Szkoła całkiem nowa

Szkoła Podstawowa imienia Marii Konopnickiej w Brzączowicach staje się powoli niewystarczająca wobec rosnącej liczby uczniów, a zatem i potrzeb przestrzennych. Brzączowice to największa wieś w gminie, więc w szkole już teraz uczy się sporo dzieci. - Powstanie praktycznie nowy budynek - mówi burmistrz Paweł Machnicki. - Nazywamy to rozbudową, bo zostaną pewne fragmenty starej budowli. Ale powstanie właściwie nowy budynek na miejscu dotychczasowego. Inwestycja rozpocznie się już wkrótce, a jej pierwszy etap potrwa do końca tego roku kalendarzowego. Drugi etap potrwa kolejny rok, do 31 grudnia 2018 roku. Całość zostanie sfinansowana z budżetu gminy i wyniesie ponad 2 miliony 800 tysięcy złotych.

Nowe sale lekcyjne są bardzo potrzebne, bo już teraz, aby „zapewnić realizację obowiązku szkolnego”, jak to nazywa gmina, trzeba likwidować pracownie przedmiotowe. Powód jest prosty: dzieci przestają się mieścić w dotychczasowym budynku. Tymczasem w nowym roku szkolnym placówka będzie uczyć 144 dzieci w ośmiu oddziałach. W kolejnym roku szkolnym - 2018 / 2019 - już 185 w dziesięciu oddziałach. Prognozy demograficzne gminy wskazują, że w ciągu najbliższych pięciu lat liczba uczniów utrzyma się na podobnym poziomie.

Znaczy to, że będą lata, w których powstaną dwie pierwsze klasy. Czyli będzie potrzebna kolejna sala.

Trzeba także pamiętać, że dotychczas dzieci po ukończeniu szkoły podstawowej uczyły się w gimnazjum w Dobczycach. Po likwidacji gimnazjów samorządy musiały na nowo rozplanować siatkę szkół. Niektóre ograniczyły oddziały części podstawówek do sześciu klas, przenosząc dwie ostatnie do innego budynku. W wielu przypadkach trzeba jednak było po prostu zwiększyć liczbę oddziałów. Tak zrobiono w Brzą-czowicach. A to znaczy, że pojawią się nowe oddziały. Nawet jeżeli będzie po jednej klasie siódmej i ósmej, to przecież będą one musiały mieć lekcje osobno. A więc koniecznie są dwie dodatkowe „wolne” sale w ciągu dnia. Trzeba kombinować.

Burmistrz Machnicki wspomina, że gmina miała podobne problemy ze szkołą w Kornatce, jednak w znacznie mniejszej skali. - Sprawa Brzączowic jest trudniejszą, zdecydowanie bardziej skomplikowana - dodaje burmistrz.

W Brzączowicach jest również oddział przedszkolny. Obecnie uczęszcza tam 70 dzieci podzielonych na trzy oddziały. I więcej się już nie zmieści - mimo, że w Brzączowicach w nowym roku spokojnie można by było utworzyć jeszcze jedną grupę. Jednak z powodu braków lokalowych władze musiały wskazać miejsca innych placówek - bo taki mają obowiązek.

To wyłącznie problemy lokalowe. A dodać trzeba konieczne zmiany i remonty związane z reformą. - Rzeczywiście, trzeba się także zająć sprawami wyposażenia i doposażenia szkół - przytakuje burmistrz Machnicki. Zwraca uwagę, że w dotychczasowym gimnazjum uczyły się dzieci starsze, już nastolatki, a teraz będą sześcio- czy siedmiolatki. To wiąże się choćby z remontami łazienek (za wysoko zawieszone umywalki). Kwestia wyposażenia samych sal lekcyjnych to inna, większa sprawa.

Nowe szafki, mniejsze i niższe krzesła i ławki, niżej zawieszone tablice. Wszystko to trzeba dostosować do dzieci z nauczania początkowego. A z kolei w podstawówkach - jak choćby w Brzączowicach - zrobić to samo, ale „w drugą stronę”: zapewnić wyposażenie dla dzieci nowych siódmych i ósmych klas, gdzie przecież pojawią się przedmioty, których do tej pory w szkołach podstawowych nie było. Trzeba więc znaleźć pieniadze i zakupić wszystko - od zwykłych tablic, plakatów i pomocy na większych meblach kończąc. Samorządowcy muszą daść sobie radę.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 12

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto