Od września samorządy będą mogły zatrudniać w szkołach podstawowych asystentów nauczycieli. To osoby, które mają pomóc w opiece nad sześciolatkami.
Problem w tym, że nie wiadomo, co dokładnie mają robić. W ustawie, którą przyjął w ubiegłym tygodniu Sejm, napisano, że ich zadaniem ma być wspieranie nauczyciela prowadzącego zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze lub zajęcia świetlicowe.
- Nie ma jednak katalogu zadań asystentów. Nie wiadomo, czym dokładnie mieliby się zajmować - mówi Maria Stalmach-Krzyworzeka z oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Krakowie. Nie wiadomo np., czy asystent będzie mógł zastępować nauczyciela, czy tylko mu pomagać.
Dyrektorzy szkół nie są przekonani co do konieczności zatrudniania asystenta. - Miałby to być ktoś do pomocy, np. do ubierania dzieci, organizowania wyjść - tak jak w przedszkolu. W szkołach dążymy jednak do tego, aby dzieci były samodzielne - podkreśla Marzena Ślęzak, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 38.
Dla władz miasta zatrudnienie asystentów wiąże się z dodatkowymi kosztami na edukację, która już i tak pochłania jedną trzecią budżetu miasta. - To dyrektorzy będą podejmowali decyzje, czy chcą zatrudnić taką osobę. Na razie nie potrafię ocenić, ilu asystentów potrzeba w szkołach - mówi Tadeusz Matusz, wiceprezydent Krakowa ds. edukacji.
W zamyśle rządu asystenci w klasach z najmłodszymi dziećmi mieli być także sposobem na zmniejszenie bezrobocia wśród nauczycieli. Asystentem może zostać biolog, geograf czy matematyk, zwolniony z pracy w liceum. Ten pomysł budzi jednak sprzeciw związków zawodowych.
- Może dochodzić do sytuacji, w której doświadczony, wysoko wykwalifikowany nauczyciel dyplomowany będzie asystentem nauczyciela stażysty - zwraca uwagę Maria Krzyworzeka.
Kontrowersje budzi także to, że asystenci będą zatrudniani na podstawie kodeksu pracy, a nie Karty Nauczyciela. To oznacza, że teoretycznie mogą pracować 40 godzin w tygodniu, podczas gdy nauczyciele mają 18 godzin pensum. Będzie im też przysługiwał inny urlop. Nauczyciele zatrudnieni w oparciu o Kartę mają wolne w wakacje, ferie i przerwy świąteczne (to w sumie ok. 50 dni), natomiast asystenci będą mieć 26 dni urlopu rocznie.
Część nauczycieli obawia się, że zatrudniając asystentów, rząd chce tylnymi drzwiami wyprowadzić Kartę Nauczyciela ze szkół. - Potem może się okazać, że asystenci zaczną zastępować zwalnianych nauczycieli zatrudnionych w oparciu o Kartę - wskazuje Maria Krzyworzeka.
W tym roku po raz pierwszy obowiązkowo pójdą do szkoły dzieci sześcioletnie z pierwszej połowy rocznika.
Rząd chce, aby miały lepsze warunku. Dlatego przyjęta przez Sejm nowelizacja wprowadza nie tylko zawód asystenta nauczyciela, ale daje również możliwości odroczenia nauki sześcioletniego dziecka w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Rodzice będą mogli - na podstawie opinii psychologa - cofnąć dziecko do zerówki, nawet gdy we wrześniu rozpocznie już ono naukę w szkole. Będą mieli na to czas do końca grudnia.
W nowelizacji znajdują się też zapisy dotyczące m.in. organizacji zajęć świetlicowych w szkołach. Zgodnie z nimi szkoły będą musiały organizować taką opiekę, jeśli będą wnioskować o to rodzice. W świetlicach jeden nauczyciel będzie mógł mieć pod opieką nie więcej niż 25 uczniów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?