji wypowiedzi, nieustannie podkreślał konieczność przekładu poezji na poezję. Jednocześnie był zawsze wysoce świadomy nieuniknionej różnicy wprowadzonej pomiędzy tekst oryginału a tekst powstający w procesie przekładu. Subtelny czytelnik poezji, jakim jest Barańczak, nie uciekał od odpowiedzialności za swoje odczytania tekstu w języku obcym, które stanowiły punkt wyjścia do tworzenia tekstu po polsku (,,tłumaczenie poezji jest zawsze aktem interpretacji")".
I dalej czytamy:
"Przekłady Barańczaka zyskały ogromną popularność i uznanie. Mają wspaniały rytm, zadziwiają pomysłowością (i naturalnością) rymów, uderzają giętkością frazy i swobodą przerzutni, urzekają pięknem i celnością metafor. Właśnie tą maestrią w panowaniu nad językiem polskim Szekspir Barańczaka uwiódł polskiego czytelnika i wyparł w zasadzie Szekspira Paszkowskiego, mocno już zestarzałego".
Prof. Gibińska stwierdza ponadto, że wśród postulatów - zrealizowanych - dobrego tłumaczenia Szekspira najbardziej uderzające jest stosowanie zasady zrozumiałości.
"Opowiada o tym w różnych szkicach, pokazując na rozmaitych przykładach, jak wielką wagę przywiązuje do tej cechy przekładu. I rzeczywiście, Szekspira Barańczaka czyta się z przyjemnością, nie utyka się coraz to na fragmentach, których sens umyka".
MIKOŁAJ PODSZEWKA I INNI
Nie powiem - bo napiszę - ta prostota wskazuje na wielką moc tych przekładów. Barańczak jest tak precyzyjny, a jednocześnie ma w sobie tyle odwagi, że nie waha się w słowach pogmerać, podsuwając dziwne - dla ucha przyzwyczajonego do klasycznie wyważonej translacji - rozwiązania. Szczegółowe analizy niech będą domeną wytrawnych filologów, kulturoznawców i komparatystów. Nam dość wspomnieć tu np. o Mikołaju Podszewce, Franciszku Piszczale, Tomaszu Dzióbku czy Ignacym Chudzinie ze "Snu nocy letniej".
Ta nowoczesność tłumaczeń wzbudzała swego czasu wiele dyskusji. Wszak zawsze co nowe budzi wiele emocji. Dziś tłumaczenia Barańczaka jakby się osłuchały. Na okładce opasłego tomu mamy więc entuzjastyczne opinie największych: Jana Kotta, Tadeusza Łomnickiego, Jana Peszka, Gustawa Holoubka czy Andrzeja Seweryna.
Cieszę się z wydania "Komedii" zebranych w jednym tomie co najmniej podwójnie. Po pierwsze, dlatego, że to Barańczak i jego pióra budzące zachwyt. Po drugie, o czym też zapomnieć nie wolno, bo to Szekspir. W zgiełku, wśród literatury erotycznej (obecnie), bestsellerów różnych i tomów zalegających na księgarskich półkach Szekspir nadal się sprawdza. To wciąż kawał nie tylko pięknej, ale i niebywale mądrej literatury. A ten tom to dobry pretekst, by sobie to i owo poprzypominać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?