Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła burmistrzów

Aleksander Gąciarz
Samorząd. Jan Makowski uczył wychowania fizycznego, Lesław Blacha geografii, a Jan Żebrak matematyki i fizyki.

Cztery lata temu podczas wyborów na stanowisko burmistrza Proszowic doszło do sytuacji bez precedensu. O fotel ubiegało się... czterech nauczycieli.

Co prawda w roku wyborów wszyscy mieli już pracę pedagogiczną za sobą, ale trzech z nich pracy z młodzieżą poświęcało się przez znaczną część zawodowej kariery (wuefista Jan Makowski, historyk Henryk Pomykalski oraz informatyk Józef Gawron). Tylko w przypadku Jacka Tomasika praca w szkole była epizodem.

Trzech w Proszowicach, troje w Miechowie

W tym roku do wyborczego wyścigu w Proszowicach staje trzech byłych nauczycieli. Jan Makowski i Jacek Tomasik zmierzą się po raz kolejny. Pracę w szkole ma za sobą również Grzegorz Cichy, który przez blisko trzy lata w Zespole Szkół w Piotr­kowicach Małych uczył historii i wiedzy o społeczeństwie. Sam jednak podkreśla, że nauczycielem się nie czuje.

– Dwa razy rozpoczynałem kurs nauczycielski i dwa razy nie udało mi się go ukończyć z powodu innych obowiązków. Natomiast praca w charakterze nauczyciela na pewno jest dobrym wstępem do pracy w samorządzie. Nigdy nie miałem problemu z wystąpieniami publicznymi, z tym, żeby coś powiedzieć do większego grona osób. Taką umiejętność dają również bezpośrednie kontakty z uczniami czy rodzicami – przekonuje.

We wtorek w Szkole Podstawowej nr 1 w Miechowie kwiaty i życzenia od uczniów z okazji Dnia Nauczyciela otrzymają Lidia Baranowska i Krzysztof Świerczek. Miesiąc później być może ktoś z nich zostanie burmistrzem miasta. Oboje są pedagogami z trzydziestoletnim doświadczeniem.

Lidia Baranowska jako nauczyciel nauczania początkowego pracuje z najmłodszymi uczniami.

– Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy zawód nauczyciela pomaga w ubieganiu się o funkcje publiczne. Dzięki temu, że jestem nauczycielem mogę poznawać problemy uczniów i ich rodzin. Problemy mieszkańców nie dotyczą tylko spraw materialnych. Od dzieci, rodziców, dziadków wiem, jak funkcjonują urzędy, pomoc społeczna, służba zdrowia, przedszkola, szkoły itd. W związku z tym, że w moim przekonaniu nie jest to funkcjonowanie prawidłowe, chciałabym móc zmienić obecną sytuację – wyjaśnia.

Nauczycielka i kandydatka na burmistrza dodaje przy tym, że jest wiele innych zawodów, jak choćby lekarz, prawnik, urzędnik itp., w których taką wiedzę można pozyskać, więc zawód nauczyciela nie jest tu uprzywilejowany.

Dyrektor to dobre „samorządowe przetarcie”

Krzysztof Świerczek z wykształcenia jest historykiem, ale z czasem zdobył uprawnienia również do nauki informatyki, geografii i przyrody. A w podczas pracy w szkole w Strzeżowie uczył nawet... muzyki. – Bardzo lubię uczyć i w czasach, gdy byłem dyrektorem szkoły żałowałem, że nie mam czasu na prowadzenie lekcji – mówi.

Z drugiej strony przyznaje, że to właśnie praca w dyrektora pozwoliła mu na zdobycie odpowiedniego doświadczenia w zarządzaniu instytucją i kierowania ludźmi. – A takie doświadczenie jest ogromnie pomocne w pracy burmistrza. Na pewno jest to jeden z powodów, dla których wśród kandydatów do funkcji samorządowych jest tak duży odsetek nauczycieli – mówi Krzysztof Świerczek, który ma szanse rządzić miastem po raz drugi, bo burmistrzem był już w latach 2006-10.

Pracę w szkole ma za sobą również Mieczysław Bertek, kolejny z kandydatów do funkcji burmistrza Miechowa, były starosta i były nauczyciel w tutejszym Zespole Szkół nr 2.

W krzyżowym ogniu uczniowskich pytań

Jan Żebrak należy do samorządowych rekordzistów. Wójtem Char­sznicy jest od 1990 roku. Zanim objął tę funkcję ukończył studia na Akademii Górniczo-Hutniczej (oraz podyplomowe na Uniwersytecie Ja­gie­l­lońskim) i przez sześć lat uczył matematyki, fizyki i chemii.

Od nauki w Szkole Podstawowej w Szreniawie zaczynał swoją karierę również Lesław Blacha, obecny wójt Gołczy. On z kolei z wykształcenia jest geografem, absolwentem Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Podobnie jak Krzysztof Świerczek był również dyrektorem szkoły (w Mostku). – Myślę, że nasze przykłady przeczą opinii, że do szkoły trafiają mężczyźni niezaradni. Skoro potrafimy kierować gminami, to chyba nie jest to prawda – mówi wójt Blacha.

Nauczycielem w Żarnowcu i Ko­złowie oraz dyrektorem SP w Kamionce był wójt Kozłowa Stanisław Pluta.

Absolwentem studium nauczycielskiego jest wójt Radziemic Tomasz Wilk, który w przeszłości uczył w szkole matematyki, fizyki i informatyki.

Z kolei ubiegający się o funkcje wójta Koszyc Włodzimierz Doniec to polonista, pracujący w przeszłości w Zespole Szkół w Proszowicach.

Swoją teorię na temat związku między pracą nauczyciela, a karierą samorządowca ma Marek Szopa z Książa Wielkiego. On sam w szkole nigdy nie pracował, ale nauczycielką jest jego żona. – Mogę mówić o moim pokoleniu, czyli o ludziach urodzonych w latach 50. Po ukończeniu nauki wracaliśmy w swoje rodzinne strony i szkoła była często tym miejscem, gdzie najłatwiej można było dostać pracę. A wiadomo, że nauczyciel szybko daje się poznać dużej grupie ludzi, nie jest osobą anonimową. Dlatego jest to dobry początek do tego, by realizować z czasem inne cele – przekonuje.

A może odpowiedzialni za tę sytuację są sami uczniowie? – Na lekcji potrafią człowieka wziąć w taki krzyżowy ogień pytań, że potem podczas spotkania z dorosłymi wyborcami jest już przygotowany na wszystko – mówi półżartem Krzysztof Świerczek.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski