Cztery lata temu podczas wyborów na stanowisko burmistrza Proszowic doszło do sytuacji bez precedensu. O fotel ubiegało się... czterech nauczycieli.
Co prawda w roku wyborów wszyscy mieli już pracę pedagogiczną za sobą, ale trzech z nich pracy z młodzieżą poświęcało się przez znaczną część zawodowej kariery (wuefista Jan Makowski, historyk Henryk Pomykalski oraz informatyk Józef Gawron). Tylko w przypadku Jacka Tomasika praca w szkole była epizodem.
Trzech w Proszowicach, troje w Miechowie
W tym roku do wyborczego wyścigu w Proszowicach staje trzech byłych nauczycieli. Jan Makowski i Jacek Tomasik zmierzą się po raz kolejny. Pracę w szkole ma za sobą również Grzegorz Cichy, który przez blisko trzy lata w Zespole Szkół w Piotrkowicach Małych uczył historii i wiedzy o społeczeństwie. Sam jednak podkreśla, że nauczycielem się nie czuje.
– Dwa razy rozpoczynałem kurs nauczycielski i dwa razy nie udało mi się go ukończyć z powodu innych obowiązków. Natomiast praca w charakterze nauczyciela na pewno jest dobrym wstępem do pracy w samorządzie. Nigdy nie miałem problemu z wystąpieniami publicznymi, z tym, żeby coś powiedzieć do większego grona osób. Taką umiejętność dają również bezpośrednie kontakty z uczniami czy rodzicami – przekonuje.
We wtorek w Szkole Podstawowej nr 1 w Miechowie kwiaty i życzenia od uczniów z okazji Dnia Nauczyciela otrzymają Lidia Baranowska i Krzysztof Świerczek. Miesiąc później być może ktoś z nich zostanie burmistrzem miasta. Oboje są pedagogami z trzydziestoletnim doświadczeniem.
Lidia Baranowska jako nauczyciel nauczania początkowego pracuje z najmłodszymi uczniami.
– Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy zawód nauczyciela pomaga w ubieganiu się o funkcje publiczne. Dzięki temu, że jestem nauczycielem mogę poznawać problemy uczniów i ich rodzin. Problemy mieszkańców nie dotyczą tylko spraw materialnych. Od dzieci, rodziców, dziadków wiem, jak funkcjonują urzędy, pomoc społeczna, służba zdrowia, przedszkola, szkoły itd. W związku z tym, że w moim przekonaniu nie jest to funkcjonowanie prawidłowe, chciałabym móc zmienić obecną sytuację – wyjaśnia.
Nauczycielka i kandydatka na burmistrza dodaje przy tym, że jest wiele innych zawodów, jak choćby lekarz, prawnik, urzędnik itp., w których taką wiedzę można pozyskać, więc zawód nauczyciela nie jest tu uprzywilejowany.
Dyrektor to dobre „samorządowe przetarcie”
Krzysztof Świerczek z wykształcenia jest historykiem, ale z czasem zdobył uprawnienia również do nauki informatyki, geografii i przyrody. A w podczas pracy w szkole w Strzeżowie uczył nawet... muzyki. – Bardzo lubię uczyć i w czasach, gdy byłem dyrektorem szkoły żałowałem, że nie mam czasu na prowadzenie lekcji – mówi.
Z drugiej strony przyznaje, że to właśnie praca w dyrektora pozwoliła mu na zdobycie odpowiedniego doświadczenia w zarządzaniu instytucją i kierowania ludźmi. – A takie doświadczenie jest ogromnie pomocne w pracy burmistrza. Na pewno jest to jeden z powodów, dla których wśród kandydatów do funkcji samorządowych jest tak duży odsetek nauczycieli – mówi Krzysztof Świerczek, który ma szanse rządzić miastem po raz drugi, bo burmistrzem był już w latach 2006-10.
Pracę w szkole ma za sobą również Mieczysław Bertek, kolejny z kandydatów do funkcji burmistrza Miechowa, były starosta i były nauczyciel w tutejszym Zespole Szkół nr 2.
W krzyżowym ogniu uczniowskich pytań
Jan Żebrak należy do samorządowych rekordzistów. Wójtem Charsznicy jest od 1990 roku. Zanim objął tę funkcję ukończył studia na Akademii Górniczo-Hutniczej (oraz podyplomowe na Uniwersytecie Jagiellońskim) i przez sześć lat uczył matematyki, fizyki i chemii.
Od nauki w Szkole Podstawowej w Szreniawie zaczynał swoją karierę również Lesław Blacha, obecny wójt Gołczy. On z kolei z wykształcenia jest geografem, absolwentem Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Podobnie jak Krzysztof Świerczek był również dyrektorem szkoły (w Mostku). – Myślę, że nasze przykłady przeczą opinii, że do szkoły trafiają mężczyźni niezaradni. Skoro potrafimy kierować gminami, to chyba nie jest to prawda – mówi wójt Blacha.
Nauczycielem w Żarnowcu i Kozłowie oraz dyrektorem SP w Kamionce był wójt Kozłowa Stanisław Pluta.
Absolwentem studium nauczycielskiego jest wójt Radziemic Tomasz Wilk, który w przeszłości uczył w szkole matematyki, fizyki i informatyki.
Z kolei ubiegający się o funkcje wójta Koszyc Włodzimierz Doniec to polonista, pracujący w przeszłości w Zespole Szkół w Proszowicach.
Swoją teorię na temat związku między pracą nauczyciela, a karierą samorządowca ma Marek Szopa z Książa Wielkiego. On sam w szkole nigdy nie pracował, ale nauczycielką jest jego żona. – Mogę mówić o moim pokoleniu, czyli o ludziach urodzonych w latach 50. Po ukończeniu nauki wracaliśmy w swoje rodzinne strony i szkoła była często tym miejscem, gdzie najłatwiej można było dostać pracę. A wiadomo, że nauczyciel szybko daje się poznać dużej grupie ludzi, nie jest osobą anonimową. Dlatego jest to dobry początek do tego, by realizować z czasem inne cele – przekonuje.
A może odpowiedzialni za tę sytuację są sami uczniowie? – Na lekcji potrafią człowieka wziąć w taki krzyżowy ogień pytań, że potem podczas spotkania z dorosłymi wyborcami jest już przygotowany na wszystko – mówi półżartem Krzysztof Świerczek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?