Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoda. mogliśmy odjechać rywalom

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Jakub Wójcicki (z tyłu) i Grzegorz Piesio w powietrznym starciu
Jakub Wójcicki (z tyłu) i Grzegorz Piesio w powietrznym starciu Fot. Michał Gąciarz
Rozmowa. Jakub Wójcicki znów musiał pokazać, że jest uniwersalnym zawodnikiem.

Czy spotkanie z Górnikiem Łęczna to był najsłabszy mecz Cracovii w tej rundzie?

Myślę, że tak. Zawiedliśmy przede wszystkim siebie, bo przed meczem chcielibyśmy osiągnąć więcej. Po spotkaniu musimy jednak szanować ten punkt, bo Górnik miał niewątpliwie o wiele bardziej klarowne okazje do zdobycia bramek, ale na nasze szczęście ich nie wykorzystał.

Goście z Łęcznej dobrze was rozpracowali, niwelując waszą przewagę, w tych sektorach boiska, w których to wy zwykle dominowaliście.

Niestety muszę się zgodzić z tą opinią. Nie potrafiliśmy pokazać swoich atutów. Szwankowała nasza gra. Miejmy nadzieję, że w tym tygodniu naprawimy błędy, które się pojawiły. Teraz musimy wygrać ze Śląskiem we Wrocławiu, by utrzymać wysokie miejsce w tabeli bez oglądania się na inne zespoły. To kluczowa sprawa przed podziałem punktów.

Mieliście szczęście, że Pogoń Szczecin w tej kolejce też straciła dwa punkty w meczu z Górnikiem w Zabrzu.

Tak, ale nie zakładaliśmy tego, że będziemy patrzeć na inne drużyny, chcieliśmy skupić się na sobie. Chodziło o to, żebyśmy to my „odjechali” innym zespołom. A to my zgubiliśmy punkty i to bardzo boli.

Ostatnio graliście mecze z czołówką tabeli. Udało się zremisować w Szczecinie, ponieśliście porażki z Legią i Lechem. Teraz graliście spotkanie z zespołem z dołu tabeli i kibice sądzili, że pójdzie wam łatwiej, tymczasem wcale tak nie było.
Nie ma co ukrywać, nic nam nie wychodziło. Widać było od początku spotkania, że mamy problem z kreowaniem akcji. Nie potrafiliśmy długo utrzymywać się przy piłce, jak to zwykle robiliśmy.

Pan podobno grał z przeziębieniem?

Tak, średnio się czułem. Chciałem jednak grać, ale nie wyglądało to tak, jak bym sobie tego życzył. Postanowiliśmy teraz, że muszę zwalczyć chorobę, będę brał antybiotyk. Na treningach nie ma aż takiego wysiłku jak w meczu.

Kiedy Pan poczuł, że jest potrzebna zmiana?

Miałem problem w przerwie ze złapaniem oddechu. Przyduszało mnie, bo mam kłopoty z zatokami. Musiał więc wkrótce wejść Łukasz Zejdler.

Nie tylko wynik martwi, ale też gra.

Niestety, spodziewaliśmy się wszyscy czegoś innego. Że będziemy kreować okazje, że uda się szybko strzelić bramkę i ustawić ten mecz pod nas. Coś zawiodło.

Pewnie też wpływ na taką, a nie inną postawę, miała szybka zmiana. Boisko musiał opuścić Deleu, a pojawił się na nim Tomas Vestenicky, musieliście się przegrupować.
W jakiś sposób na pewno miała wpływ. Wiemy, że „Didi” jest ważnym zawodnikiem naszego zespołu. Podłącza się do akcji ofensywnych, stwarza przewagę. Można tylko gdybać, co by było, gdyby grał cały mecz. Mam nadzieję, że wróci do nas jak najszybciej.

Dla Pana to przejście z prawej pomocy na obronę było problemem? Lepiej się Pan przecież czuje w drugiej linii.

Nie był to dla mnie kłopot. Taka była sytuacja meczowa i trzeba było sobie z tym poradzić.

Gracie na fatalnym boisku, nie jest ono przyczyną tego, że trudniej na nim skonstruować fajną akcję?

Nie chciałbym tego komentować. Każdy wie, jakie jest. Nie ma co narzekać, bo nie zmienimy tego. Mamy prezentować swoją grę, tylko to możemy.

Rozmawiał Jacek Żukowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski