Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolne sklepiki mogą dostać mandat za bułkę

Agnieszka Maj
Takie produkty znikną ze sklepików od 1 września. Będzie można w nich kupić tylko zdrową żywność
Takie produkty znikną ze sklepików od 1 września. Będzie można w nich kupić tylko zdrową żywność Fot. Marcin Oliva Soto
Zdrowie. Mnożą się kontrowersje wokół przepisów eliminujących chipsy, lody, colę i słodycze.

Od września ze szkół mogą zniknąć szkolne sklepiki - alarmuje zrzeszająca przedsiębiorców Konfederacja Lewiatan. - Projekt rozporządzenia określający listę produktów dopuszczonych do sprzedaży pełen jest nierealnych wymagań - twierdzi Dobrawa Biadun, ekspertka ochrony zdrowia Konfederacji Lewiatan.

Jest w nim zapis, że w szkołach nie będzie można sprzedawać kanapek z wędliną, która ma więcej niż 10 proc. tłuszczu. - Kto jednak ma sprawdzać, jaka jest zawartość tłuszczu w szynce? Takich danych nie ma na opakowaniu - mówi Dobrawa Biadun.

Jeśli właściciel sklepiku nie spełni warunków rozporządzenia - może dostać mandat. Sprzedanie jednej bułki ze zbyt tłustą szynką grozi więc 5 tys. zł grzywny.

Wprowadzony zostanie też całkowity zakaz sprzedaży białego pieczywa. W szkolnych sklepikach nie będzie więc można kupić drożdżówek ani precli. Tylko kanapki z chleba pełnoziarnistego. - Zabroniona została więc sprzedaż nawet ciasta domowego. Zastanawiam się, w którym domu przestrzegane są tak rygorystyczne zasady - mówi Dobrawa Biadun.

Rodzicom jednak tak wyśrubowane obostrzenia nie przeszkadzają. - Do tej pory w wielu szkołach panowała całkowita dowolność. Dzieci, kiedy były głodne, kupowały chipsy. Teraz będą zmuszone zjeść chleb razowy i nie widzę w tym nic złego. Uczniowie będą zdrowsi - mówi Ewa Rud, matka dwóch synów.

Argumenty organizacji reprezentującej przedsiębiorców jej nie przekonują, bo ta krytyka może wynikać z obawy przed utratą zysków. Szkolne sklepiki to biznes wart co najmniej 200 mln zł. Znajdują się one w 63 proc. podstawówek i prawie 85 proc. gimnazjów w Polsce.

Nie wszyscy właściciele sklepików obawiają się jednak utraty pracy z powodu nowych przepisów. - Rozporządzenie nie będzie dla nas żadną rewolucją, ponieważ już od jakiegoś czasu promujemy zdrowe jedzenie. U nas nie ma chipsów - mówi Przemysław Pala, który prowadzi sklepik w Szkole Podstawowej nr 95 w Krakowie.

Ze szkół znikną nie tylko chipsy, ale wszystko, co zawiera cukier, a więc napoje i jogurty. Nawet ketchup, który będzie dodawany do kanapek, musi spełniać określone normy: 100 g keczupu ma być przygotowane z co najmniej 128 g pomidorów.

Ograniczenia dotyczą także zdrowej żywności. Orzechy będą mogły być sprzedawane wyłącznie w małych opakowaniach do 50 g, by dzieci nie zjadały zbyt dużo tej wysokokalorycznej przekąski.
Współpraca Albert Narbekov

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski