MKS Trzebinia–Siersza 4 (3)
Soła Oświęcim2 (0)
Bramki: 1:0 Witoń 9, 2:0 Mizia 20, 3:0 Kalinowski 40, 3:1 Snadny 53, 3:2 W. Jamróz 60, 4:2 Kowalik 90+3.
MKS: K. Pająk – Sawczuk (46 Kowalik), Jagła (46 Domurat), Kalinowski, Kukla – Górka, Ołownia, Mizia (46 Giermek), Majcherczyk – Witoń (81 Sieczko), Piskorz [84].
Soła: Bomba (46 Zemanek) – G. Talaga (46 Gleń), Drzymont, Skrzypek, W. Jamróz – Stanek, Szewczyk (81 Stemplewski), Czarnik (46 Snadny), Zapotoczny – Knapik, Cygnar.
Sędziował: Tomasz Kita (Brzesko). Widzów: 120.
Gospodarze zagrali wreszcie skutecznie. Inna sprawa, że przyjezdni sprawiali wrażenie ospałych. Piłka na boisku najzwyczajniej im przeszkadzała. Mieli kłopot z wymianą jednego podania.
Przed przerwą oświęcimianie wypracowali jedną okazję bramkową. Po zagraniu Pawła Cygnara z lewej strony, wbiegający na 12 m Kamil Szewczyk nie trafił czysto w piłkę, która poszła po koźle, więc Krzysztof Pająk nie miał kłopotów z jej złapaniem.
Tymczasem miejscowi kibice nie mogli uwierzyć w to, co wyprawiali ich pupile. Już w 9 min, po zagraniu Matusza Majcherczykaz rzutu rożnego, Piotr Witoń skutecznie główkował. Później Marek Mizia najszybciej zebrał się z murawy, oddając strzał, wobec którego Daniel Bomba był bezradny. Inna sprawa, że trzech oświęcimskich obrońców wystąpiło w roli statystów.
Później jeszcze Mizia uderzył obok „okienka”, a Matusz Majcherczyk minimalnie chybił po dograniu Witonia.
Tuż przed przerwą lewą stroną „urwał się” Paweł Piskorz. Po jego strzale Bomba odbił piłkę przed siebie, a Marcin Kalinowski dopełnił formalności.
Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Po zagraniu Adriana Stanka z lewej strony, do siatki trafił Jakub Snadny. Z kolei po wrzutce Cygnara z wolnego, z przeciwnej strony, kontaktowego gola głową zdobył Wojciech Jamróz. Jeszcze dwie wyborne okazje miał Snadny, a raz z bliska główkował Przemysław Knapik.
Wreszcie Michał Kowalik z prawej strony wpadł w pole karne i strzałem w krótki róg ustalił wynik spotkania. a ą
Zdaniem trenerów
Robert Moskal, MKS:
– W drugiej połowie chciałem zobaczyć w akcji rezerwowych, by mieć rozeznanie przed półfinałem wojewódzkim o Puchar Polski, skoro tak się złożyło, że przy „zielonym stoliku” nam go przyznano. Chcemy w nim godnie zastąpić Sołę. Mam dobry materiał do przemyśleń. Szkoda, że tak późno odzyskaliśmy skuteczność.
Sebastian Stemplewski, Soła:
– Druga połowa pokazała, że można grać w upale na pełnych obrotach i z sercem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?