Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoda mi szmeru wieczornych rozmów

Redakcja
Niespodziewanie doszłam do wniosku, że Wszystkich Świętych i Zaduszki są najbardziej towarzyskim z wielkich świąt. Bo przecież Boże Narodzenie obchodzimy intymnie i rodzinnie; Nowy Rok w niewielkiej grupie znajomych lub w wielkiej grupie nieznajomych; Wielkanoc jest dostojna i skupiona. A Wszystkich Świętych daje okazję do wielu spotkań.

Liliana Sonik: CAŁY TEN ZGIEŁK

Na cmentarzach spotykamy tych, których nie widzieliśmy od dawna: kolegów z klasy, niegdysiejszych sąsiadów, odległych kuzynów, z którymi kontakt się rwie i zanika, przyjaciół naszych rodziców albo naszych dzieci. Wymieniamy ukłony i uśmiechy. Czasem zatrzymujemy i rozmawiamy; bez dłuższych konwersacji ale też bez nadmiernego pośpiechu. Przecież na cmentarzu pośpiech byłby absurdalny. Umawiamy się, wymieniamy telefony, idziemy razem na herbatę, bo jesienny chłód jest znakomitym pretekstem do wspólnego wypicia herbaty; podejmujemy rodzinę przybyłą z daleka, kiedy indziej sami jesteśmy zaproszeni. Tak, tak, na cmentarzach spotykamy nie tylko umarłych. To święto nostalgiczne, tajemnicze, pachnące chryzantemami, wilgotną ziemią i opadłymi liśćmi. Obok mogił zapominamy o urazach, pretensjach i starych krzywdach.

Myślimy o zmarłych - krewnych i niekrewnych - z czułością i wdzięcznością. Kłaniamy się pokoleniom, które przeminęły. Bo jest za co: chodzimy po ulicach, które oni kiedyś wytyczyli, mieszkamy w domach, które zbudowali, modlimy się w kościołach, które wznieśli, czytamy książki jakie napisali. Korzystamy z ich wysiłku na każdym kroku. I nigdy tak jasno nie dostrzegamy nici łączącej generacje jak w dzień Wszystkich Świętych. Żal tylko, że na krakowskich cmentarzach tyle zabytkowych grobów popada w ruinę. W tym roku kwestowałam na cmentarzu Rakowickim. Na szczęście istnieje grupa społeczników, która te kwesty organizuje. I od naszej szczodrości zależy, czy uda się uratować nagrobki minionych pokoleń krakowian. A wieczorem - już wczesnym wieczorem - miałam okazję obserwować jak szybko cmentarz pustoszeje. Widocznie zmieniają się obyczaje i po zmierzchu wolimy być w domu, zwłaszcza, że w tym roku porządek kalendarza sprawił, że dzień następny jest dniem pracy. Szkoda mi jednak szmeru wieczornych rozmów, szeptów i spotkań w aurze rozświetlonej zniczami nocy, gdy z nekropolii płynie kojąca melancholia. Stajemy się wtedy lepsi. I mądrzejsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski