Szkoła dla 600 uczniów pilnie potrzebna, ale miasto na razie nie ma działki

Rodzice z osiedla Gotyk muszą dowozić swoje dzieci do szkół oddalonych o ponad 2 km. – Dzieci nie mogą chodzić pieszo tak daleko, bo ruch na ulicach jest bardzo duży – tłumaczy jedna z mieszkanek. Sytuacja pogarsza się zimą, gdy szybciej robi się ciemno.

Obecnie na osiedlu Gotyk mieszka około 600 dzieci w wieku szkolnym. Najbliższe podstawówki znajdują się m.in. przy ul. Wileńskiej (2,5 km dalej) i ul. Porzeczkowej (2 km).

Proboszcz pobliskiej parafii Chrystusa Króla postanowił pomóc rodzicom w trudnej sytuacji. Z pomocą mieszkańców zebrał 1400 podpisów pod petycją do miasta z prośbą o budowę szkoły. – Co roku przybywa tam mieszkańców. Tylko w tym roku ochrzciłem już 80 dzieci, a w ciągu ubiegłych czterech lat – ponad 2 tysiące – wylicza ks. Stanisław Wątroba.

Nie wszyscy mieszkańcy byli zadowoleni z zaangażowania kapłana. Niektórzy podejrzewali, że ksiądz chce otworzyć katolicką placówkę.

– Szkoła nie ma być katolicka, ale publiczna – wyjaśnia proboszcz i dodaje, że w planach ma jedynie założenie katolickiego przedszkola, które wkrótce zostanie poprowadzone przez siostry franciszkanki.

Ksiądz Stanisław zwraca uwagę, że brak placówki to naprawdę poważny problem wszystkich mieszkańców, nie tylko jego parafian. – Około 50 rodzin w krótkim czasie się stąd wyprowadziło. Nie ukrywali, że zmieniają miejsce zamieszkania, bo dowóz dzieci 2 km do szkoły to poważne utrudnienie – przyznaje.

Urzędnicy przez długi czas twierdzili, że nie mogą pomóc mieszkańcom, ponieważ miasto nie dysponuje żadną działką, na której szkoła mogłaby zostać wybudowana. Na zakup terenu od prywatnego właściciela nie było dotąd pieniędzy w budżecie miasta.

– Przesłaliśmy naszą petycję m.in. do wojewody małopolskiego oraz do wiceprezydenta Krakowa Tadeusza Matusza. Otrzymaliśmy odmowne odpowiedzi – wyjaśnia proboszcz parafii Chrystusa Króla.

Krakowscy radni również zwracali uwagę, że problem braku działki był tu główną przeszkodą. – Sytuacja na osiedlu Gotyk to efekt samowolki dewe­loperów sprzed kilku lat – tłumaczy miejska radna Teodozja Ma­liszewska. – Wtedy pozwolono im zająć jak najwięcej terenu, by mogli zarobić. Przez to nie ma tam ani szkoły, ani placu zabaw, a drogi są tak wąskie, że mieści się tylko jedno auto – dodaje radna.

Jej zdaniem jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek zgodził się na sprzedaż swojej działki miastu pod budowę szkoły, skoro każdy prywatny inwestor zapłaci więcej. – Jeżeli tylko znajdzie się chętny do zamiany działki, aby powstała szkoła, chętnie pomogę w negocjacjach – deklaruje radna Maliszewska.

– Dzielnica popiera działania mieszkańców, ale nie dysponuje pieniędzmi, które można by zainwestować w szkołę. Fundusze musiałyby się znaleźć w budżecie miasta – przyznaje Jakub Kosek, przewodniczący Rady Dzielnicy IV Prąd­nik Biały.

Jak się okazuje, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zapowiada, że jednak znajdzie pieniądze na zakup działki, na której ma powstać nie tylko szkoła, ale również przedszkole.

– Prezydent odbył już wstępne rozmowy z właścicielem jednej z działek w pobliżu kościoła. Właściciel ten zgodził się na sprzedaż swojego terenu. Pieniądze na zakup działki powinny zostać zarezerwowane w przyszłorocznym budżecie miasta – deklaruje Monika Chy­laszek, rzeczniczka prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Napisz do autora:
[email protected]