Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześćdziesiąt lat bez Stalina

Redakcja
"DZIENNIK POLSKI" I IPN PRZYPOMINAJĄ. 5 marca 1953 * Stalinizm to miliony ofiar a po śmierci generalissimusa władzę objęli jego najwierniejsi współpracownicy * "Odwilż" zaczęła się inwazją na Węgrzech, później była Czechosłowacja, Afganistan...

5 marca 1953 r. zmarł Józef Stalin. Zakończyła się epoka pokazująca, jak daleko w terrorze wobec własnego społeczeństwa może posunąć się totalitarna władza.

Stalinizm to niemal 700 tysięcy osób zamordowanych w czasie Wielkiej Czystki z lat 1937-1938, to dwa miliony rzekomych kułaków zesłanych do łagrów w latach 1930-1932, to sprowokowany Wielki Głód (1932-1933) i sześć milionów Ukraińców, którzy padli jego ofiarą, to apogeum rozwoju "Archipelagu GUŁag" oraz deportacje Tatarów krymskich, Czeczenów, Inguszów, mające doprowadzić do unicestwienia tych narodów. To deportacje i inne represje wobec setek tysięcy mieszkańców ziem anektowanych przez Sowietów w czasie wojny. To w końcu zbrodnie Armii Czerwonej i NKWD popełniane w czasie marszu na Berlin.

Dla Polaków zbrodnie stalinowskie oznaczały represje wobec polskiej mniejszości w ZSRS, z lat 1938-1939 (co najmniej 110 tys. osób skazanych na karę śmierci), deportacje, procesy i łagry dla Polaków z zagarniętych w 1939 r. przez Sowietów Kresów (ok. 400 tys. deportowanych, co najmniej 30 tys. rozstrzelanych), zbrodnię katyńską (przeszło 20 tys. ofiar), represje Armii Czerwonej i NKWD po ich wkroczeniu na ziemie polskie w 1944 i 1945 r. A do tego terror stosowany przez "polskie" komunistyczne władze. Walka z podziemiem zbrojnym, konspiracją polityczną i jawnie działającą opozycją. Walka z Kościołem, zwalczanie handlu i rzemiosła, kolektywizacja, cenzura...

Trzy lata po śmierci Stalina, w lutym 1956 r., odbył się XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego, na którym Nikita Chruszczow przedstawił tajny referat częściowo piętnujący zbrodnie z okresu stalinowskiego. Nie był to pełny raport, większość spraw została zatajona. Chruszczow skupił się na ofiarach wśród samych komunistów, mniej licznych niż inne, ale mówił też m.in. o odpowiedzialności Stalina za pierwsze klęski w czasie wojny czy o bezprawnych deportacjach całych narodów. Referat ten, który wkrótce przestał być tajny, pozwolił z jednej strony na wprowadzenie odwilży do życia politycznego w całym bloku sowieckim, a z drugiej umożliwił funkcjonowanie pewnego mitu zakładającego, że sama idea komunizmu nie jest zła i opiera się na dobrych przesłankach, a jedynie jej wykonanie przez Stalina było złe. Mówiąc o "wypaczeniach okresu stalinowskiego", Chruszczow ograniczał zbrodnie reżimu do jednej epoki, pomijając zbrodnie leninowskie.

Warto przy tym pamiętać, że Chruszczow w okresie największego terroru stał na czele ukraińskiej partii komunistycznej, był więc odpowiedzialny za realizację stalinowskiego systemu przemocy, który teraz potępiał.

Mit ten miał i polską wersję. Władysław Gomułka, którego do władzy wyniosła "odwilż" i październik 1956 r., był postrzegany jako ten, który w przeciwieństwie do stalinowców Bieruta, Bermana i Minca wprowadzi kraj na "polską drogę do socjalizmu", zagwarantuje demokratyzację życia wewnętrznego i poszerzy niezależność względem Sowietów. Wszyscy pamiętali raczej to, że Gomułka sam był więźniem z okresu stalinowskiego (w latach 1951-1954) niż jego odpowiedzialność za brutalną instalację reżimu w Polsce, gdy do 1948 r. stał na czele KC PPR. Podobnie jak Chruszczow Gomułka po objęciu władzy potępił "okres błędów i wypaczeń", utrzymał jednak ścisłą podległość Związkowi Sowieckiemu, wkrótce powrócił zaś do represji jako metody rządzenia - walcząc z Kościołem, inteligencją, a w końcu rozkazując strzelać do robotników w grudniu 1970 r.
Stalin nie wprowadzał nowej jakości do repertuaru metod terroru, ale raczej udoskonalał i jeszcze rozszerzał te opracowane przez Lenina. Lenin twierdził wprost, że dyktatura proletariatu łączy się z nieustanną walką wszelkimi dostępnymi środkami z tymi klasami, które bronią dawnego społeczeństwa. Takie założenia miały swoje konsekwencje. Dziesiątki tysięcy zakładników lub więźniów rozstrzelanych bez sądu i masakra setek tysięcy zbuntowanych robot- ników i chłopów w latach 1918-1922, głód z 1922 r. (ok. 5 mln ofiar), likwidacja i zesłanie Kozaków dońskich w 1920 r. czy dziesiątki tysięcy zmarłych w obozach koncentracyjnych i łagrach.

Wymownym polskim przykładem ciągłości między leninizmem a stalinizmem są dwa niezwykle podobne do siebie komitety, za pomocą których Sowieci starali się wprowadzić komunistyczną władzę w naszym kraju. Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski z Julianem Marchlewskim, Feliksem Konem i Feliksem Dzierżyńskim z okresu wojny polsko-bolszewickiej był prototypem Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z lipca 1944 r. Oba stanowiły element sowieckiego imperializmu, tworzone były przez polskich komunistów z Moskwy, kompletnie oderwanych od rzeczywistych dążeń i aspiracji Polaków.

Nawet pierwsze miesiące, a potem lata po śmierci Stalina, kiedy można się było spodziewać największego powiewu wolności, nie dla wszystkich oznaczały odwilż i złagodzenie bratniego uścisku. Rzeczywiście, już kilkanaście dni po śmierci sowieckiego dyktatora ogłoszono w ZSRS pierwszą amnestię, a trzy miesiące później, w czerwcu 1953 r., ukazał się w "Prawdzie" pierwszy artykuł o "kulcie jednostki". Równocześnie ginęli protestujący przeciw reżimowi mieszkańcy czechosłowackiego Pilzna, a od 17 do 19 czerwca sowieckie czołgi pacyfikowały powstanie w NRD. Według nieoficjalnych danych w czerwcu 1953 r. zginęło tam ok. 300 osób, niemal półtora tysiąca aresztowano.

Nie lepiej było jesienią 1956 r. Zaledwie kilka miesięcy po XX Zjeździe KPZS, na którym padały słowa o dopuszczalnych różnorodnych drogach dojścia do socjalizmu, Armia Sowiecka stłumiła powstanie na Węgrzech. Zginęło ok. 3000 osób, drugie tyle aresztowano i wywieziono w głąb ZSRS.

Kolejne lata potwierdziły, że ZSRS pozostał państwem stosującym terror wobec własnych obywateli, brutalnie utrzymującym szereg państw w stanie zależności i stale zagrażającym pokojowi i demokracji w świecie.

Utworzony w 1954 r. KGB stale infiltrował społeczeństwo, szczególnie środowisko pojawiających się dysydentów. Łagry wciąż funkcjonowały, nowym pomysłem było zaś wykorzystywanie psychiatrii i zamykanie w "psychuszkach" działaczy demokratycznych z niedającą się zakwestionować diagnozą: schizofrenii bezobjawowej.

Odwilż pozwoliła początkowo na powroty przesiedlonych Cze-czenów czy Inguszy, ale pominięci zostali przy tym choćby Tatarzy krymscy czy Turcy meschetyńscy.
Do końca ZSRS trwała walka z religią. Cerkiew prawosławna, infiltrowana w znacznym stopniu przez KGB, została poddana tzw. kruchtoizacji, jej funkcjonowanie ograniczono do ram kultowo-liturgicznych, z zakazem działalności religijnej, pielgrzymek czy ceremonii poza świątyniami, z których wiele wciąż likwidowano.

Choć nie rządził nim już Stalin, to wciąż ZSRS był stałym zagrożeniem dla pokoju światowego i ciemiężycielem wielu narodów. Po przełomie lat 40. i 50. do wywołania wojny atomowej, która mogła doprowadzić do zagłady całego świata, najbliżej było w czasie kryzysu kubańskiego w 1962 r. Sześć lat później państwa Układu Warszawskiego, z niechlubnym udziałem "ludowego" Wojska Polskiego, stłumiły wolnościowe dążenia Czechów i Słowaków zwane "praską wiosną". W 1979 r., rok po inspirowanym przez KGB komunistycznym puczu, rozpoczęła się krwawa interwencja sowiecka w Afganistanie.

Jak zatem widać, choć po śmierci 1953 r. nie było już tak masowego terroru, to nieodłącznym elementem imperium sowieckiego było tępienie opozycji , wymuszanie bierności i posłuszeństwa, utrzymywanie siłą poddaństwa ludzi i narodów.

Michał Wenklar, kierownik Referatu Badań Naukowych Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Krakowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski